Na zaprzyjaźnionym blogu u Moniki znalazłam ostatnio przepis na zupę z dodatkiem (sporym!) wędzonego łupacza.
Robiłam kiedyś wg przepisu Moniki zapiekankę makaronową z wędzoną rybą i bardzo mi smakowała, więc i teraz długo nie myślałam (a właściwie to wcale;) nad decyzją, że zrobię taką zupę.
O łupaczu nikt nie słyszał nawet w sklepach typowo rybnych, więc postawiłam na dorsza, bo lubię:)
Nie miałam też czerwonego ziemniaka, więc był normalny i mało brakowało, a zamiast pora byłaby cebula, ale wiem, że to jednak różnica, więc mając już piękną wiązkę szpinaku i świeżo uwędzonego dorsza na kuchennym blacie pobiegłam po pora:)
Nie miałam też czerwonego ziemniaka, więc był normalny i mało brakowało, a zamiast pora byłaby cebula, ale wiem, że to jednak różnica, więc mając już piękną wiązkę szpinaku i świeżo uwędzonego dorsza na kuchennym blacie pobiegłam po pora:)
Składniki na 2 talerze:
- średniej wielkości wędzony dorsz - w oryginale łupacz
- średni por
- ziemniak spory
- 2 garści świeżego szpinaku - nie mam pojęcia w jakich miarach podać ilość, więc podaję za autorką, a dałam na oko:)
- 1/2 szklanki mleka - może być śmietana
- ok. 1 litr bulionu
- łyżka masła lub oliwy/oleju
- przyprawy: lubczyk, sól, pieprz
Najpierw ugotowałam bulion warzywny, czyli na wrzątek wrzuciłam kawałek marchewki, pietruszkę, kawałek włoskiej kapusty, 1/2 selera, 1/2 kalarepki i 1/2 czerwonej papryki. Gotowałam do miękkości warzyw, po czym bulion odcedziłam i wykorzystałam do zupy, a warzywa wrzuciłam w porze kolacyjnej na rozgrzaną patelnię z niewielką ilością oliwy i przyrządziłam podobnie jak kalafior i fasolkę w przepisie z kurkumą.
Zjadłam z grzanką ciemnego chleba i bardzo mi smakowało:)
Zjadłam z grzanką ciemnego chleba i bardzo mi smakowało:)
Wracając do zupy: gdy bulion był już gotowy pokroiłam pora i przesmażyłam na maśle, po chwili dodałam pokrojonego w kostkę ziemniaka, chwilę pomieszałam i zalałam bulionem i mlekiem. Gotowałam ok. 1/2 godziny, do miękkości ziemniaka; w międzyczasie doprawiłam solą, pieprzem (sporo dałam) i lubczykiem.
Na koniec dorzuciłam rybę w kawałkach, chwilkę pogotowałam ( 2 minuty?), a dodając pokrojony szpinak zdjęłam z gazu.
Nie mam pojęcia jaki smak nadaje tej zupie łupacz, ale dorsz nadał bardzo dobry.
Jeszcze mam jedną porcję na jutro!:)
"To, co jest naturalne jest też łatwe do zdobycia, a to, co urojone z trudem trzeba zdobywać"
Epikur
Bardzo mi się Twoja zupka podoba. A w razie gdyby nie było dorsza, to można użyć innej rybki?
OdpowiedzUsuńPatysko, ja zastąpiłam dorszem łupacza, nie mając pojęcia jaki ma smak (łupacz), więc jak zastąpisz dorsza jeszcze inną rybą wędzoną , to też na pewno będzie ciekawie;)
UsuńAle fajnie, że Ci smakuje :) Jak widać łupacz nie jest niezastąpiony ! Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńMonika, na łupacza będę polować; jego nazwa mnie zafascynowała;)
UsuńZapomniałam wpisać u Ciebie, że zupa zrobiona, ale już zdążyłaś mnie odwiedzić, więc wiesz:)
Nigdy nie jadłam takiej zupy :) Zaciekawiłaś mnie. Szpinak i wędzony dorsz to dwie rzeczy, które bardzo lubię... Może czas spróbować ich w zupie?
OdpowiedzUsuńWhiness, ja też jadłam pierwszy raz;)
UsuńSpróbuj koniecznie!
A mnie to ślinka pociekła na te przesmażone warzywa z bulionu:)
OdpowiedzUsuńRen-ya, zażycz sobie;)
Usuńmnie tez cieknie slinka -:) nie jadlam nigdy zupy z wedzonej ryby , wow ale pomysl
OdpowiedzUsuńBasia, do wypróbowania w takim razie:)
UsuńJa nadrabiam w nowych smakach za wszystkie lata, haha. Nigdy tyle nowych potraw nie próbowałam - aż sama się dziwię co ja jadłam, bo ciągle coś pierwszy raz jem teraz;)
Z przyjemnością informuję, że wytypowałam Twojego pysznego bloga do nagrody VERSATILE BLOGGER AWARD :)
OdpowiedzUsuńhttp://paranojepodniebienia.blogspot.com/2012/09/niespodziewana-nominacja.html
Bardzo dziękuję:)Już brałam udział w zabawie, ale zawsze jest miło być znów wytypowanym:)
Usuń