środa, 1 października 2014

Lody wegańskie w dwóch wersjach: czekoladowej ze śliwką i bananowej z tahini


Czekoladowe lody wegańskie w dwóch wersjach




Lody robiłam już kilka razy, choć na blogu są tylko raz. Wszystkie do tej pory były na mleku krowim lub takiej śmietance.
Dzisiejsze są na śmietance kokosowej.

Co do mleka kokosowego, to robiłam je jakiś czas temu domowym sposobem: z wiórków i całego kokosa i niestety, to moje mleko domowe nie ma konsystencji mleka kupnego. I nie jest wytłumaczeniem, że kupne jest zagęszczone sztucznie, bo wybieram produkty czyste, czyli kokos plus woda. 
W każdym razie przestałam robić  w domu, bo widocznie są jakieś tajemne receptury, które powodują, że mleko gotowe jest gęste i ma rzeczywiście konsystencję śmietanki. 
Takie kupowałam do tej pory. 

Jakiś czas temu kupiłam pierwszy raz mleko kokosowe w kartoniku i ze zdziwieniem odkryłam, że to jest płynne. Nie wiedziałam, że są i takie i takie, czyli jest mleko i jest śmietanka kokosowa. Wychodzi na to, że puszkowa jest śmietanka, a kartonowe mleko, ale nie wiem, czy ja dobrze kombinuję i tak jest zawsze. 
To mleko kartonowe też ma przewagę w konsystencji nad moim i doszło do tego, że zaczęłam pić kawę z jego dodatkiem i pierwszy raz kawa z mlekiem innym niż krowie mi smakuje! Niestety, nie wychodzi to tanio, więc piję tylko od czasu do czasu.

To była kokosowa dygresja, a teraz wracam do lodów. Nie jestem fanką, jem rzadko i najczęściej jest to cały deser lodowy, z bakaliami  i dodatkami. Do domu nie kupuję i w wafelkach do konsumowania "w drodze" też nie lub raz na rok.
Od dawna miałam ochotę na lody wegańskie, ale jakoś nie stanęły mi na drodze, więc zrobiłam sobie sama. 
W końcu prosta rzecz, nawet bez maszynki.
Najpierw zrobiłam czekoladowe (bo takie najbardziej lubię) z dodatkiem suszonej śliwki, a teraz powstały lody z dodatkiem tahini.


Wersja I


Składniki:
* puszka mleka kokosowego
* gorzka czekolada - u mnie 80 %
* 10 daktyli
* kilka suszonych śliwek
* kokos



Połowę czekolady stopiłam na parze, a połowę posiekałam drobno. Odkąd mam nóż szefa jest to bajecznie proste, wcześniej męczyłam się okrutnie, choć może i bez noża jest jakiś sposób na siekanie gorzkiej czekolady, ale ja nie doszłam do niego.
Śliwki drobno pokroiłam. Daktyle namoczyłam w wodzie. O namoczeniu przypomniałam sobie w ostatniej chwili, więc moczyły się krótko, toteż żeby nie mieć problemu z ich zmiksowaniem miksowałam z częścią  śmietanki. Wyszedł pyszny krem kokosowo-daktylowy i mało brakowało a na tym skończyłoby się robienie lodów. Ale przystopowałam z kosztowaniem kremu i zmiksowałam go z resztą śmietanki  i czekoladą. Dodałam posiekaną czekoladę, podzieliłam na dwie części i do mniejszej dodałam pokrojone śliwki.
Przełożyłam do małych pojemników, włożyłam do zamrażalnika i po 2-3 godzinach lody już były zamrożone na amen.
Lody dzielę zawsze na mniejsze pojemniki, bo przed konsumpcją muszą odtajać w temp. pokojowej, a w związku z tym muszą być zużyte w całości.
Nie udało mi się do tej pory wyprodukować lodów na tyle elastycznych, żeby dało się od razu z wyjętych z zamrażalnika utoczyć kulki,a resztę schować z powrotem do zjedzenia na następny raz. 
Ale próby trwają, o tym piszę poniżej, w przepisie na lody z tahini.
Po przełożeniu do pucharków lody posypałam kokosem i  pokrojoną śliwką.


lody weganskie



Wersja II


Składniki:
* 2 dojrzałe banany
* puszka mleka kokosowego
* łyżeczka kakao (nie wiem czy potrzebne)
* kilka łyżek tahini (ja dałam moją ulubioną Jasmeen)
* łyżka miodu
* 2 łyżki czekoladowego advocata (opcjonalnie)


