...wyszła mi mamałyga - bo sosu było trochę za dużo w stosunku do kaszy.
Ale to nic, zjadłam z wielkim smakiem.
Danie z gatunku: została mi porcja sosu pomidorowego, resztka serka mascarpone i kilka pieczarek - jak to wykorzystać?
Długo nie myślałam;)
Składniki na porcję:
* 3 łyżki kaszy jaglanej (surowej)
* ok. 2 łyżki serka mascarpone
* ok. 2 łyżki sosu pomidorowego
* 2-3 pieczarki
* łyżeczka masła
* sól, pieprz
* łyżeczka masła
* sól, pieprz
Kaszę wrzuciłam na 200 ml wrzątku i po zamieszaniu gotowałam na maleńkim ogniu 15 min.
Pieczarki pokroiłam na małe kosteczki i udusiłam na łyżce masła. Sos pomidorowy podgrzałam, połączyłam z serkiem mascarpone i większą częścią pieczarek.
Kaszę dorzuciłam do sosu i wtedy okazało się, że lepiej było zrobić odwrotnie, czyli sos dodawać stopniowo do kaszy, no ale już było za późno na zmiany;)
Nawet się zastanawiałam czy zdjęcia jej robić, bo taka mało fotogeniczna mi się wydawała, ale zrobiłam i chyba nie prezentują się odstraszająco.
Po wymieszaniu dodałam soli i pieprzu.
Po wymieszaniu dodałam soli i pieprzu.
Zjadłam w moment:)
"Jedni piszą daleko piękniej niż żyć umieją, inni znów żyją daleko piękniej, niżby to najsławniejszy autor opisać potrafił"
Narcyza Żmichowska
ciekawy pomysł:) takiego połączenia jeszcze nie jadłam;)
OdpowiedzUsuńJa też jadłam pierwszy raz;)
Usuńmi się właśnie podoba ta płynniejsza forma :)
OdpowiedzUsuńJak to dobrze, że mamy różne gusta, bo zawsze się znajdzie ktoś, komu się spodoba właśnie takie danie, albo taka konsystencja - tak jak Tobie:)
UsuńPrzy takiej formie mocno czuć sos, przy gęściejszej pewnie kasza będzie wyczuwalna.
Korzystałam już z serka mascarpone jako podstawy sosu i bardzo sobie chwalę, dlatego wierzę, że i w tej potrawie dobrze smakował, choć kasza jaglana nie jest moją ulubioną kaszą;)
OdpowiedzUsuńDalej nie jest? Ja już tak jestem z nią zżyta, że trudno mi sobie wyobrazić, że komuś może nie smakować;)
UsuńOglądam tą Twoją mamałygę i naprawdę nieźle się prezentuje :) Uśmiech na twarzy wywołał komentarz o Twoich porządkach w lodówce, u mnie też został sos pomidorowy, ale wykorzystałam go inaczej. Ilu nas będzie, tyle nowych inspiracji można znaleźć. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo to się cieszę, bo ja w pierwszej chwili miałam zamiar zjeść i nie zostawiać po niej żadnych fotograficznych śladów;)
Usuń