Ten wpis miałam przedstawić już dawno, zaraz po pierwszych warsztatach zapoznających z Kuchnią Pięciu Przemian, gdzie ustalaliśmy wspólnie takie zasady.
Są, moim zdaniem, raczej uniwersalne, niekoniecznie związane z tą kuchnią.
Wpis się zawieruszył, więc prezentuję go teraz, jest przecież nadal aktualny:)
Obserwuję,
że temat jest coraz bardziej popularny, bo coraz więcej z nas zwraca
uwagę na to co jemy i jak to jedzenie przygotowujemy.
Może podane przeze mnie zasady posłużą komuś do przyjrzenia się swojej kuchni, może jakiejś refleksji...?
Oczywiście nie ma obowiązku się z nimi zgadzać;)
Może podane przeze mnie zasady posłużą komuś do przyjrzenia się swojej kuchni, może jakiejś refleksji...?
Oczywiście nie ma obowiązku się z nimi zgadzać;)
Zasady zdrowego odżywiania:
1. Jem to, co rośnie w moim kraju i w danej porze roku, jak również to, co można przechować w sposób naturalny
Chodzi
o to, żeby przynajmniej podstawę naszego odżywiania stanowiły produkty
rodzime (czyli te, do których spożywania jesteśmy przyzwyczajeni od
pokoleń i nie wymagają dalekiego transportu i związanych z tym
konsekwencji), a te egzotyczne były raczej dodatkiem.
Spożywanie natomiast produktów sezonowych zapewnia nam ich świeżość (nie ma potrzeby ich konserwowania) i naturalną dojrzałość, czyli obecność w nich największej ilości substancji odżywczych.
Spożywanie natomiast produktów sezonowych zapewnia nam ich świeżość (nie ma potrzeby ich konserwowania) i naturalną dojrzałość, czyli obecność w nich największej ilości substancji odżywczych.
2. Nie spożywam produktów, które mi szkodzą:
a) produktów rafinowanych
Chodzi
w szczególności o białą mąkę i cukier oraz ich przetwory, a także biały
ryż, makaron i rafinowane tłuszcze roślinne. Ostatnio dużo się mówi o
tych ostatnich i tak, jak już powoli przywraca się do łask masło, tak
powoli będziemy odchodzić od smażenia na roślinnych olejach rafinowanych
(czyli zdecydowanej większości olejów) i przestawać je uważać za
zdrowe.
b) konserwowanych
Oczywiste
jest, że konserwa to konserwa, czyli nie jest to produkt świeży. Jeżeli
sięga się po nie sporadycznie, to oczywiście wielkiej szkody pewnie nie
narobią;)
Problem może się pojawić przy korzystaniu z produktów tego typu na co dzień.
Problem może się pojawić przy korzystaniu z produktów tego typu na co dzień.
c) mrożonych - oprócz chleba i masła
Jest
to punkt kontrowersyjny, nawet bardzo, bo w powszechnej opinii mrożenie
uważane jest za bardzo zdrowe - uważa się, że zamrożone produkty albo
nie tracą na swojej wartości, albo niewiele. Ja sama zdumiona byłam
bardzo, gdy pierwszy raz spotkałam się z taką tezą, że mrożenie pozbawia
dany produkt energii czyniąc je tym samym bezwartościowym dla
organizmu. Jest to koncepcja wywodząca się z Tradycyjnej Medycyny
Chińskiej, ale spotkałam się z taką opinią również w publikacjach
zachodnich.
W bardziej liberalnym podejściu uważa się za dopuszczalne mrożenie krótkie i produktów nieprzemysłowych.
W bardziej liberalnym podejściu uważa się za dopuszczalne mrożenie krótkie i produktów nieprzemysłowych.
d) produktów z mikrofali
Nigdy
mikrofali nie miałam i nie zamierzałam zakupić, bo nie kojarzyła mi
się z czymś zdrowym. Wg TMC mikrofala czyni pokarm nierozpoznawalnym
dla organizmu, a to z kolei powoduje, że organizm nie może go przyswoić,
czyli jedząc takie produkty de facto nie dostarczamy organizmowi
żadnych substancji odżywczych...
