Te wpis został przygotowany do akcji "Dzienny jadłospis"
Jak się
pojawiła, to zupełnie nie wzbudziła mojego zainteresowania, ale po
jakimś czasie stwierdziłam, że może to być ciekawe takie zestawienie
wszystkich posiłków z jednego dnia.Przedstawiam więc mój wczorajszy jadłospis, czyli co jadłam od rana do wieczora.
Jadłospis w miarę typowy dla mojego sposobu odżywiania (kawy zwykle piję więcej niż dwie).
Śniadanie:
Kawa z mlekiem
Kasza jaglana z gruszką i kokosem
Kasza jaglana przygotowana tak:
1. na wrzątek wrzuciłam ok. 5 łyżek kaszy, dodałam parę daktyli i pokrojoną figę i gotowałam na malutkim ogniu ok. 20 min. (sł)
2. pod koniec gotowania dorzuciłam plasterek imbiru (o), szczyptę soli (sn), łyżeczkę soku z cytryny (k) i szczyptę kurkumy (g)
3.
po ugotowaniu 1/2 porcji zostawiłam na następny dzień, a do drugiej
dodałam pokrojoną gruszkę, 2 łyżki wiórków kokosowych i łyżkę świeżo
zmielonego siemienia lnianego (sł)
4. zjadłam:)
Przekąska przed południem:
Kawa z mlekiem + kilka migdałów + trochę żurawiny suszonej
Obiad:
Zupa jarzynowa z brokułem, pół kremowa. Zjedzona z grzanką z razowego chleba
Zupa:
1. marchewka, 1/2 czerwonej papryki i 1/4 kapusty włoskiej (sł)
2. 1/3 selera, 1/2 pora (o)
3. sól morska (sn)
4. bazylia, łyżeczka soku z cytryny (k)
5. 1/4 łyżeczki lubczyku (g)
Gotowałam do miękkości.
6. dorzuciłam kilka różyczek brokuła (sł)
Jeszcze chwilę pogotowałam i lekko zmiksowałam.
Podwieczorek:
W musie zamiast gruszki był cały banan, zamiast karobu 2 łyżeczki kakao, dodałam łyżeczkę miodu, na wierzchu orzechy włoskie.
Kolacja:
Kanapka
z grzanki z żytniego pieczywa ze śledziem, przy czym śledź kupowany w
płatach i przygotowywany przez mojego męża - z dodatkiem cebuli,
kiszonego ogórka i oleju.
W międzyczasie woda + jedna herbata.
Wieczorem jabłko.
Przeżyłam i miałam się dobrze:)
Przeżyłam i miałam się dobrze:)
"Mam mniej, niż się spodziewałem, ale może więcej oczekiwałem, niż należało?"
Seneka
fajny pomysł i fajna akcja, poproszę o więcej, jeśli kiedyś by Ci się jeszcze chciało :)
OdpowiedzUsuńBędzie więcej:)
UsuńWidzę, że jest bardzo duże zainteresowanie jadłospisem, więc od czasu do czasu będę zamieszczać całodzienne menu:)
Zdrowy dzień na zdrowym jedzeniu:)
OdpowiedzUsuńKolacyjka spodobała mi się tym razem najbardziej; to pewnie zasługa tego śledzia:)
Taki śledź w okresie jesienno-zimowym ma u nas stały dyżur w lodówce;)
UsuńMuszę dziś meża zmęczyć o zapas śledzia :)
UsuńKoniecznie!:)
UsuńDobry śledź + sparzona pokrojona cebula + plasterki ogórka + dobry olej.
W słoiku układać naprzemiennie; chwilę musi się przegryźć, więc najlepiej zacząć konsumować na następny dzień po zrobieniu:)
bardzo fajna akcja -:)
OdpowiedzUsuńchociaz nie koniecznie moga to byc dobre i zdrowe jadlospisy
twoj jadlospis mi sie podoba -:)
Uwzglednilas produkty ze wszystkich grup zywnosciowych (weglowodany , bialko, tluszcze, blonnik i witaminy i mineraly). Posilki sa fajnie skomponowane . Mysle,ze oprocz tej kawy pijesz tez wode..
