To potrawa, która rzadko gości na naszym stole, ale jak gości, to wszyscy chętnie ją jemy, co znów takie częste w naszej rodzinie nie jest;)
Danie proste w przygotowaniu (choć wymaga sporo czasu), tylko trzeba je lubić, podobnie jak wątróbkę i inne podroby.
Podroby nie cieszą się specjalnym uznaniem na polskich stołach, choć są bogactwem składników odżywczych: białka, cynku, magnezu, witamin z grupy B.
Ja najczęściej robię taki właśnie gulasz. Kiedyś dla zagęszczenia dodawałam mąkę pełnoziarnistą, teraz robię wersję bezglutenową i dodaję mąkę gryczaną.
Jemy je zwykle z dodatkiem kaszy gryczanej na obiad. Smakuje też z chlebem, ale wtedy jest to danie bardziej kolacyjne.
Składniki na 4-5 porcji:
* ok. 1000 g żołądków kurzych (aktualizacja 2017: teraz korzystam z indyczych lub gęsich)
* 1-2 cebule
* 1-2 ząbki czosnku
* sól, pieprz, papryka słodka i ostra, kurkuma, ziele angielskie, liście laurowe, czosnek niedźwiedzi, lubczyk
* 2-3 łyżki mąki gryczanej**
* łyżeczka oleju kokosowego lub oliwy (aktualizacja 2017: używam domowego smalcu)
Najpierw żołądki czyszczę, kroję na mniejsze kawałki i wrzucam do wody z dodatkiem 2 liści laurowych i kilku ziarenek ziela angielskiego. Gotuję do miękkości, co trwa zazwyczaj ponad 2 godziny.
Po tym czasie na rozgrzanym tłuszczu szklę drobno posiekane cebule i czosnek, po czym dodaję odcedzone żołądki i niewielką ilość wody z ich gotowania (wody nie wylewam po odcedzeniu, bo przydaje się później do ew. rozrzedzenia, gdyby potrawa okazała się zbyt gęsta).
Po tym czasie na rozgrzanym tłuszczu szklę drobno posiekane cebule i czosnek, po czym dodaję odcedzone żołądki i niewielką ilość wody z ich gotowania (wody nie wylewam po odcedzeniu, bo przydaje się później do ew. rozrzedzenia, gdyby potrawa okazała się zbyt gęsta).
Chwilę duszę, przyprawiam i na koniec zagęszczam mąką gryczaną.
Do tego dania pasuje dodatek kiszonego ogórka, papryki konserwowej albo pikli.
** jeśli zamiast gryczanej użyjemy mąki z ciecierzycy uzyskamy danie zgodne z Metodą Montignac I faza
"Małżeństwo to jak wyprawa do restauracji ze znajomymi. Zamawiasz
to co chcesz, ale gdy patrzysz na talerze pozostałych, żałujesz, że nie
podjąłeś innej decyzji"
Emily Giffin
Moja mama pracowała w zakładach drobiarskich, więc takie rzeczy u nas często na stole gościły, zawsze bardzo lubiłam, teraz jakby zapomniane trochę...
OdpowiedzUsuńBardziej chyba pogardzane, bo to nie mięso, tylko podroby, czyli coś gorszego, tak mi się wydaje.
UsuńOstatnio próbowałam się przekonać do serc drobiowych, właśnie ze względu na te wszystkie wartości odżywcze. Niestety, poległam przy pierwszej próbie:) Chyba to naprawdę trzeba lubić.
OdpowiedzUsuńZe względu na smak poległaś? Bo ja do serc nie mam cierpliwości, ile by ich nie gotować, ciągle są twarde;)
Usuńjuz nie pamietam kiedy przyzadzalam zoladki ! pamietam z dawnych czasow w krupniku mamy ..nie jest to cos za czym przepadam ..
OdpowiedzUsuńdla MM wystarczy zagescic maka z IG <35 np z ciecierzycy lub jeczmienna
Ja bym też nie powiedziała, że przepadam za tą potrawą, raczej lubię;)
UsuńSuper przepis. Ja często przyrządzam podroby, głównie robię właśnie tak jak wspomniałaś krupnik,ale na serduszkach ( tylko kurzych, a nie indyczych i wcale tak długo nie muszą się gotować, a twardawe zawsze będą bo to taki organ:)). Bardzo często też jemy wątróbki kurze ( tylko trzeba się zaopatrzyć w taką specjalną siatkowa przykrywkę na patelnie, bo wątróbki strzelają, mimo, że moczę wcześniej w mleku i osuszam, to i tak nieraz wystrzelą aż do pochłaniacza). Polecam wątróbki owinięte w szynce parmeńskiej i usmażone, pyszne. Nie robiłam jednak nigdy żadnego dania z żołądków, ale dzięki Tobie z pewnością, może niebawem spróbuję, a zwłaszcza, że wygląda smakowicie ( zawsze mnie odstraszał czas przygotowań). Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNa wątróbkę to mam zwykle fazy, wtedy jem często, a potem 1/2 roku przerwy;)
UsuńTak, serca taką mają twardą naturę, ja je próbowałam rozmiękczyć, ale nic z tego, więc nie jadam;)
Ta wątróbka z szynką parmeńską brzmi ciekawie, spróbuję, a siateczkową pokrywkę mam, bo sos pomidorowy, który robię dość często, też pryska:)
Przypomniałaś mi, że są też żołądki indycze, dawno nie jadłam.
Pozdrawiam!
Kocham żołądki, kocham, kocham, kocham :D
OdpowiedzUsuńKocham gulasz z żołądków i kocham gulasz z serc kurzych, ale tylko jak robi moja mama a do tego takie kluski kładzione :D
Nie obchodzi mnie, że kalorie, nie jem tego codziennie i jak już jem to tak się napcham, że oddychać nie mogę ;)
Widać wielką Twoją miłość do tych dań, ekspresja olbrzymia:)
UsuńZnalazłem ten przepis dzisiaj. Fajny. Moja mama często robiła żołądki, ale w sosie takim śmietanowym.
OdpowiedzUsuńDlatego żołądki, serduszka, lubię. Dzisiaj na żołądkach i szyjce z indyka ugotowałem wywar i wykorzystałem do zupy z młodej fasolki szparagowej. Pozdrawiam Panią Sowę... Piotr.
Zupa z młodej fasolki brzmi super smacznie, tak jak i te żołądki w sosie śmietanowym; ten sos taki klasyczny, czy jakiś specjalny Twoja mama robiła?
UsuńPozdrawiam również:)