Ogórki każdy przecież umie zakisić. Tak stwierdziła moja mama, gdy na pytanie po co robię zdjęcia ogórkom powiedziałam, że oczywiście na blog. Czy każdy? No nie wiem, to podobnie jak każdy umie zrobić jajecznicę i kotlety.
Każdy, kto ma ten pierwszy raz za sobą.
Każdy, kto ma ten pierwszy raz za sobą.
Ja należę do tych, co ogórki kupowali, a nie robili sami. Do teraz. Nagle bowiem przyszło mi do głowy, że dlaczego by sobie w domu nie zrobić własnych małosolnych? Jakoś wcześniej o tym nie pomyślałam, bo kiszenie ogórków kojarzyło mi się z zapasami na zimę, czego zresztą, gwoli ścisłości, sama zwykle nie robiłam.
W każdym razie miał miejsce ten pierwszy raz i zakisiłam małosolne. Z sukcesem. Z takim, że teraz leci słoik za słoikiem, bo małosolne, to coś, co wszyscy uwielbiamy.
Składniki:
* 1 kg (najlepiej niewielkich) ogórków gruntowych
* 1 łyżka soli niejodowanej na 1 l wody
* kilka ząbków czosnku - ja daję dużo
* kawałek chrzanu (podobno niekoniecznie do małosolnych, ale ja dodaję)
* koper
Dopisek 2017: tematem małosolnych zajmuje się od 2 lat mój mąż, dodaje jeszcze liście wiśni i dębu, 1-2 kulki angielskiego ziela, listek laurowy, ale to nie jest konieczne
Dopisek 2017: tematem małosolnych zajmuje się od 2 lat mój mąż, dodaje jeszcze liście wiśni i dębu, 1-2 kulki angielskiego ziela, listek laurowy, ale to nie jest konieczne
Ogórki myję, układam w słoiku, dorzucam czosnek, koper i kawałki chrzanu i zalewam wrzątkiem z solą. Są różne szkoły, niektórzy zalewają letnią wodą przegotowaną, ale mnie wrzątek się podoba i dobrze się kisi, więc się tego trzymam. Słoik zalewam tak, aby ogórki były przykryte i dociskam szklanką czy czymkolwiek innym, żeby nie wychodziły ponad wodę.
Ogórki nadają się do jedzenia już po 2-3 dniach (czasem przy sprzyjającej aurze już na drugi dzień, jeśli lubimy takie tylko lekko nadkiszone), potem się jedynie dokiszają, o ile zdążą;)
"Róża jest piękniejsza niż kapusta, lecz zupa z róży jest gorsza niż kapuśniak."
przysłowie chińskie
Najlepsze takie świeże,od razu czuć lato;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie www.naturalnemetody.blogspot.com
Zdecydowanie najbardziej smakowite te świeżo zrobione:)
UsuńU nas małosolne nie kończą się już od trzech miesięcy:) My zalewamy przegotowaną, letnią, osoloną wodą. Soli dajemy kapeńkę mniej, żeby potem woda z ogórków nie była za słona do picia:)
OdpowiedzUsuńU mnie teraz to samo: ogórkowy ciąg;)
UsuńNiemożliwe! Kupowałaś!? ;)
OdpowiedzUsuńE tam niemożliwe, możliwe, tak było:)
UsuńMniam:) u nas góry ogórków są zjadane.Najlepsiejsze samorobne;)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że wpadłam na ten pomysł, co może dla innych się wydaje oczywisty, czyli żeby samemu zacząć robić;)
UsuńZainspirowana tym wpisem zakupiłam ogórki i całą resztę, i...przede mną debiut!!! Tak, tak, ja też z tych co kupują;)
OdpowiedzUsuńOjej, ale się cieszę:) Daj znać czy Ci się podoba domowa uprawa małosolnych:)
UsuńSuper. Ja też uwielbiam małosolne i wcale nie wiem czy umiem je robić. Zawsze kupuję. Trudno jest kupić takie jak trzeba, bo często są bez smaku, albo już kiszone (a kiszonych nie lubię) - to chyba jest kolejne stadium, albo nawet zgniłe, zdarza się, jeśli się kupuje ogórki (kota?) w worku. Postanowiłam, że w ten weekend zrobię swoje. Mam pytanie - czy można zrobić zapas takich ogórków w kilku słoikach czy też nie utrzymają się przez dłuższy czas (gdybym oczywiście nie odkręcała słoika)? Bo może bym, tak za jednym razem i zupełnie nieminimalistycznie, zrobiła większy zapas? Dziękuję za przepis i pozdrów Mamę od tej, która nie umie kisić ogórków:)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, pozdrowię:)
UsuńCo do zapasu, to ogórki małosolne dłużej trzymane robią się bardziej ukiszone po prostu, a jeszcze dłużej, to nie wiem, bo nigdy nie dotrwały u nas;)
Ich się nie zakręca, słoik jest otwarty i najlepsze są właśnie te po 2-3 dniach kiszenia. Zapas możesz zrobić ogórków kiszonych tak jak na zimę, czyli w zakręcanych słoikach i z dodatkiem większej ilości soli, ale chyba nie o to Ci chodzi.
My stawiamy ogórki co ok. 3 dni i zawsze mamy takie w najlepszej fazie do jedzenia. Nie jest to czynność w żaden sposób skomplikowana czy czasochłonna, trzeba tylko pamiętać, żeby kupić ogórki, koper, ew. chrzan, bo nawet czosnek zwykle jest w każdym domu pod ręką. Zresztą koper i chrzan też kupuje się nie na jeden raz, więc są w zapasie.
Jestem pewna, że jak zaczniesz z domowymi małosolnymi, to wpadniesz w ciąg - to uzależnia:)
Katastrofa. Nie udało mi się zrobić małosolnych, bo nie znalazłam odpowiednich ogórków - rozumiem, że to muszą być te małe, gruntowe (tak je chyba zwą). W sklepach był nawet zestaw do kiszenia (czyli pewnie i do umałosolnienia) - czosnek, chrzan, koper - ale samych ogórków nie było. Będę walczyć. Mieszkam na przedmieściach, ale pracuję w centrum, więc jutro po pracy urządzę polowanie na ogórki. Bo chyba nie jest tak, że skończył się sezon i już ich nie sprzedają? Ja się bardzo chcę uzależnić:)
OdpowiedzUsuńPo pierwszym słowie sądziłam, że z ogórków wyszła katastrofa;)
UsuńOgórki są, na pewno w większym sklepie lub na placu jakimś dostaniesz. Trochę dłużej poczekasz w takim razie na uzależnienie;)
Ogórki zrobiłam wczoraj. Się właśnie małosolnią.
OdpowiedzUsuńI jak: próbowałaś już? Przy takiej temperaturze już powinny być zdatne do konsumpcji. Czekam z niecierpliwością na pierwsze Twoje wrażenia:)
UsuńTak samo robię kalafiorki i kalarepkę. Są cudownie pyszne i mogą nawet konkurować z ogórkami ;)
OdpowiedzUsuńKalafiorki w sensie różyczek kalafiora kiszonych? A kalarepkę w jakiej postaci kisisz?
Usuń