Po moim sajgonkowym debiucie zrobiłam 2 kolejne ich wersje, choć dalej nie jestem pewna, czy to co nazywam sajgonkami na taką nazwę zasługuje. Może to po prostu papier ryżowy napakowany wszystkim, co mi przyjdzie do głowy, podobnie jak w moich kotletach mielonych.
Tak czy siak, wychodzi to bardzo dobre i moja córka się o to danie upomina, choć ja nie przepadam za jego przygotowaniem, głównie ze względu na zmagania z papierem ryżowym, który nie jest łatwy w obsłudze, przynajmniej dla mnie.
I wersja
Składniki na 2 porcje:
* ok. 300 g piersi z kurczaka
* kilka różyczek brokułu
* kilka pieczarek
* kawałek marchewki
* cebula
* 1-2 ząbki czosnku
* kawałek imbiru
* sól, pieprz, czosnek niedźwiedzi, lubczyk
* olej kokosowy
* olej kokosowy
II wersja
Składniki na 2 porcje:
* ćwiartka upieczonego kurczaka
* kawałek batata
* kilka brukselek
* topinambur
* mała marchewka
* małe jajko (dodałam, bo masa wydawała mi się za sucha)
* cebula
* duży ząbek czosnku
* 1 cm imbiru
* sól, pieprz, papryka słodka, kurkuma, zielona pietruszka
* olej kokosowy
* olej kokosowy
W pierwszej wersji warzywa lekko zmiksowałam (nie na miazgę), a na patelni z odrobiną masła klarowanego udusiłam drobno pokrojoną cebulę i wyciśnięty czosnek.
Dodałam drobno pokrojone i wcześniej zamarynowane (sól, pieprz, papryka, lubczyk, czosnek, oliwa) mięso kurczaka i rozdrobnione warzywa i, często mieszając, chwilę wszystko smażyłam/dusiłam.
Dodałam drobno pokrojone i wcześniej zamarynowane (sól, pieprz, papryka, lubczyk, czosnek, oliwa) mięso kurczaka i rozdrobnione warzywa i, często mieszając, chwilę wszystko smażyłam/dusiłam.
Przy drugiej wersji warzywa ugotowałam na parze, a potem przerzuciłam na patelnię z uduszoną, tak jak w pierwszej wersji, cebulą z czosnkiem. Mięso tym razem miałam już upieczone, bo zostało z obiadu z dnia poprzedniego, więc tylko je drobno pokroiłam.
Warzywa po ugotowaniu pokroiłam i dodałam do cebuli, dusiłam przez chwilę, a na końcu wrzuciłam mięso kurczaka. Po przestudzeniu dodałam surowe jajko dla połączenia farszu, który wydawał mi się zbyt suchy.
Warzywa po ugotowaniu pokroiłam i dodałam do cebuli, dusiłam przez chwilę, a na końcu wrzuciłam mięso kurczaka. Po przestudzeniu dodałam surowe jajko dla połączenia farszu, który wydawał mi się zbyt suchy.
Farsz nakładałam na zamoczony w wodzie papier, za pierwszym razem miałam z tym problem i teraz też zbyt łatwe to nie było i na pewno moje sajgonki nie przypominają w kształcie tych klasycznych.
No trudno, są jakie są.
No trudno, są jakie są.
Po mozolnym zawinięciu kładłam je na rozgrzaną patelnię posmarowaną olejem kokosowym i chwilę podsmażałam. Nauczona doświadczeniem przekładałam je silikonową łopatką i uważałam, żeby się nie dotykały, co nie do końca mi się udało i w obydwu przypadkach jedna sajgonka zaliczyła dziurę w papierze ryżowym.
Kolejne wersje mam zamiar zrobić wegetariańskie, choć jeszcze nie wiem co tam do nich naładuję.
Kolejne wersje mam zamiar zrobić wegetariańskie, choć jeszcze nie wiem co tam do nich naładuję.
"Moim celem jest stworzenie życia,
od którego nie będę potrzebował wakacji."
od którego nie będę potrzebował wakacji."
Rob Hill
Nie jestem specjalistą od sajgonek, ale Twoje zjadł z ogromnym apetytem :D
OdpowiedzUsuńBo może nie trzeba być specjalistą zarówno żeby je zrobić , jak i zjeść;)
UsuńObie wersje farszu do mnie przemawiają :)
OdpowiedzUsuńW tym daniu to chyba każda wersja będzie dobra:)
UsuńCzegoś takiego jeszcze nie robiłam. A bardzo lubię. :) Może się zaskoczę w wersji bezkurczakowej, ale ogólnie i całościowo bardzo dla mnie :)
OdpowiedzUsuńFajnie masz jak nie robiłaś, a jednak już lubisz;) Jak zrobisz, to pewnie polubisz jeszcze bardziej:)
Usuń