Ty nie masz problemow ze zdrowiem, z nadwaga. z przyjemnoscia zobacze twoje menu na kolejne dni ..
czy korzystalas kiedys z kalkulatora, zeby sie zorientowac jakie sa potrzeby twojego organizmu ?
Wiem,ze to brzmi troche absurdalnie i nie zacheca , ale czasami warto, zeby poznac swoj organizm. Poczatki sa moze skaplikowane i wymagaja nieco znajomosci (bialka, weglowodany, blonnik) , ale potem to rutyna i same korzysci . Szczegolnie pomocny dla osob nie korzystajacych z porad dietetykow i pragnacych wiedziec wiecej na temat co potrzeba i ile trzeba itd .
przepraszam za trzy grosze, ale mysle, ze taka akcja ma to na celu ?
Basia, z kalkulatora nie korzystałam nigdy, ani nie liczyłam nigdy kalorii, ani nie znam swojego zapotrzebowania energetycznego. To mi się kojarzy z takim techniczno-matematycznym podejściem do odżywiania i nie uwzględnia tego, że każdy z nas jest inny i same liczby niewiele dają. Podobnie jak obliczanie swojego BMI - może być idealne, a nie jest się wcale zdrowym.
UsuńSkąd taki kalkulator może wiedzieć o potrzebach mojego organizmu? Ze statystycznych wyliczeń?
Jeżeli komuś to pomaga, to ok, ale dla mnie nie jest to metoda na poznanie swojego organizmu, ani tym bardziej na stosowanie tego w praktyce.
Nie chciałabym jedzenia sprowadzać do poziomu dostarczania organizmowi niezbędnych składników w idealnych proporcjach.
A za trzy grosze nie przepraszaj - o to przecież chodzi, żeby się wymieniać poglądami, uzupełniać, a nawet nie zgadzać;)
masz w sumie duzo racji jesli chodzi o traktowanie kalkulatorow doslownie z miejscem po przecinku .. ale takie kalkulatory moim zdaniem sa potrzebne dla orientacji i stanowia baze wyjsciowa do komponowania prawidlowego menu . W kazdym jest duza tolerancja i kazdy mowi o czyms innym. BMI prawidlowe mozna miec i byc chorym -zgadzam sie calkowicie z toba . Bo ten kalkulator nie wykrywa chorob. Podobnie jak kalkulator do zapotrzebowania energetycznego , ktory mowi ile energii potrzebuje twój organizm dla podstawowych funkcji życiowych i ulatwia kontrolowanie np diety . Sa osoby, ktore wiesz mi ,nie wiedza zupelnie ile potrzebuja zjadac . Jedza zbyt malo lub zbyt duzo . Wystarcza przyblizone wartosci, a nie dokladnosc bankowa . Jedzenie trzeba czuc , ty tak to robisz. Niestety nie kazdemu sie to udaje i szukaja pomocy . Czesto konczy sie to wizyta u specjalisty .
UsuńMysle jednak, ze korzystac beda z twoich menu czy twoich zdrowych, urozmaiconych przepisow ...-:)
Basia, rozumiem co masz na myśli; tak się porobiło, że z odżywiania zrobiliśmy duży problem w dzisiejszych czasach. Kiedyś to była naturalna część życia, a teraz nie potrafimy się naturalnie i słuchając siebie odżywiać - większość z nas musi się tego uczyć...
UsuńStąd takie zapotrzebowanie na kalkulatory, kalorie, diety itd.
Wiesz, tak się zatrzymałam na tym zdaniem o komponowaniu prawidłowego menu i nie wiem czy takie w ogóle istnieje. Bo co to znaczy, że jest prawidłowe? Dla kogo i w jakiej sytuacji? To mi trochę przypomina ten odcinek Dekalogu Kieślowskiego, kiedy to ojciec naukowiec wyliczył, że lód na jeziorze ma odpowiednią i bezpieczną grubość i pozwolił synowi pójść pojeździć na łyżwach i syn już nie wrócił, bo lód się załamał...
