Najpierw zobaczyłam dżemik dyniowy u Reni.
Spodobał mi się taki pomysł na dynię, a że nigdy dżemu nie robiłam, żadnego, więc postanowiłam zrobić taki lub podobny, przy nadarzającej się okazji.
Potem kupiłam dynię i upiekłam w piekarniku z myślą o zupie. Ale zupy zamierzałam zrobić tylko dwie porcje, więc pomyślałam, że resztę dyni wykorzystam do czegoś innego.
I wtedy przypomniałam sobie, że miałam przecież dżem zrobić. A jak dżem to z czymś go fajnie by było zjeść, więc padło na naleśniki, bo dawno nie robiłam, a że owsianych chyba jeszcze wcale, to zrobiłam takie.
I wtedy przypomniałam sobie, że miałam przecież dżem zrobić. A jak dżem to z czymś go fajnie by było zjeść, więc padło na naleśniki, bo dawno nie robiłam, a że owsianych chyba jeszcze wcale, to zrobiłam takie.
Składniki na dżem:
* dynia - nie wiem ile, ale mniej więcej 1.5 - 2 szklanek upieczonej
* duże jabłko
* garść daktyli
* kawałek (1 cm?) świeżego imbiru
* łyżeczka karobu (pewnie sprawdzi się też kakao)
Składniki na 2 naleśniki:
* 3 łyżki kopiaste mąki owsianej
* jajko plus szczypta soli
* ok. 100 ml mleka jakiego kto chce
* olej kokosowy do natarcia patelni
* dodatki: żurawina, rodzynki, gorzka czekolada
Upieczone w piekarniku kawałki dyni pozbawiłam skórki, dodałam do nich obrane i pokrojone jabłko i namoczone w wodzie daktyle, a także kawałek imbiru.
Dusiłam na małym ogniu aż rozpadło się jabłko. Zmiksowałam, podzieliłam na dwie nierówne części i do mniejszej dodałam karob.
W międzyczasie zrobiłam błyskawicznie naleśniki, czyli lekko ubiłam jajko z mlekiem i solą, dodałam mąkę i wymieszałam. Rozlałam porcje ciasta na patelni i upiekłam.
Pierwszego posmarowałam dżemem bez karobu, posypałam żurawiną i oprószyłam startą kostką czekolady.
Drugiego posmarowałam dżemem z karobem i wzbogaciłam o rodzynki, bo miałam cały słoik, a rzadko z nich korzystam.
Dżem miał mocno wyczuwalną imbirową nutę i dużo słodyczy. Zjadłam obie porcje sama, jak zwykle przy takich wynalazkach i jak zwykle mi smakowało:)
"Najkrótsze wyrazy "tak" i "nie" wymagają najdłuższego zastanowienia"
Pitagoras
ten dżem z dynią to coś dla mnie!
OdpowiedzUsuńFajnie wygladaja!
OdpowiedzUsuńMniam,dzemik musi byc obłędny :-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie zamiast dżemem figowym mogłam dosłodzić daktylami, że też nie pomyślałam!
OdpowiedzUsuńJa swój dżem ostatnio dodawałam do kruchych ciasteczek ze słonecznikiem (taka wariacja na temat Twoich ciasteczek słonecznikowych) i po tym eksperymencie uznałam, że to genialny wynalazek dosłownie do wszystkiego. Na drugim razie się nie skończy, będę ten dżemik robić chyba do samej wiosny:-) I z naleśnikami też wypróbuję:-)
Ja jeszcze z gruszką zrobię:)
UsuńJestem weganką i poza klasycznym naleśnikiem (dla mnie w wersji total soya) dżem z dynią to rewelacyjne połączenie!
OdpowiedzUsuńI można go robić w wielu kombinacjach:)
Usuń