Zwracano nam uwagę, żeby przestrzec szczególnie młode mamy, aby nie podgrzewały mleka czy innych produktów dla swoich dzieci w mikrofali. Co niniejszym czynię, pozostawiając każdemu jego wybór:)
Zwracano nam uwagę, żeby przestrzec szczególnie młode mamy, aby nie podgrzewały mleka czy innych produktów dla swoich dzieci w mikrofali. Co niniejszym czynię, pozostawiając każdemu jego wybór:)
e) żywności napromieniowanej
Temat
zgłębiałam ostatnio, bo nie miałam dużej świadomości czy wiedzy w tym
zakresie. Jak poczytałam trochę , to przede wszystkim zaczęłam kupować
przyprawy w sklepach ze zdrową żywnością (wbrew pozorom nie droższe niż w
supermarketach, nawet przeciwnie). Tutaj m. in można o tym poczytać, myślę, że nie jest to temat powszechnie znany.
f) żywności modyfikowanej genetycznie
Problemem jest fakt, że nie wiemy, że taką żywność spożywamy, bo z obowiązku jej oznaczania producenci się nie wywiązują.
Czego zatem lepiej unikać, jakiej żywności i z jakich obszarów można przeczytać m.in tutaj i tutaj.
Czego zatem lepiej unikać, jakiej żywności i z jakich obszarów można przeczytać m.in tutaj i tutaj.
Moim
zdaniem najważniejsze w naszej kuchni jest nie to, co konkretnie jemy,
tylko jakiej to jest jakości. Kwestią drugorzędną, przynajmniej wg mnie,
jest czy lepiej być wegetarianinem, czy jednak jeść mięso; czy jeść
więcej zbóż czy warzyw, a może owoców, czy stosować taką czy inną dietę
(mam na myśli styl odżywiania, a nie odchudzania).
Są zwolennicy każdej z tych opcji i każdy ma argumenty, że jego jest najlepsza. Myślę, że jest to sprawa indywidualna i dobrze jest poeksperymentować z różnymi stylami odżywiania i wybrać na ten moment dla siebie najlepszy, czyli taki, który służy naszemu zdrowiu, zapewnia dobre samopoczucie, energię i oczywiście nam smakuje:)
Są zwolennicy każdej z tych opcji i każdy ma argumenty, że jego jest najlepsza. Myślę, że jest to sprawa indywidualna i dobrze jest poeksperymentować z różnymi stylami odżywiania i wybrać na ten moment dla siebie najlepszy, czyli taki, który służy naszemu zdrowiu, zapewnia dobre samopoczucie, energię i oczywiście nam smakuje:)
Natomiast
jest sprawą bezdyskusyjną (?), że żywość przetworzona, pozbawiona
substancji odżywczych, napromieniowana, czy nafaszerowana chemią zdrowia
nam nie przyniesie.
Odkąd
zaczęłam stosować Metodę Montignaca uczuliłam się na czytanie etykiet,
zwracanie uwagi na jakość i skład (można się bardzo zdziwić jakie
pomysły mają producenci żywności).
Przy Kuchni Pięciu Przemian jeszcze bardziej jestem tym zainteresowana.
Przy Kuchni Pięciu Przemian jeszcze bardziej jestem tym zainteresowana.
Jednocześnie
nie jestem zwolennikiem fanatycznego podejścia do sprawy
(jakiejkolwiek zresztą), to nie ma być niewolnictwo, tylko wolny wybór.
Co nie zmienia faktu, że im bardziej się tym interesuję, tym bardziej
mnie przeraża to, co dzieje się na rynku żywnościowym. To, co dzisiaj
jest żywnością ekologiczną, sprzedawaną w specjalnych sklepach bądź na
wydzielonych półkach, jeszcze nie tak dawno było zwykłą, obecną w każdym
sklepie żywnością, na którą niejednokrotnie kręciliśmy nosem, bo
robaczywa, niewyrośnięta albo szybko się psuła. A to, co dzisiaj
powszechnie mamy na półkach i w koszach sklepowych zamiast nas odżywiać,
to nas truje...
