Oj, dawno nic słodkiego nie piekłam. Ani ciasta jakiegoś, ani nawet ciasteczek. Czasem zjem jakąś słodycz poza domem, najczęściej sernik.
A teraz mi się bardzo zachciało ciasteczek. Słonecznikowych. Już od dawna zamierzałam takie upiec, będzie ze 2 lata chyba.
Wyszperałam prosty przepis na blogu Kraina Miodem Płynąca, a potem udałam się na zakupy. A że trafiłam do nowo otwartego sklepu ze zdrowymi rzeczami, to przy okazji zakupu słonecznika dokładnie zlustrowałam półki sklepowe. I natrafiłam na mąkę z topinamburu.
Topinambur jadłam kiedyś, smakował mi, nawet bardzo, więc jak zobaczyłam, że cena mąki nie jest zwalająca z nóg, to zakupiłam z myślą, że będą ciasteczka słonecznikowo-topinamburowe, a co!
W przepisie są tylko 3 składniki, u mnie 4, bo doszła mąka. Zamieniłam też cukier na daktyle.
Składniki na 15 ciastek:
* ok. 160 g ziaren słonecznika
* ok. 80 g mąki z topinamburu
* 2 jajka
* ok. 10 szt. daktyli bez pestek
Daktyle namoczyłam w niewielkiej ilości wody i zmiksowałam. Odłożyłam garść słonecznika, a pozostałą część zmieliłam na mąkę w młynku do kawy.
Ubiłam lekko trzepaczką 1 całe jajko i żółtko z drugiego, białko zostawiłam do posmarowania ciasteczek po wierzchu.
Ubiłam lekko trzepaczką 1 całe jajko i żółtko z drugiego, białko zostawiłam do posmarowania ciasteczek po wierzchu.
Do jajek dodałam mąki i część z tej pozostawionej garści słonecznika.
Wymieszałam dokładnie, ubrałam lateksowe rękawiczki i przystąpiłam do lepienia kulek wielkości mniej więcej orzecha włoskiego. Wygodniej by się lepiło, gdyby masa chwilę postała w lodówce i stężała, ale ja już miałam piekarnik w fazie nagrzewania, więc zrezygnowałam z chłodzenia masy.
Kulki rozpłaszczałam i układałam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Na koniec jeszcze je mocniej rozpłaszczyłam, posmarowałam białkiem i posypałam resztą słonecznikowych ziaren.
Piekłam w temp. 180* C ok. 13 minut.
Ciasteczka mają bardzo ciekawy smak, są kruche i lekko w środku ciągnące. Jak się rozjadłam, to nie mogłam przestać:)
Następnym razem zrobię tylko słonecznikowe, dla porównania ile w smaku zmienia ten dodatek mąki topinamburowej.
"Zdrowy rozsądek to rzecz, której każdy potrzebuje, mało kto posiada, a nikt nie wie, że mu brakuje."
Benjamin Franklin
mąka z topinamburu ma wyjątkowo mocny smak, ale myślę, że te daktyle nieco go złagodziły :)
OdpowiedzUsuńTak, o wiele mocniejszy ma smak niż świeży topinambur, który dla mnie był w smaku łagodnie słodki. Mąka jest dość specyficzna, nie powiedziałabym, że słodka.
UsuńSurowka z topinamburu bardzo mi zasmakowala,pije tez kawe z niego ;-) ciekawe jak by bylo z mąka;-) ciasteczka smakowicie wygladaja :-)
OdpowiedzUsuńJak nie dasz zbyt dużo tej mąki to będzie ok. Moje ciasteczka już pochłonęłam. Sama:)
UsuńWłaśnie miałam wczoraj robić, tylko się okazało, że mi daktyli brakło... Za to upiekłam muffiny z Twojego przepisu na ciasto kokosowo-cukiniowe, tylko zamiast cukini dałam dynię - też dobrze pasuje:-)
OdpowiedzUsuńO tak, to ciasto nadaje się na muffiny, w wersji dyniowej też na pewno wyszły pyszne:)
UsuńMam już przepis na ten weekend, moje już się kończą, więc tym razem spróbuję czegoś nowego.
OdpowiedzUsuńTylko oszczędnie z mąką z topinamburu;)
Usuń