poniedziałek, 26 czerwca 2017

Bób po polsku zamiast po sycylijsku


bób w zalewie z pietruszką i lubczykiem




Od dzieciństwa bardzo lubiłam bób i od zawsze jadałam go tylko w jednej klasycznej wersji: ugotowany w osolonej wodzie.
Ostatnimi laty miłość do bobu z lekka mi osłabła, nie jem go już codziennie, jak kiedyś, ale dalej lubię.
W zeszłym roku pierwszy raz zrobiłam bób inaczej, co wiązało się, i głównie dlatego do tej pory tą drogą nie szłam, z mozolnym obieraniem bobu ze skórek.

Dzisiaj z kolei polecam Wam bób, który w oryginalnej wersji miał być po sycylijsku, czyli z suszonym oregano, ale jak przystąpiłam do przygotowywania zalewy, to okazało się, że suszonego oregano mam 2 szczypty. No, może 3. Trochę za mało, a raczej całkiem.
Ale specjalnie mnie to nie zniechęciło, bo doczytałam w komentarzach, że można dodać zamiast oregano pietruszkę albo lubczyk, więc tak zrobiłam, bo przecież nie będę rezygnować z powodu takiej błahostki jak brak głównego (poza bobem) składnika😃.



Składniki:
* 1/2 kg bobu
* 1 (wielki u mnie) ząbek czosnku
* 1/2 szklanki zimnej filtrowanej wody
* 1/4 szklanki dobrej oliwy
* 1 łyżka oregano, a u mnie pietruszki posiekanej i lubczyku
* 1/2 łyżki soli kłodawskiej lub innej dobrej




Od początku było (dla mnie) nietypowo, bo nie dość, że bób miał być wrzucony na wrzątek (a ja zawsze zaczynałam gotowanie bobu od zimnej wody), to jeszcze należało go krótko gotować, powiedzmy 5-7 minut taki bardzo młody i ok. 15 minut ten starszy.
Na wrzątek wrzuciłam, ale z gotowaniem się zagapiłam i mój był we wrzątku kilkanaście minut, stąd nie był już tak soczyście zielony, że prawie surowy. 
Po zdjęciu z palnika bób zahartowałam, czyli przelałam bardzo zimną wodą z dodatkiem kostek lodu (miała być lodowata, to była).
Teraz należało go ponacinać, co wydawało mi się bardzo żmudnym zajęciem, może nawet jeszcze żmudniejszym niż zeszłoroczne obieranie ze skórek. Ale tu się zdziwiłam i jak się to mówi (bez sensu) pozytywnie rozczarowałam! Bób nacina się bardzo sprawnie, tak sprawnie, że nawet mi się podobało to zajęcie.
Potem tylko pozostało przygotowanie zalewy, czyli wymieszanie wszystkich składników, przy czym ząbek czosnku miał być w całości, ale ja mojego ciachnęłam wzdłuż na pół.
Ponacinany bób przełożyłam do miski z zalewą, wymieszałam, przykryłam talerzem i włożyłam do lodówki na 24 godziny😊 Po tym czasie ponoć jest najlepszy i fakt, że tak jest, bo potrzebuje czasu, żeby z zalewą się mocno zaprzyjaźnić. W międzyczasie kilka razy pomieszałam w misce.
Doooobry! Fajny jako przekąska, element warzywny podczas grillowania itp.


bób z pietruszka i lubczykiem

Bób z pietruszka i lubczykiem




"Fundamentalna zasada rządząca wszechświatem: przyczyny występują przed skutkami, nigdy odwrotnie."
Stephen Hawking


6 komentarzy:

  1. Uwielbiam bób :) wygląda bardzo apetycznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jadłam kiedyś bób i był całkiem, całkiem. Zobaczymy czy posmakuję mi ten przepis, ale coś mi się wydaję, że tak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkiem, całkiem? Nie słyszałam o takim określeniu w stosunku do bobu, bób się zwykle uwielbia;)

      Usuń
  3. 17 lipca, a jeszcze w tym roku bobu nie gotowałem. :O Czyżby moja miłość przepadła?

    OdpowiedzUsuń

Jeśli spodobał Ci się ten wpis/przepis, masz jakieś sugestie albo skorzystałeś z niego - podziel się tym w komentarzu.
Jeśli komentujesz jako anonimowy, zostaw proszę swoje imię.
Pozdrawiam i dziękuję!