Co do
fanatyzmu czy rygoryzmu, to spotkałam się kilkakrotnie w literaturze na
temat zdrowego odżywiania z zasadą, wg której jeśli 80% spożywanego
przez nas pożywienia jest wysoce wartościowe, to na 20 % możemy dać
sobie odpust, bo organizm sobie z tym poradzi:)
Mnie bardzo pasuje takie podejście i zgadzam się z nim - jeżeli zdecydowana większość będzie ok, to mniejszość nam nie zaszkodzi i można od czasu do czasu zjeść coś niezdrowego (a nawet codziennie, tylko w niewielkiej ilości).
Mnie bardzo pasuje takie podejście i zgadzam się z nim - jeżeli zdecydowana większość będzie ok, to mniejszość nam nie zaszkodzi i można od czasu do czasu zjeść coś niezdrowego (a nawet codziennie, tylko w niewielkiej ilości).
Jeszcze
jest jeden punkt, niezwiązany bezpośrednio z produktami żywnościowymi,
rodzajem diety czy zawartością odżywczych składników w pokarmie, a
mający prawdopodobnie największy wpływ na nasze zdrowie.
Są to nasze emocje. Szczególnie chodzi tutaj o emocje, które towarzyszą nam zarówno przy przygotowaniu posiłków, jak i ich spożywaniu. Jaką energią może być naładowane najpyszniejsze nawet danie i przygotowane z najzdrowszych składników skoro było przygotowane w złości, smutku lub zniechęceniu...? Jaki pożytek ma nasze ciało z pokarmów spożywanych w pośpiechu, zdenerwowaniu czy zmartwieniu...?
Zatrzymajmy się chwilę również nad takimi kwestiami, na pewno na tym skorzystamy:)
Są to nasze emocje. Szczególnie chodzi tutaj o emocje, które towarzyszą nam zarówno przy przygotowaniu posiłków, jak i ich spożywaniu. Jaką energią może być naładowane najpyszniejsze nawet danie i przygotowane z najzdrowszych składników skoro było przygotowane w złości, smutku lub zniechęceniu...? Jaki pożytek ma nasze ciało z pokarmów spożywanych w pośpiechu, zdenerwowaniu czy zmartwieniu...?
Zatrzymajmy się chwilę również nad takimi kwestiami, na pewno na tym skorzystamy:)
"Czynisz świat lepszym miejscem przez czynienie siebie lepszym człowiekiem."
Scott Sorrell
Scott Sorrell
Komentarze
2012/03/26 14:13:19
Bardzo interesujący i neutralnie
napisany post, co więcej dla niektórych przypominający o tym co
oczywiste - a o tym się niestety często zapomina - a dla innych dający
wiedzę w tak ważnej sprawie jak jedzenie. A przecież jemy ciągle,
każdego dnia, bo nawet kilka razy dziennie. Podzielam większość zasad.
Nie mam wiedzy co do mikrofalówki i jej wpływu na wartości odżywcze. Ale
co do zasady jestem zwolenniczką od lat jedzenia żywności
nieoczyszczonej - ziarna, oleje...., a przede wszystkim ekologicznej i
taką od lat jedynie kupuję. Straszne, że większość ludzi brązowy
makaron, czy ryż uważa za groszy w smaku albo nawet nie próbując uznaje,
że jakaś grupa dziwaków jedynie coś takiego je. A spróbuj pójść do
jakiejkolwiek restauracji, czy baru z nadzieją na właśnie nieoczyszczony
makaron lub ryż. Może w Warszawie, czy innych większych miastach będzie
jakaś restauracja, czy bar np. wege, gdzie serwuje się produkty
pełnoziarniste, ale co do zasady tego nie ma! Od kilku miesięcy
dodatkowo zaczęłam kupować żywność sezonową, choć co do pewnych
produktów nie mogę się oprzeć i czasem po nie sięgam. Co do mrożenia, to
muszę poczytać więcej, bo jedynie co wiem, to, że te produkty mają
mniej wartości odżywczych, ale poza tym są ok w przeciwieństwie do
puszkowych, których należy się wystrzegać.Pozdr.