Ja nie wiem, czy ja czuję jedzenie, tak jak to napisałaś. Próbuję to tego, to czego innego i sprawdzam jak mi to smakuje i jak się po tym czuję. Zdarza mi się, że zjem za dużo, czasem nie mam apetytu i jem mniej i uważam, że to normalne. Tak samo nie stosuję się do jakiś stałych godzin posiłków, nie jem dlatego, że wybiła 14 a wtedy jest pora na obiad. Raczej jem, bo zaczynam odczuwać głód, przynajmniej tak się to staram robić.
Generalnie temat - rzeka i więcej w tym jest chyba psychologii niż samych tylko potrzeb naszego organizmu i dlatego takie mamy w tym zakresie problemy.
tak masz racje co do naszych dzisiejszych czasow . Az sie usmiechnelam -:)
Usuńten caly pospiech, gonitwa ,postep wplynal tez na nasze zycie i zywienie .. i stad zagubilismy sie w tej calej masie zywnosci i nie bardzo radzimy sobie z wyborem . Takie wzorcowe menu , ktore jest dla wszystkich nie istnieje . Masz racje i to nawet byloby dziwne, zebysmy jedli wszyscy to samo i lubili to samo. Kazda osoba jest rozna i to trzeba uwzgledniac. Baza /kalkulator ktory mialam na mysli jest podstawa dla wszystkich . Uwzglednia potrzebe organizmu na weglowodany , bialko i tluszcze -kazdy sobie wybierze w/g siebie co lubi i co moze jesc .Pomoze tez dopasowac ilosci do trybu zycia . Oczywiscie kazdy dzien jest inny i dla tych co sa zagubieni w calym tym wyborze ,maja problemy z waga , to jest naprawde pomocnik . Wiadomo,ze nikt nie bedzie liczyl tego codziennie, to bylby absurd .. jak wizyta u dietetyka-dostajesz wytyczne , wskazowki i probujesz to wprowadzac w zycie ..
ja widze sporo menu i wiesz mi,ze czasami wlos sie jezy na glowie jak widzisz jak mozna sie odzywiac . Kazdy kto ma zdrowy razsadek nie liczy kalori ani nie musi uzywac takich kalkulatorow . Wie i czuje wlasnie limity i granice . Poza tym jeden dzien nie decyduje o wszystkim .. to ciag menu kazdego dnia przez tygodnie i lata daje nam wyniki .
Oczywiscie tez sie zgadzam, ze temat rzeka .. i fajnie jak kazdy moze dorzucic swoje trzy grosze .. ciagle sie czegos mozna dowiedziec i nauczyc ..
Dogadzasz sobie, Kochana ;)
OdpowiedzUsuńJak nie ma chętnych (albo nie wiedzą co dobre;), to dogadzam sama sobie:D
UsuńFajne menu :-) A z jakich śledzi korzystasz - znalazłaś jakieś bez glutaminianów i innych ciekawostek?
OdpowiedzUsuńNajpewniejsze to z beczki, choć też nie jestem pewna rzeczywistej zawartości, ale - jak to mówią - na coś trzeba umrzeć;)
UsuńFajny jadłospis. Podziwiam, ze w tzw. międzyczasie nie jesz niezdrowych przekąsek. Ja choć główne dania jem podobne jak Ty, to przekąski są czasem kawałkiem czekoladki albo ciastka (w pracy tam mam ;-))
OdpowiedzUsuńNie podziwiaj, bo całe lata tak miałam, że podjadałam czekoladki i inne, a w dodatku poza podjadaniem odżywiałam się tak, że szkoda nawet pisać;)
UsuńDo wszystkiego trzeba dojrzeć;)
Teraz też zdarza mi się dzień na podjadanie, tylko wtedy sięgam nie po niezdrowe słodkie (bo też najczęściej nie mam w domu), a po migdały właśnie czy inne bakalie, albo gruszkę, albo kawałek śledzia:)
Ale też zauważyłam, że jak mam ekscytujące i wciągające mnie zajęcie, to ani myślę podjadać cokolwiek - więc rozumiem, że jak praca niespecjalnie z tych kategorii jest, to ciągnie;) Pozostaje tylko zamienić przekąski na zdrowsze:)
To jest zdrowe menu ??? a gdzie białko???
