Sernik z mascarpone to jeden z pierwszych serników na moim blogu.
Przepis na niego cieszy się dużą popularnością, czemu się nie dziwię, bo sernik jest pyszny. Aczkolwiek nie jest to typowy sernik, jest bardzo "mazisty" i przy krojeniu lepi się do noża i może komuś to nie pasować.
Przepis na spód zaczerpnęłam z książki "Kuchnia bez pszenicy".
Wyszło rewelacyjnie.
Składniki na tortownicę o śr. 21 cm:
* 500 g serka mascarpone
* 200 g gorzkiej czekolady pow. 70%
* 3 duże jajka
* 2 łyżki mąki migdałowej lub zmielonych migdałów
* ok. 150 ml. śmietanki 30% (można dać kokosową)
* 100 g ksylitolu
* 2-3 łyżki likieru Amaretto lub podobnego
Spód:
* 5-6 łyżek roztopionego masła lub oleju kokosowego
* szklanka zmielonych orzechów różnych, u mnie migdały i nerkowce
* 2/3 szklanki zmielonego siemienia lnianego
Składniki
na spód wymieszałam, przełożyłam do tortownicy wyłożonej papierem
do pieczenia i ugniotłam łyżką. Podpiekłam ok. 20 min. w temp. 180*C i zostawiłam do
przestygnięcia.
Czekoladę połamałam i razem z kremówką rozpuściłam w kąpieli wodnej.
Zmiksowałam ser, jajka, ksylitol, mąkę i likier. Dodałam roztopioną i przestudzoną czekoladę i znów zmiksowałam na gładką masę.
Całość wylałam (masa jest płynna) na podpieczony spód, włożyłam do nagrzanego do 180*C
piekarnika i piekłam 50 min.
Nie jestem pewna, czy aż tyle należy piec taką jego wersję, bo w sumie oprócz jajek nie ma niczego surowego w tym cieście. Może 30 minut pieczenia by wystarczyło, tym bardziej, że po prawie godzinnym pieczeniu sernik jest nie całkiem ścięty i zwartości nabiera dopiero po dłuższym pobycie w lodówce.
Zapomniałam go zostawić, jak to zawsze robię z sernikami, w uchylonym piekarniku, tylko wyciągnęłam zaraz po upieczeniu i dlatego pewnie chwilę potem malowniczo pękł i to głęboko.
Do czasu pęknięcia miałam w zamyśle posypać go czekoladą, ale skoro stało się jak się stało (w końcu żadna katastrofa, wpłynęło to tylko na wygląd, bo przecież nie na smak), więc wymyśliłam zakrycie w postaci plasterków pomarańczy, co okazało się fajnym uzupełnieniem smakowym przy okazji.
Smakował wspaniale, spód się sprawdził doskonale, będzie to teraz mój standardowy spód do ciast.
Sernik trzymałam cały czas w lodówce.
wyglada bosko:) uwielbiam wszystko co z czekolada
OdpowiedzUsuńTo podobnie jak ja:) Z gorzką oczywiście.
UsuńDzieciakom by smakowało. :-)
OdpowiedzUsuńJestem pewna:)
UsuńWygląda bajecznie, ma cudowny, intensywny kolor :) I spód mi się podoba - musiał bosko chrupać :)
OdpowiedzUsuńKolor od gorzkiej czekolady taki intensywny, a spód wyszedł bardzo udany - chrupiący by był bardziej gdyby część orzechów była posiekana. Może taki zrobię następnym razem;)
Usuńjuz uwielbiam mniam ..tylko wlasnie wykorzystalam mascapone i musze teraz poczekac na zakupy ☹
OdpowiedzUsuńprosze o dopisek MM
U mnie ostatnio faza na mascarpone, jem w różnych kombinacjach i chyba trochę przesadzam, więc dzisiaj już nie kupiłam;)
UsuńPięknie wygląda. Nie potrafię i nie lubię piec serników, ale taka kompozycja kusi ;) Sprytny sernik, bezzbożowy :)
OdpowiedzUsuńŻe nie potrafisz, to nie wierzę, bo tu żadnej filozofii nie ma, choć rozumiem takie przekonanie, bo i mnie całe życie serniki kojarzyły się z czymś strasznie trudnym. Dopóki nie upiekłam pierwszego;)
UsuńJeśli przygotujesz się na to, że Ci sernik opadnie i ew. pęknie, to żadnej innej niespodzianki nie doświadczysz raczej:)
I tego typu serniki są wiotkie, muszą być w lodówce, bo inaczej galareta;)
Zachęcam do upieczenia, zrób w małej foremce na pierwszy raz.
Raz w życiu zrobiłam spektakularny sernik, reszta to porażki. Ale przez ciernie do gwiazd, mówią... ;) Dzięki za cenne wskazówki.
UsuńWygląda rzeczywiście bardzo smakowicie:) Czy migdały na spód obierasz ze skórki czy nie trzeba? Niezwykle mnie zainspirował ten ciekawy spód, jutro go wypróbuję ze swoim sernikiem. Ja zawsze robię spody owsiane z olejem kokosowym, ale ten musi być właśnie chrupiący i taki pasujący idealnie do sernika. Jutro próbuję:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTe były obrane, ale nie wiem czy jest to konieczne.
UsuńDaj znać jak wyszedł i smakował:)
Ok dziękuję:)
UsuńWygląda tak, że nie powstrzymam sie przed jego upieczeniem na długi weekend..:) Slinka leci... Świetny pomysł z pomarańczami!
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem czy upiekłaś:)
UsuńOczywiście, że upiekłam :) Bez pomarańczy co prawda, ale wyszedł super! Mój mąż sam zjadł połowę sernika zamiast śniadania w niedzielę :))
UsuńI pewnie żonę chwalił za taki super wypiek;)
UsuńCzym można zamienić siemie lniane,może łuska babki jajowatej?
OdpowiedzUsuńNie wiem, ale zawsze możesz spróbować:)
UsuńJa robiłam jeszcze inną wersję i w niej spód był taki:
* 1 szklanka włoskich orzechów
* 1/2 szklanki słonecznika
* garść żurawiny
Może ten Ci się spodoba?
Sernik w tej wersji jest tutaj:
https://zdrowa-kuchnia-sowy.blogspot.com/2017/12/czekoladowy-sernik-z-mascarpone-czyli.html