2012/03/26 16:31:19
Oprócz wszystkich mądrych rzeczy,
faktów, podoba mi się bardzo brak pouczania, ortodoksji, czy jak to
napisałaś - fanatyzmu. Zdrowe odżywianie z miejscem na małe grzeszki :)
Gość: madziaedzia, host-189.ips.krakow.pl
2012/03/27 08:39:50
Chętnie przeczytałam. I co więcej
złapałam się na niewiedzy, a właściwie na nieświadomości. Niewiele wiem,
żeby nie powiedzieć nic o np. żywności napromieniowanej, ale jeżeli
dobrze Cię zrozumiałam to moj nawyk sięgania po czerwoną fasolkę w
puszcze też do najlepszych nie należy tak?Starając się dostarczyć sobie
witamin z warzyw sięgam po mrożone zwłaszcza teraz kiedy wybór świeżych
jest znikomy. No cóż pozostaje mi zagłębić się w informację. Dzięki za
wskazówki:)
2012/03/27 12:03:19
Dziewczyny, dziękuję za Wasze wypowiedzi i cieszę się, że ten wpis został przyjęty zgodnie z moimi intencjami:)
Madziaedzia, jeśli puszki na co dzień, to na pewno to dobre nie jest. Co do mrożenia, to jest to najtrudniejszy temat, bo jak z niego zrezygnować (jeśli się wierzy, że tak jest, bo to podstawa)?
Ja nie zrezygnowałam, ale przestałam ładować wszystko na zapas do zamrażarki, najczęściej używam świeżych produktów i nie kupuję przemysłowych mrożonek, albo rzadko - szpinak ostatnio mi się zamarzył, więc kupiłam:)
Slyvvia, paranoja zdecydowanie najgorsza, w każdej odmianie;)
Sylwia, bez małych grzeszków co to by było za życie! Ale to jest tak jak z przestrzeganiem przepisów: trzeba je najpierw znać, żeby je móc (raz na jakiś czas) złamać;)
Kinga, dziękuję za tak obszerną wypowiedź:)
Jeśli nie możesz się oprzeć, to sięgaj - właśnie o to chodzi, żeby na siłę się nie uszczęśliwiać:) Zanim przeczytałam o tej zasadzie 80/20 to i tak wcześniej tak postępowałam;)
Ja za makaronem nie przepadam, ale odkąd spróbowałam pełnoziarnistego, odtąd zdecydowanie bardziej mi smakuje, więc argument, że ciemne to niedobre dopóki się tego nie spróbuje nie ma racji bytu. Tak samo jest z mąką i innymi produktami. Ciemne kojarzy się z brakiem przyjemności i poświęcaniem smaku dla zdrowia. A tak przecież nie jest! Mnie zdecydowanie bardziej smakuje to, co jem teraz niż kiedysiejsze moje posiłki:)
Pozdrawiam Was!
Madziaedzia, jeśli puszki na co dzień, to na pewno to dobre nie jest. Co do mrożenia, to jest to najtrudniejszy temat, bo jak z niego zrezygnować (jeśli się wierzy, że tak jest, bo to podstawa)?
Ja nie zrezygnowałam, ale przestałam ładować wszystko na zapas do zamrażarki, najczęściej używam świeżych produktów i nie kupuję przemysłowych mrożonek, albo rzadko - szpinak ostatnio mi się zamarzył, więc kupiłam:)
Slyvvia, paranoja zdecydowanie najgorsza, w każdej odmianie;)
Sylwia, bez małych grzeszków co to by było za życie! Ale to jest tak jak z przestrzeganiem przepisów: trzeba je najpierw znać, żeby je móc (raz na jakiś czas) złamać;)
Kinga, dziękuję za tak obszerną wypowiedź:)
Jeśli nie możesz się oprzeć, to sięgaj - właśnie o to chodzi, żeby na siłę się nie uszczęśliwiać:) Zanim przeczytałam o tej zasadzie 80/20 to i tak wcześniej tak postępowałam;)
Ja za makaronem nie przepadam, ale odkąd spróbowałam pełnoziarnistego, odtąd zdecydowanie bardziej mi smakuje, więc argument, że ciemne to niedobre dopóki się tego nie spróbuje nie ma racji bytu. Tak samo jest z mąką i innymi produktami. Ciemne kojarzy się z brakiem przyjemności i poświęcaniem smaku dla zdrowia. A tak przecież nie jest! Mnie zdecydowanie bardziej smakuje to, co jem teraz niż kiedysiejsze moje posiłki:)
Pozdrawiam Was!
