Mówi się, że nie wygląd się liczy tylko wnętrze. W przypadku tej pasty powiedzenie to jest słuszne w 100%.
Nie poraża urodą, ale smak wynagradza średniej jakości doznania wzrokowe😃.
A było tak: od kilkunastu dni wałęsała się po mojej kuchni puszka czerwonej fasoli.
Wyciągnęłam ją ze spiżarni, bo w trakcie kontroli dat do spożycia wyszło, że fasolkę należy zużyć w ciągu najbliższych tygodni. Położyłam ją więc w kuchni na blacie, żeby była na widoku, ale nie pomogło mi to w jej utylizacji. Przekładałam więc to tu, to tam, aż w końcu w przyszedł na nią czas.
Zawartość puszki przełożyłam do miski i otworzyłam lodówkę w poszukiwania dodatków do pasty fasolowej, bo podjęłam decyzję, że fasolka zostanie przerobiona na pastę właśnie. W lodówce specjalnie nic nie wpadło mi w oko, natomiast na kuchence stał rondelek z niewielką ilością pieczarek pozostałych po obiedzie.
I już wiedziałam jaką pastę skomponuję.
Składniki:
* puszka czerwonej fasolki (jeszcze lepsza by była nie z puszki, tylko ugotowana)
* 1/2 cebuli
* ząbek czosnku
* kilka pieczarek uduszonych z cebulą
* po 1/4 łyżeczki majeranku, kminku mielonego i lubczyku
* kiszony ogórek (do przybrania)
Wszystkie składniki zmiksowałam i serwowałam na grzance chleba z plasterkiem ogórka.
Nie dajcie się zwieść jej wyglądowi - ja się nie z(a)wiodłam: jest pyszna!
Co zrobisz, gdy ktoś ci przystawi nóż do szyi, a ty akurat dostaniesz czkawki?
Woody Allen
Na pewno była smaczna :)
OdpowiedzUsuńOj, była, bo gdyby nie, to porażka na całej linii: nie dość, że mało urodziwa, to jeszcze niezjadliwa;P
UsuńNo cóż, dyplomatycznie powiem, że nie to ładne, co ładne, tylko co się komu podoba ;)
OdpowiedzUsuńAle na pewno była pyszna :)
Mnie się nie podobała, ale jeśli komuś tak, to tym lepiej;)
UsuńA ja, mimo wątpliwej urody (chociaż to rzecz gustu ;)), ja to bym się skusiła na tę pastę :)
OdpowiedzUsuńBo skusić się warto:)
Usuńja generalnie mysle, ze pasty sa niefotogeniczne -:)
OdpowiedzUsuńdzisiaj zjadlam wlasnie pieczrki, a wiec przepis notuje i musi poczekac
mozesz smialo dodac faza I MM
Dopisałam odpowiednią etykietę, dzięki!
UsuńPastę polecam bardzo i na pewno wejdzie na stałe do menu, jak tylko zostaną mi pieczarki z poprzedniego dania;)
He, he... to może na żywo nieatrakcyjna, ale na zdjęciu, z tym fantazyjnie ułożonym ogórkiem, prezentuje się całkiem apetycznie, a pragnę nadmienić, że po śniadaniu już jestem, więc moja opinia nie wynika wcale z faktu, że nie głodniaka piszę:)
OdpowiedzUsuńNa żywo właśnie wydawała mi się ładniejsza;)
UsuńU mnie dzisiaj podobnie, choć bardziej minimalistycznie: czerwona fasola + podsmażone pieczarki + sos sojowy. Coś pysznego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Agata
Czyli Twoja wersja łagodniejsza, bo moja była dość ostra przez dodatki.
UsuńW każdym razie czerwona fasolka mi się podoba, a rzadko jej używałam (właściwie to w ogóle;)
Pozdrawiam!
Wygląda jak mięso mielone :P
OdpowiedzUsuńTo coś dla mnie. Brakuje mi pomysłów na okłady do kanapek, więc z chęcią skorzystam :)
Może powinnam reklamować jako pastę mięsną dla wegetarian?;P
UsuńSkorzystaj, myślę, że Ci się spodoba;)
Bardzo lubię wszelkiego rodzaju pasty kanapkowe.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do zabawy w Liebster Blog.
Dziękuję za wyróżnienie:)
Usuń