Z okazji Dnia Czekolady, który obchodzony był w sobotę 12 kwietnia, dostałam zaproszenie od Ady z bloga Pora coś zjeść na wspólne (wirtualne) pieczenie czekoladowych ciasteczek wg przepisu Sigrid Verbert.
Nigdy dotąd w takich akcjach nie brałam udziału, a że akurat myślałam o upieczeniu ciasteczek, więc propozycja trafiła na dobry moment:)
Niestety, w sobotę zostałam rozłożona na łopatki przez przeziębienie, które wydawało mi się, że swoje apogeum miało w piątek, ale jak się okazało myliłam się, bo dopiero w sobotę pokazało na co je stać...
Lata całe takiego przeziębienia nie miałam, ale przeżyłam i to jest najważniejsze. Sobota zatem była piżamowa i spędzona w pozycji leżącej, a w niedzielę już było całkiem nieźle, tak że ciasteczka zostały upieczone, tylko z jednodniowym opóźnieniem.
Zrobiłam z połowy składników, zmieniłam mąkę i słodzik.
Ciasteczka te, po mojej modyfikacji, są bardzo podobne do tych , które robiłam wg przepisu z "Kuchni bez pszenicy", ale jest w nich zdecydowanie więcej czekolady i część została rozpuszczona, co nadało im zupełnie inny wygląd i zmieniło smak.
Miały też wg oryginalnego przepisu Sigrid wyjść popękane, ale moje przypominały placki i żadnego pęknięcia nie zauważyłam, co w sumie na nic też nie wpłynęło, bo wyszły genialne i tak!
Składniki na 15 ciastek:
* 210 g gorzkiej czekolady: 100 g+80 g+30 g
* 60 g mąki migdałowej
* 50 g ksylitolu
* jajko
* 30 g masła (albo oleju kokosowego)
* 1/4 łyżeczki proszku (dałam bezglutenowy)
* 1/4 łyżeczki soli
100 g czekolady rozpuściłam na parze z masłem, zostawiłam do przestudzenia.
Żółtko utarłam z ksylitolem, a białko ubiłam, bo wydawało mi się, że tak będzie lepiej tzn. ciasteczka zyskają na puszystości, ale chyba się przeliczyłam tym razem;)
Połączyłam utartą masę z rozpuszczoną czekoladą, a potem mieszając dodałam zmielone migdały, proszek, sól, białko i na koniec ok. 80 g posiekanej czekolady. Delikatnie wymieszałam i na chwilę wstawiłam do lodówki, choć tego nie było w przepisie. Masa była bardzo lepiąca, więc schłodzenie jej miało wpływ na wygodę lepienia, ale chłodziłam za krótko, bo już rozgrzał mi się piekarnik.
Wyciągnęłam więc miskę z masą i lepiłam kulki (ubrałam rękawiczki lateksowe), lekko je spłaszczałam, kładłam na blasze wyłożonej papierem i na wierzch jeszcze dodawałam na każde ciastko pozostałą posiekaną czekoladę (czyli ok. 30 g).
Przed włożeniem do piekarnika:
Piekłam ok. 15 minut w temp. 160* C.
Po wyciągnięciu były bardzo mokre, więc odczekałam aż z grubsza wystygną i spróbowałam jednego.
Było pyyyszne, lekko się ciągnęło, a wierzch był chrupiący. Potem, po całkowitym wystudzeniu już nie było tego efektu ciągnięcia się, ale ciasteczka powaliły nas smakiem!
Miałam okazję poczęstować nimi gości i też byli nimi zachwyceni.
Po prostu czekoladowy odlot!
Upiekę je na święta:)
Upiekę je na święta:)
"Okazja to coś, czego nie potrzebujesz, w cenie, której nie możesz się oprzeć"
Franklin P. Jones
Wyglądają pysznie! Luuubię ciacha z czekoladą;)
OdpowiedzUsuńOlga, ja najczęściej takie robię, ale te są naprawdę wyjątkowe!!!
UsuńJeśli ciastka czekoladowe, to tylko z gorzką czekoladą. Wyglądają apetycznie, chyba spróbuję :)
OdpowiedzUsuńKrysztally, nie chyba, zrób na pewno! Nie pożałujesz:)
UsuńChwilowo nie mogę nawet patrzeć na takie smakołyki...
OdpowiedzUsuńA tę mąkę migdałową to robisz mieląc migdały w młynku do kawy? Ściągasz wcześniej łupki, czy nie trzeba?
(przygotowuję się do zdrowych słodyczy za 4 tyg;))
Mielone migdały kupiłam w Lidlu. Jak mielę sama, to w Thermomixie, mączę wcześniej i ściągam skórki. Nie wiem tylko czy zamiast młynka nie lepiej użyć jakiegoś miksera/blendera.
UsuńProponuję te ciasteczka jako pierwsze po diecie:)
super, zrobię na święta:)
OdpowiedzUsuńZrób mało, bo się nie powstrzymasz;)
Usuńmusze wyprobowac ten odlot czekoladowy ☺
OdpowiedzUsuńprosze o dopisek dla MM ,zeby mi sie nie zagubil przepis
Jest dopisek, będzie odlot:)
Usuńale cudenka!
OdpowiedzUsuń;)
Usuńaż zjadam je ze zdjecia
OdpowiedzUsuńNa żywo jeszcze smaczniejsze;)
UsuńMówią, że nic się nie dzieje przypadkowo. Ostatnio wsiąkłam w temat zdrowego odżywiania - i Twój blog jest jedną z moich głównych inspiracji. :) A w zeszłym tygodniu mój tata dowiedział się, że ma cukrzycę - cukier po jedzeniu ponad 500... Więc Sówko - te ciasteczka i inne też na pewno będą u mnie "na tapecie" - a raczej w piekarniku ;) Dziękuję za Twoje przepisy
OdpowiedzUsuńJa też wierzę, że nie ma przypadków i wszystko jest po coś.
UsuńKorzystaj więc do woli z przepisów, zmieniaj życie (przynajmniej od tej strony) na lepsze i dogadzaj Tacie:)
Koniecznie muszę je upiec.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jestem tego samego zdania;)
UsuńZrobiłam, ale nie doczytałam początku i rozpuściłam 200g czekolady, więc pomnożyłam razy 2 resztę składników , pyyyyyyszneee!! :D
OdpowiedzUsuńJa też za drugim razem podwoiłam ilość składników:)
UsuńDziękuje za Twój komentarz, wiem, że upiekło te ciasteczka kilkoro z moich znajomych i wszyscy byli zachwyceni:)
A jeśli nie użwam ksylitolu to moge dac zwykly cukier? jak tak to ile?
OdpowiedzUsuńI czy można mąkę migdalowa zamienic na ryżowa?
Możesz, oryginalne są z cukrem właśnie. Daj tyle cukru ile jest ksylitolu, chyba, że lubisz bardzo słodkie słodycze. Mąka ryżowa lub inna też jak najbardziej:)
Usuń