2012/03/27 12:54:41
z wielka przyjemnoscia przeczytalam i
bardzo mi sie podoba twoje zdanie dotyczace przepisow - "trzeba je
najpierw znać, żeby je móc (raz na jakiś czas) złamać;) ".
i tak trzymaj ^ - ^
pozdrawiam serdecznie
i tak trzymaj ^ - ^
pozdrawiam serdecznie
2012/03/29 08:12:19
Basia, też Cię pozdrawiam!:)
A co do przepisów, to kiedyś się stosowałam do nich rygorystycznie (w każdej dziedzinie), bo uważałam, że jak przepis, to przepis, czyli ktoś to najlepiej wymyślił. Potem doszłam do tego, że niekoniecznie akurat tak jest najlepiej, a nawet jak jest, to ja nie muszę się do tego zawsze stosować;)
Trzeba tylko uważać (ale to też nie we wszystkich dziedzinach), żeby się nie postawić całkiem poza przepisami:)
A co do przepisów, to kiedyś się stosowałam do nich rygorystycznie (w każdej dziedzinie), bo uważałam, że jak przepis, to przepis, czyli ktoś to najlepiej wymyślił. Potem doszłam do tego, że niekoniecznie akurat tak jest najlepiej, a nawet jak jest, to ja nie muszę się do tego zawsze stosować;)
Trzeba tylko uważać (ale to też nie we wszystkich dziedzinach), żeby się nie postawić całkiem poza przepisami:)
2012/03/30 18:13:54
Sowa, fajny wpis. Dla mnie duża nowość - napromieniowane jedzenie. Nigdy wcześniej o tym nie slyszalam. Dzieki :)
2012/03/31 08:19:11
Rodzynka, tak, wiele takich
faktów nie jest podawanych powszechnie do wiadomości, bo to szkodzi
producentom, a przecież nie o to im chodzi.
Twoje zdrowie w Twoich rękach - jeszcze chyba nigdy tak nie było prawdziwe to powiedzenie, zwłaszcza dotyczące żywności. Na pewno na tym nie zależy producentom żywności przemysłowej... nie łudźmy się...
Twoje zdrowie w Twoich rękach - jeszcze chyba nigdy tak nie było prawdziwe to powiedzenie, zwłaszcza dotyczące żywności. Na pewno na tym nie zależy producentom żywności przemysłowej... nie łudźmy się...
2012/04/03 17:36:37
Pierwszy raz spotkałam się z opinią,
że jedzenie z mikrofalii jest szkodliwe, raczej słyszałam wręcz
odwrotnie, że zachowują witaminy i sole mineralne, no ale jak we
wszystkim są różne szkoły...
2012/04/03 18:34:16
Agattekh, mikrofala wydaje mi się mniej kontrowersyjna niż szkodliwość mrożenia;)
Różne szkoły, różne opinie, różne źródła - trzeba rozeznać i podjąć decyzję czy to jest bardziej prawdopodobne czy co innego:)
Różne szkoły, różne opinie, różne źródła - trzeba rozeznać i podjąć decyzję czy to jest bardziej prawdopodobne czy co innego:)
Gość: rodzynka, nat3-113.ghnet.pl
2012/04/06 15:47:40
A'propos mrożenia - oczywiście,
mrożenie zamyka wszystko i produkt jest po zamrożeniu "nowo narodzony".
Dotyczy to światopoglądu przyjmującego coś takiego, jak pamięć wody.
Dlatego m.in. leki homeopatyczne działają, mimo że de facto nie ma w
nich innych substancji niż cukier (w przypadku granulek).