Banany pokroiłam na kawałki, wrzuciłam do miksera, dodałam pozostałe składniki i zmiksowałam. Tahini trzeba dodać tyle, żeby wyczuwalny był smak, u mnie to było ok. 5-6 łyżek.
Poprzednie moje lody zamarzały na kość, trzeba je było sporo wcześniej przed podaniem wyciągać z zamrażalnika i zużywać w całości. Doczytałam się, że radą na to jest dodatek oleju, który czyni lody bardziej plastycznymi. I tak miałam zamiar zrobić, ale zanim zdążyłam to zastosować trafiłam na informację, że podobne działanie ma dodatek alkoholu, więc dodałam mojego domowego advocata.
Wyszło na to, że albo nie jest to prawda, albo alkohol musi być bardziej alkoholowy, bo moje lody dalej miały strukturę kościstą i nijak elastyczności nie wykazały. Takiej przynajmniej, żeby z nich zrobić bez problemu gałki od razu po wyjęciu z zamrażalnika. Następne więc będą na pewno z olejem.
Zjadłam obie wersje z przyjemnością i miłą świadomością, że jem takie zdrowe lody;)
Lody dodałam też do deseru z zapiekanych śliwek, przepis wkrótce.


Lody posypałam przez pomyłkę zamiast sezamem, to siemieniem lnianym złocistym;)

Czekoladowe lody wegańskie z tahini i sliwka
Czekoladowe lody wegańskie z tahini i sliwka



"Ideał postępu zastąpił dzisiaj ideał innowacji. Nie chodzi o to, żeby było lepiej, ale żeby było po nowemu - nawet jeśli jest to w oczywisty sposób gorsze niż dawniej."
Henri Millon  Montherlant


10 komentarzy:

  1. Wydawało mi się, że bardzo lubię lody, tymczasem odkąd przeszłam na zdrowe odżywianie, nie jadłam ani raz, ani nawet nie tęsknię. Ani nawet, co już jest bardzo dziwne, nie działają mi na apetyt powyższe zdjęcia... Chyba z lodami pożegnałam się raz na zawsze:) Za to ze zdrowymi plackami eksperymentuję w każdy weekend:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo może lody kojarzą Ci się z czymś bardzo słodkim, a te są mało słodkie, jak placki prawie;)
      Ale na bezę, mam nadzieję, się wybierzemy jak kiedyś przyjadę?;)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Tahini to moje uzależnienie, najczęściej polewam nim (i odrobiną miodu) pokrojonego banana:)
      To jest pycha dostępna w każdej chwili, bo lody to już trzeba wcześniej jednak zrobić i mieć w zamrażarce.

      Usuń
  3. ale narobiłaś mi smaka na wieczór! pysznie wyglądają... a u mnie taki bałagan w kuchni po nieudanych naleśnikach z samego owsa, że teraz na złość zrobiłabym jeszcze lody, tylko chyba nie zdążę ich już dzisiaj zjeść :( a co do naleśników z samych namoczonych płatków owsianych, wychodzą jako-tako ale dziurek mają dużo i trzeba mocno je przysuszyć na dużym ogniu, bo mają tendencję do zagotowywania się - ogólnie raczej nie polecam - choć smak całkiem całkiem no i kupy się trzymają

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że Cię wzięło na eksperymenty naleśnikowe jednoskładnikowe:)
      Lody to dobre antidotum na te mniej udane;)

      Usuń
  4. Nie spotkałam się jeszcze z takim przepisem na lody, faktycznie składniki bardzo zdrowe, bez cukru, można by się pokusić o stwierdzenie, że można je jeść bez wyrzutów sumienia.
    Tylko nie wiem co to jest to tahini?
    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pasta tahini to uprażony i zmielony sezam z ew. dodatkiem oliwy lub oleju sezamowego. Najczęściej używana jest jako dodatek do hummusu. Ja używam jej do dań na słodko głównie. Można zrobić w domu, albo kupić gotową. Ja kiedyś robiłam (na blogu jest przepis m.in. na chałwę z pasty sezamowej), a teraz kupuję gotową.

      Usuń
  5. Kokos, banan, czekolada - więcej zachęt nie potrzebuję. Nie przepadam za lodami, ale w takim wydaniu bardzo chętnie :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli spodobał Ci się ten wpis/przepis, masz jakieś sugestie albo skorzystałeś z niego - podziel się tym w komentarzu.
Jeśli komentujesz jako anonimowy, zostaw proszę swoje imię.
Pozdrawiam i dziękuję!