Robiłam już różne dania z kaszy jaglanej - wszystkie w wersji na słodko - ale placków jeszcze nie próbowałam.
Zainspirowana przepisem Iw dzisiaj zrobiłam na śniadanie. Co prawda, po wczorajszych doświadczeniach z plackami z cukinii, które nie wyszły kompletnie, miałam pewne obawy jak będzie z tymi, ale w końcu obawy można mieć, a swoje robić;)
Przepis lekko zmieniłam, dodałam imbir i siemię lniane, a także zamiast skrobi kukurydzianej mąkę kukurydzianą (zmieliłam kaszę), ale może to to samo, nie znam się specjalnie na kukurydzy, bo bardzo rzadko z niej korzystam.
Składniki na ok. 6-7 placuszków/1 porcję:
- ok. 80 g kaszy jaglanej
- łyżka siemienia lnianego
- 2 łyżki mąki kukurydzianej
- jajko
- 2 łyżki oleju (dałam ryżowy)
- woda (dolewałam kilka razy po trochę, więc nie wiem ile jej było w sumie)
- kurkuma
Mus:
- gruszka
- ok. 10 daktyli
- odrobina wody
- szczypta imbiru, sok z cytryny
Kaszę tym razem ugotowałam inaczej - skorzystałam z podpowiedzi Iw i najpierw ją uprażyłam w rondelku, potem przelałam wrzącą wodą, odsączyłam i zalałam znów wrzątkiem w ilości ok. dwa razy większej niż było kaszy (potem jeszcze w trakcie dolałam trochę), dodałam szczyptę kurkumy i pod przykryciem zostawiłam, aby pyrkotała na niewielkim ogniu. Ile to trwało nawet nie wiem - 10 minut? Po tym czasie kasza była sypka, nie kleista.
Odczekałam chwilę, aby lekko przestygła, dodałam siemię, mąkę, olej, wbiłam jajko, dolałam trochę zimnej wody i zmiksowałam. Zmiksowało mi się średnio, masa nie była gładka tak jakbym chciała, ale wpływu to na nic chyba nie miało.
Masa wyszła mi bardzo gęsta i klejąca, kilka razy dolewałam jeszcze do niej po trochę wody, ale i tak nie miała konsystencji, do jakiej jestem przyzwyczajona przy produkcji podobnych placków śniadaniowych.
Pierwsze dwa placki rozleciały się na kawałki, potem już było ok, choć nakładanie i formowanie na patelni płaskiego placka nie było takie proste.
Masę nakładałam na dobrze rozgrzaną patelnię muśniętą jedynie olejem, a potem zmniejszałam ogień. Piekłam z każdej strony do etapu kiedy placki były sztywne i dało się je przełożyć na drugą stronę.
Tutaj patelnia z dwoma plackami które się rozleciały i dwoma już o dobrej konsystencji (dolałam wody do masy):
Zastanawiałam się z czym by tu zjeść takie placki i mój wzrok padł na samotną gruszkę i kilka daktyli, których już dawno nie jadłam.
Mus zrobiłam tak: na odrobinę wrzącej wody wrzuciłam pokrojone daktyle i gruszkę, chwilę prażyłam, dorzuciłam szczyptę imbiru, a po chwili jeszcze 1/2 łyżeczki soku z cytryny. Miałam zmiksować, ale zostawiłam w takiej formie jaka się zrobiła.
Bardzo fajne placki i fajny słodki dodatek! Będę jeszcze eksperymentować w tym temacie:)
"Strach jest bezcenną nauką"
Lance Armstrong
Jaglanych jeszcze nie jadłam. :) Wyglądają pysznie.
OdpowiedzUsuńWhiness, spróbuj zatem, ja polecam:)
Usuńmaka kukurydziana jest otrzymywana z ziaren kukurydzy i ma kolor zolty (IG 70 ) , natomiast skrobia kukurydziana jest biala i jest to produkt oczyszczony (IG ok 100 ! ) to tyle na MM .
OdpowiedzUsuńDzięki Basia za wyjaśnienie:)
UsuńTo tak w duzym skrocie ..
UsuńA wracajac do plackow to tez nie jadlam jaglanych
Wiem, że nie w temacie, ale robiłam wczoraj Twoje pieczone warzywa - marchewkę i pietruszkę i jestem zachwycona :)
OdpowiedzUsuńSuper! I jeszcze upiecz seler - moim zdaniem jest najlepszy!:)
UsuńO nieeeeeeeeee. NIENAWIDZĘ selera. Po prostu nienawidzę... Przez całe moje życie jak mieszkałam z mamą próbowała go przemycić czy to w zupie czy w sałatce - zawsze wyczułam i zawsze mnie mdliło...
UsuńCzyli to prawie selerowa fobia;)
UsuńTo już więcej nie namawiam:)
witam :) fajne placuszki, ja generalnie do tej pory miałam niewiele do czynienia z kaszą jaglaną, może wypróbuję, bo mam w domu. A co do moich precli, to wyszły mi jakieś ciemniejsze niż Tobie i mniej wyrosły a czekałam nawet troszkę dłużej, myślałam, że to kwestia mąki, bo wydawało mi się, że w sklepie widziałam też mąkę pszenną typ 1850 (bez dopisku razowa) widocznie coś mi się pomieszało, poprawiłam w poście żeby ludzi w błąd nie wprowadzać ;) dzięki!
OdpowiedzUsuńPrecle wyszły Ci bardzo dobre, takie mają być:)
UsuńA mąka o typie 1850 ma nazwę razowa, choć nie zawsze się ją podaje na opakowaniu:)
Do kaszy jaglanej bardzo zachęcam:)
Na razie mamy dość jaglanki. Ale ten sos, to Ci powiem, bardzo, ale to bardzo interesujący jest :)
OdpowiedzUsuńDość jaglanki? No coś Ty!;P
UsuńTakie sosy/musy fajne własnie do wszelkiego rodzaju placków/naleśników:)
zapraszam na bułeczki http://ania-gotuje.blog.pl/2012/09/08/drozdzowe-buleczki-z-makiem-gruszkami-i-miodem/
OdpowiedzUsuńMałgorzata, by placuszki lepiej się smażyły trzeba dodać więcej płynu. ciasto musi mieć konsystencję niezbyt gęstej śmietany i powinno samo rozlać się na patelni w okrągły placuszek. ja biorę łyżkę ciasta i nawet nie gładzę/rozpłaszczam łyżką. smażę podobnie jak naleśniki. wiele razy robiłam różnie warianty tych cudnych placuszków zainspirowana przez Iw. odkryłam je na żywo na maleńkim kulinarnym spotkaniu i pokochałam. nie mogąc doczekać się przepisu sama go wykombinowałam i robię w wersji z jajami i bez jaj.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ela
a to mój ostatni przepis na "jaglanki" http://potrawypolgodzinne.blogspot.com/2012/10/placki-z-jaglanki-bez-jaj-i-mleka.html
Dzięki za informacje, też doszłam do tego, że zdecydowanie więcej wody trzeba dawać:)
UsuńPozdrawiam!