Właśnie się zakończył II etap konkursu na Bloga Roku 2013 o czym wczoraj, zaraz po obliczeniu wyników, informowałam na FB.
Mój blog znalazł się w drugiej dziesiątce i choć przystępując do konkursu miałam oczywiście (bo inaczej bym nie przystąpiła przecież;) nadzieję na przejście do następnego etapu, to jednak bez oczekiwań, w związku z tym nie czuję się ani rozczarowana, ani zawiedziona.
A nawet wręcz przeciwnie: jestem zadowolona, bo druga dziesiątka to bardzo dobry wynik. A może jestem za mało ambitna...?;)
Dziękuję za Wasze głosy i wsparcie, to było cenne dla mnie doświadczenie:)
*****
Jeszcze jest zima, choć coraz cieplejsza z powrotem. A zima to zupy.
Tego się trzymam, czym sama siebie zadziwiam, bo niewielu rzeczy się trzymam zbyt długo, szczególnie w kuchni;)
Doszło nawet do tego, że ostatnią moją zupę z wielkim smakiem zjadła moja mama, która jest tradycyjną gospodynią i zupy gotuje konkretne, czyli pomidorową, ogórkową albo rosół, a moje to nie wiadomo jaki smak mają;)
Zupy najczęściej gotuję wegetariańskie, dzisiejsze zostały przygotowane na kurczaku zagrodowym, który się umościł w mojej kuchni.
Wygląda i smakuje zdecydowanie inaczej niż kurczaki z hodowli przemysłowej. To już jest plus, a mam nadzieję, że jest tak, jak gwarantuje producent, czyli, że jest karmiony dobrą paszą, nie faszerowany antybiotykami i hormonami i wie co to wybieg. Nie znalazłam dotąd żadnych doniesień, że jest inaczej.
Zupy są z dodatkiem curry, czego do tej pory nie praktykowałam.
Ale się opłaciło:)
Ale się opłaciło:)
Zupa z papryką
* kawałek kurczaka zagrodowego
* 2 średnie ziemniaki
* por
* 1/2 papryki czerwonej
* 1/2 selera
* pietruszka
* 2-3 łyżki kaszy jaglanej (surowej)
* sól, chili, kuleczki kolendry, kurkuma, curry
Do zimnej wody włożyłam kurczaka, a po zagotowaniu dorzuciłam 1/4 łyżeczki kurkumy. Gotowałam ok. 20 min., dodałam pokrojone w kostkę warzywa (bez pora), kaszę jaglaną (gotowałam w zupie, często mam kaszę już ugotowaną, wtedy oczywiście dodaję ją na samym końcu tylko do podgrzania) i przyprawy: 1/2 łyżeczki rozgniecionej kolendry, odrobinę chili i 1/3 łyżeczki curry. Gotowałam kolejne 20 min., w międzyczasie dorzuciłam pokrojonego pora i posoliłam.
Miałam zamiar ją tradycyjnie lekko zmiksować, ale się powstrzymałam, bo dawno nie jadłam zupy z kawałkami jarzyn.
* kawałek kurczaka zagrodowego
* 2 średnie ziemniaki
* pietruszka
* 1/2 selera
* 1/2 selera
* 1/4 kapusty włoskiej
* 2 pokrojone pieczarki (wałęsały się po lodówce)
* 2 pokrojone pieczarki (wałęsały się po lodówce)
* 2-3 łyżki kaszy jaglanej (surowej)
* sól, zgniecione kuleczki kolendry, kurkuma, curry, kozieradka, pieprz
Gotowałam podobnie jak pierwszą.
Zupa z sosem pomidorowym
Zupa j/w plus sos pomidorowy, który został mi z innego dania.
Sos:
* przecier pomidorowy
* drobno posiekana cebula i ząbek czosnku
* łyżka masła klarowanego/oliwy
* bazylia, sól, pieprz, tymianek, oregano
Wykorzystanie w ten sposób resztek sosu bardzo się zupie przysłużyło - była pyszna! W dodatku wyszła mi gęsta jak potrawka, co okazało się dodatkowym atutem:)
Wykorzystanie w ten sposób resztek sosu bardzo się zupie przysłużyło - była pyszna! W dodatku wyszła mi gęsta jak potrawka, co okazało się dodatkowym atutem:)
"Łatwiej jest podróżować, niż się zatrzymać, ponieważ póki zdążasz
do celu, możesz tkwić w marzeniach. Dopiero kiedy się zatrzymasz,
spotykasz się z rzeczywistością"
Anthony de Mello
najlepsze są jarzynowe zupy;)
OdpowiedzUsuńSzczególnie ta z włoską kapustą, rzadko jadam:)
UsuńUwielbiam włoską kapustę.... Często zjadam ją solo. Ugotowaną.
OdpowiedzUsuńCo do curry, jadłam zupę Bombaj. Z kurczakiem, płatkami migdałów, makaronem I różnymi przyprawami z curry na czele - pychota! Ale nie znam przepisu. To tajemnica restauracji hinduskiej BOMBAJ na Kazimierzu
Ja tam często bywam, ale zup nie jadłam. To teraz sobie zamówię:)
UsuńWspaniały blog! :) Ja większość zup wzbogacam o kaszę jaglaną, bo niestety moja rodzina niechętnie ją jada. No, chyba że w kremie karobowym. :)
OdpowiedzUsuńJa często do zup dodaję jakąś resztkę kapusty pekińskiej, która smętnie więdnie w lodówce - i nadaje ona lekko pikantny smak, więc polecam. :)
Dziękuję Agnieszko za miłe słowo:)
UsuńKapustę pekińską w pełnej krasie odkryłam przy okazji zaznajomienia się z kimchi, bo wcześniej jej prawie nie używałam.
Dorzucę za Twoją radą i do zupy:)