Ważne jest, aby nie mieszać światopoglądów, myślę. Bo jeśli operujemy światopoglądem racjonalnym, opartym na nauce traktującej człowieka jak układ biochemiczny, to faktycznie - mrożenie nie szkodzi, lecz służy potrawom. Jeśli jednak zmienimy perspektywę i odrzucimy naukę, spojrzymy bardziej holistycznie - to okazuje się, że warto mrozić wodę przed piciem. Dlaczego? Bo woda trafiająca w butelkach na nasze stoły jest "skażona" całym procesem produkcji, nie wiadomo co się z nią działo, jaka energia na nią oddziaływała itp. Mrożenie "zabija" jej pamięć i dopiero po rozmrożeniu można pić wodę czystą, nie skażoną niczym.
Ważne jest, aby nie mieszać światopoglądów, myślę. Bo jeśli operujemy światopoglądem racjonalnym, opartym na nauce traktującej człowieka jak układ biochemiczny, to faktycznie - mrożenie nie szkodzi, lecz służy potrawom. Jeśli jednak zmienimy perspektywę i odrzucimy naukę, spojrzymy bardziej holistycznie - to okazuje się, że warto mrozić wodę przed piciem. Dlaczego? Bo woda trafiająca w butelkach na nasze stoły jest "skażona" całym procesem produkcji, nie wiadomo co się z nią działo, jaka energia na nią oddziaływała itp. Mrożenie "zabija" jej pamięć i dopiero po rozmrożeniu można pić wodę czystą, nie skażoną niczym.
2012/04/06 16:21:36
Rodzynka, ciekawe, nie
słyszałam o tym. Czyli to potwierdza, że pokarmy zamrażane tracą swoje
właściwości i stają się czyste, czyli bez żadnych wartości, czy dobrze
zrozumiałam?
Mnie jest bliskie podejście właśnie od strony energii pokarmu i energii organizmów (a szczególnie energii myśli, co do której nie mam wątpliwości). Homeopatia też dla mnie jest przekazem energetycznym i doświadczyłam jej działania nie raz.
Myślę, że najważniejsze, to mieć oczy otwarte i poddawać w wątpliwość prawdy wydawałoby się oczywiste, a zwłaszcza te, które głoszą wszyscy, którzy na tym zarabiają.
Do prawdy jedynej i niepodważalnej pewnie i tak nigdy nie dojdziemy:)
Pozdrawiam!
Mnie jest bliskie podejście właśnie od strony energii pokarmu i energii organizmów (a szczególnie energii myśli, co do której nie mam wątpliwości). Homeopatia też dla mnie jest przekazem energetycznym i doświadczyłam jej działania nie raz.
Myślę, że najważniejsze, to mieć oczy otwarte i poddawać w wątpliwość prawdy wydawałoby się oczywiste, a zwłaszcza te, które głoszą wszyscy, którzy na tym zarabiają.
Do prawdy jedynej i niepodważalnej pewnie i tak nigdy nie dojdziemy:)
Pozdrawiam!
2012/04/16 12:59:49
ja pamiętam, że kiedy mikrofalówki
'się zaczęły', było też trochę słychać o tym, dlaczego nie powinno się
ich używać (promieniowanie), ale te opinie były szybko przekrzyczane.
zaciekawiłaś mnie tym mrożeniem masła i chleba, jeszcze o tym nie
czytałam. dlaczego masło i chleb można mrozić? pozdrawiam :)
2012/04/16 17:23:36
Ola, nie wiem;) Tak nam
przekazała prowadząca warsztaty, a ja tego nie weryfikowałam. Ucieszyłam
się nawet, że coś jednak mrozić można;) Choć akurat masła to nigdy do
zamrażarki nie wkładałam.
Chyba się dopytam skąd taka jej wiedza na ten temat, bo parę osób już się mnie o to pytało:)
Chyba się dopytam skąd taka jej wiedza na ten temat, bo parę osób już się mnie o to pytało:)
2012/04/16 18:51:24
jeśli będziesz miała okazję, to ja się chętnie dowiem :) dzięki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli spodobał Ci się ten wpis/przepis, masz jakieś sugestie albo skorzystałeś z niego - podziel się tym w komentarzu.
Jeśli komentujesz jako anonimowy, zostaw proszę swoje imię.
Pozdrawiam i dziękuję!