Sezon na szparagi w pełni, a ja sobie uświadomiłam, że nie robiłam do tej pory samodzielnie nic szparagowego.
W ogóle chyba raz w życiu je jadłam, ale nie zapisało mi się to zdarzenie jakoś szczególnie.
Szparagi kojarzyły mi się dotychczas z czymś niesłychanie wykwintnym, a ja kuchni takiej raczej nie prowadzę. Ale w tym roku jest taki wysyp szparagowych dań na blogach, że i mnie się udzieliło i postanowiłam spróbować coś prostego z nich przyrządzić.
Pomysł na sałatkę podsunęła mi Beata, jedna z moich fanek z FB.
Szparagi kupiłam białe, bo wydawały mi się delikatniejsze, dopiero w domu doczytałam w necie, że białe trzeba obierać, że są bardziej włókniste i generalnie mniej smaczne niż zielone. Hmmm, po czasie się o tym dowiedziałam, ale skoro takie mam, to trudno.
Składniki:
* pęczek szparagów
* 1/2 pęczka rzodkiewki
* łyżka masła klarowanego
* sól, pieprz, ocet jabłkowy
* dodałam od siebie starty ser (Stary Olęder miałam) i pokrojoną pietruszkę
Poodłamywałam końce jak było przykazane (miałam wrażenie, że te końce to w środku są szparagów, bo po odłamaniu, to niewiele mi pozostało;), resztę obrałam i pokroiłam na małe kawałki. Wrzuciłam na rozgrzane masło i przez kilka minut smażyłam/dusiłam, cały czas mieszając (jak poszłam kroić rzodkiewkę, to mąż miał przykazane mieszać).
Miały być chrupiące i takie były. Przerzuciłam je do miski z pokrojoną rzodkiewką, przyprawiłam, wymieszałam z pietruszką, a na koniec posypałam serem.
Powiem tak: nie spodziewałam się odlotu, a jednak smak nas niemalże zachwycił! Bardzo to dobre było i trochę za mało (nie sądziłam, że małżonek będzie się aż tak chciał załapać na to danie).
Na pewno będzie powtórka, tym razem - dla porównania - z zielonymi. Skoro te, ponoć mniej smaczne, tak nam smakowały, to zielone tym bardziej powinny. No i oczywiście nie skończę na sałatce, po tak udanym przetarciu szparagowych szlaków na pewno będą one teraz gościć u mnie często:)
"Lubimy ludzi, którzy bez wahania mówią to, co myślą, pod warunkiem, że myślą to samo co my."
Oscar Wilde
Szparagi z masełkiem,smakowitości:)
OdpowiedzUsuńTak, to masełko tu dużo smaku daje:)
UsuńNigdy w życiu nie jadłam szparagów, nawet nie wiem jak się to je... ale po Twojej zachęcie mam ochotę się skusić:)
OdpowiedzUsuńRenya, skuś się, ja też pierwszy raz i udany bardzo, jak widzisz:)
UsuńWedług mnie szparagi białe są o wiele lepsze niż zielone :) Tylko niestety trzeba je obierać i bywają łykowate.
OdpowiedzUsuńJa byłam dlatego zdziwiona bardzo pozytywnie ich smakiem, bo nastawiłam się, że będą mało wyraziste w smaku, po tym co przeczytałam o nich w necie. To obieranie trochę czasu zajmuje i mało wygodne jest, bo moje były takie chude raczej patyki, ale jakoś poszło:)
UsuńSówko, skosztuj zielonych, są lepsze, o ile pamiętam, bo białe jadłam raz i bardzo dawno.
OdpowiedzUsuńSpróbuję na pewno, dzisiaj chciałam kupić, ale nigdzie nie było.
Usuńjutro sobie zrobie do pracy:) polecam tez smazone z szynka parmeńska i szpinakiem:) dodaje do makaronu.
OdpowiedzUsuńSmażone z szynką też będą:)
Usuń