We wpisie o buraczkowym curry opisałam historię jak to miałam zamiar zrobić hummus i nastawiłam buraki, po czym okazało się, że nie tylko nie namoczyłam ciecierzycy, ale i nie miałam jej w ogóle w domu;)
A że uparłam się na ten hummus, to z części buraków zrobiłam curry, a jednego odłożyłam, namoczyłam białą fasolkę (bo na nią padło jako podstawę hummusu, przy czym nie jestem pewna, czy mam prawo w związku z tym używać tej nazwy) i na następny dzień zrealizowałam w końcu swój plan.
Składniki na miseczkę:
* jeden upieczony burak
* ok. 80 g suchej białej fasolki
* łyżka oleju sezamowego albo oliwy
* mały ząbek czosnku
* spora łyżka pasty tahini (tym razem użyłam gotowej pasty sklepowej)
* do buraka: sól, pieprz, kminek mielony
* do fasolki: majeranek, kolendra, mielony kminek
* sok z limonki
Buraka (przypomnę) posmarowałam oliwą, posypałam solą, pieprzem i mielonym kminkiem i piekłam w piekarniku w temp. 180* C ponad godzinę.
Fasolkę po całonocnym moczeniu włożyłam do świeżej zimnej wody i gotowałam z dodatkiem rozgniecionej kolendry, majeranku i mielonego kminku ponad godzinę do miękkości. Fasolkę dobrze by było obrać z łupinek, ale było to zdecydowanie ponad moje chęci (obierać takie małe fasolki?) i dlatego pasta nie wyszła mi muślinowo gładka, tylko czuć było grudki, ale dla mnie znaczenia to większego nie miało;)
A potem odcedziłam fasolę, zostawiając trochę wody z gotowania i zmiksowałam z pokrojonym buraczkiem i resztą składników regulując konsystencję wodą pozostawioną z gotowania fasolki.
Wierzch polałam jeszcze dodatkowo tahini (gotowa pasta ma bardzo tłustą konsystencję i wymaga mocnego wymieszania, choć w składnikach dodatku oliwy czy czegokolwiek innego poza sezamem nie znalazłam) i zjadłam bez żadnego dodatku w całości sama - bardzo dobre to było, bardzo:)
"Udany związek wymaga wielokrotnego zakochiwania się, ciągle w tej samej osobie."
Mignon Mac Laughlin
ciekawy pomysł na hummus:)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy to jeszcze hummus, ale w sumie mało ważne;)
UsuńAle ma fajny kolor! Wierzę, że było dobre, bo tak właśnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńKolor wyszedł rzeczywiście fajny:)
UsuńWygląda jak deser malinowy:)
OdpowiedzUsuńZjadłam prawie jak deser - bez żadnego dodatku;)
UsuńRóż przepiękny!
OdpowiedzUsuńNawet nie myślałam, że się tak będziecie tym kolorem zachwycać;)
Usuńfantastyczny kolor ..kurcze nigdy mi nie przyszloby do glowy to polaczenie ! zapisuje koniecznie ..
OdpowiedzUsuńa i oczywiscie prosze o dopisek dla MM
Oczywiście dopisałam, jak zwykle dziękuję Basiu za przypomnienie;)
UsuńDziekuje bardzo ..
UsuńWrzucilam linka i twoje zdjecie na swojego bloga,ukaze sie jutro ..sama zrobie dopiero w sobote , bo nie mam buraka -;(