OdpowiedzUsuńNo właśnie, nie wiem czy to zdrowe menu dla każdego, ani czy ten jadłospis jest modelowy - raczej nie, bo to niemożliwe.
UsuńBiałko jest w każdym produkcie i ja mam raczej obawy, że jesteśmy (w społeczeństwie zachodnim) generalnie przebiałkowani niż tego białka nam brakuje. Szczególnie osoby, które jedzą w dużej ilości nabiał, który uważany jest za zdrowy i powszechnie polecany.
Nie liczę kalorii, nie prowadzę bilansu tego co jem, wychodzę z założenia, że jedząc różnorodnie, ale przede wszystkim produkty wartościowe (bo to chyba dla mnie jest najważniejsze w diecie, o czym pisałam przy zasadach zdrowego odżywiania) moja dieta się sama bilansuje.
Ale dzięki Twojemu pytaniu po raz któryś doszłam do wniosku, że zdrowa dieta, zdrowe jedzenie to mit, bo co to znaczy? Co to znaczy zdrowe?
Dzisiaj są takie normy i wskazania, a za chwilę badania (kto je robi?) podają inne. Jak się przeczyta kilka książek na temat tzw. zdrowego odżywiania czy zdrowego stylu życia, to się dostaje zawrotu głowy, bo bardzo często wiadomości się wzajemnie wykluczają w zależności od tego kto pisze i z jakiej strony podchodzi do tematu i na czym się opiera.
W Kuchni Pięciu Przemian jest wiele zupełnie odwrotnych zaleceń do tych, które uważa się powszechnie za zdrowe np. długie gotowanie czy nie zalecane: nabiał, mrożenie, mikrofala, surówki i cytrusy w zimie itp.
Ktoś powie: jakieś bzdury! I ma takie prawo:)
Dlatego rozumiem Twoje pytanie i rozumiem dlaczego zwróciłaś na to uwagę, bo ja z kolei zwracam przy przepisach uwagę na obecność cukru, białej mąki i wysoko przetworzonych produktów:)
Super fajne jedzenie, wygląda bardzo smacznie:)
OdpowiedzUsuńJestem tu pierwszy i na pewno nie ostatni raz:)
Mam do Ciebie pytanie: czy orzechy włoskie/migdały/laskowe jakoś wcześniej przed jedzeniem moczysz/obierasz ze skórki lub coś z nimi robisz czy jesz jak leci? Dotyczy to tez sytuacji gdy dodajesz do wypieków.
pozdrawiam:)
Nie, ja nic z nimi nie robię, ale są zwolennicy moczenia, bo wtedy orzechy, nasiona są lżej strawne i miękkie. Ja też od dawna mam ochotę namoczyć i sprawdzić jak w takiej formie się zachowują i jak ich smak (czy w ogóle) jest zmieniony, ale ciągle zapominam;)
UsuńPo Twoim pytaniu lecę zaraz namoczyć, póki pamiętam:)
Pozdrawiam i zapraszam do zaglądania i korzystania z przepisów:)
w moczeniu chodzi o to,zeby pozbawic tez orzechy/ziarna roznych substancji szkodliwych ..szczegolnie dla osob z problemami z trzustka/watroba zaleca sie moczenie ...
Usuńja mocze jak robie mleko, bo tez ulatwia to miksowanie (orzechowe, migdalowe i inne ..)
Czyli chodzi o kwas fitynowy, tak jak w strączkowych?
UsuńMożliwe, poczytam coś na ten temat, bo niespecjalnie się tym interesowałam, a zjadam sporo orzechów, to może warto:)
Wczoraj zjadłam namoczone orzechy włoskie i migdały (obrane ze skórki) i stwierdzam, że nie tylko są bardziej miękkie, ale i smak mają bardziej wyrazisty:)
UsuńBędę moczyć!
dlaczego moczyc ? hm nie zglebialam nic po polsku na ten temat ..ogolne zalecenia tylko, ze lepiej .. tak samo jak lepiej nie prazyc , bo traca sporo wartosci ..ale jak sie nie przegina ani w jedna ani w druga strone to mysle, ze bedzie ok
Usuńtez lubie namoczone ..
Wow, dziewczyny, co za dyskusja:) Ja właśnie słyszałam że powinno się moczyć ale nie praktykowałam tego, także moczenie ze względów zdrowotnych.
UsuńMożecie napisać jak moczycie? W zimnej, przegotowanej wodzie? I czy łatwo się obiera migdały, orzechy laskowe ze skórki?
woda do moczenia powinna miec temeprature tzw pokojowa czyli nie zbyt ciepla, zeby nie niszczyc witamin i wielu zwiazkow cennych dla zdrowia . Ja najpierw przed moczeniem plucze czyli przelewam zimna woda, a potem dopiero ta w ktorej sie mocza. czy sie latwo obiera? hm to pewnie tez zalezy od jakosci czy to orzechow czy migdalow. Jak kupuje takie bardzo wysuszone (sa tansze i gorsze jakosciowo napewno!) to nie jest to takie calkiem latwe, ale mozliwe . Z niektorych skorka schodzi tylko pocierajac, a inne trzeba sie pobawic .
UsuńDla migdalow, orzchow laskowych czas moczenia to ok 8-12 godzin i dobrze jest tez zmienic wode ..dla orzchow wloskich jest krocej wystarczy nawet 4 godziny..(to tez wlasnie zalezy czy swieze czy takie dobrze wysuszone ), a dla pestek z dyni 2 godziny ..
Jezeli bedziesz uzywac do ciasta i tak beda sie piekly w wysokiej temeraturze, wiec zeby sobie ulatwic to smialo mozesz namoczyc w cieplej wodzie, bo duzo lepiej sie obiora . Nie ma co oczywiscie wtedy liczyc wartosci odzywczych .
Ja robie sporo mleka, ktorego nie gotuje, wiec mocze wtedy w chlodnej wodzie ..do ciast zawsze w dosyc cieplej, bo szybciej i latwiej .;
To ja dodam jeszcze do Basi wywodu, że mnie skórka schodziła (moczyłam od rana, a jadłam późnym popołudniem, więc sporo godzin) z migdałów całkiem bez problemu, z orzechów włoskich trochę gorzej, ale też obrałam:)
UsuńDo wypieków to nawet wrzątkiem można zalać, schodzi błyskawicznie:)
Basiu, a rodzynki, morele etc też moczysz?
UsuńMuszę wypróbować Wasze rady:)
Ps a co z tymi pestkami dyni? Je toż moczysz? Przecież one nie mają skórki:/
Moczy sie generalnie nie koniecznie,zeby zdejmowac skorke .
UsuńMoczone ziarna sa smaczniejsze i latwiej strawne. Pestki ze slonecznika/dyni fajnie pecznieja i tez sa lepsze ..prawie jak swieze . Mak tez pluczemy i moczymy i nie obieramy ze skorki.
Rodzynki i morele tez mocze, bo sa miekkie, smaczniejsze.
Nigdy nie ma sie pewnosci jaka droge przeszly . Warto sprawdzac na opakowaniach co sie kupuje. Wiele blyszczacych suszonych owocow jest zabezpieczane olejem (zeby sie nie sklejaly ) lub siarka dla dluzego terminu do spozycia.
Generalnie wszystko co suszone lepiej jest namoczyc .
A na pewno należy myć suszone owoce siarkowane - to obowiązkowo. Ja kupuję raczej niesiarkowane, ale chyba też zacznę namaczać, tak mnie Basiu do tego przekonałaś:)
Usuńswego czasu suszylam jablka , sliwki , winogrona ..warzywa, ziola i oczywiscie grzyby ( w czyms takim http://www.electroworld.pl/produkt/mpm-product-msg-02-33964/) ..jadlam takie prosto z suszarki..byly pyszne ! np takie chipsy jablkowe na wieczory ..trzeba to wtedy dokladnie oczywiscie zuc !
Usuńdzisiaj owoce i warzywa kupuje, wiec susze tylko grzyby ...
wszystko staram sie myc i mocze .. z dawnych lat pamietam taki kompot z suszu -wszystko mama moczyla wlasnie, mimo,ze owoce byly suszone w domu . Pewnie miala racje !
fajnie,ze posmakowaly ci moczone migdaly i orzechy -:)