Miały być ciasteczka tego typu jak zrobiła Kamila, czyli przede wszystkim takie białkowo-piankowe. Bo takich jeszcze nie robiłam.
Miały być...
Miały być...
Wyszły zupełnie, ale to zupełnie inne, ale do tej zupełnej inności ja się przyczyniłam bardzo mocno, bo bardzo mocno zaingerowałam w składniki, praktycznie zmieniając je wszystkie.
Z oryginalnego przepisu zostały tylko jajka.
Poza tym, aby wyszły takie białkowe ciasteczka, należy mieć suche składniki (jak u Kamili) i zmielić je drobno. Moje suche nie były i drobno się nie zmieliły.
Użyłam kaszki gryczanej krakowskiej, którą kiedyś zakupiłam, a nie bardzo jakoś umiem ją stosować, więc czekała na pomysł. Można użyć jakiejkolwiek mąki (ja zamierzałam użyć owsianej albo gryczanej zanim o kaszce sobie przypomniałam)
Składniki na ok. 25 ciastek lub ok. 15 ciastek i batonik:
* 150 g, czyli szklanka kaszki gryczanej
* szklanka bakalii: daktyli, żurawiny, moreli
* 100 g w sumie: orzechów laskowych (najwięcej), migdałów i orzechów włoskich
* ok. 40 g wiórków kokosowych
* 3 jajka
* płaska łyżka ksylitolu
Więcej niż połowę kaszki zmieliłam w młynku do kawy, resztę zostawiłam w kaszkowej postaci. Zmiksowałam bakalie i orzechy. Żółtka lekko utarłam z ksylitolem, a białka ubiłam i połączyłam ze wszystkimi składnikami. Wyszła masa o takiej konsystencji i wyglądzie, że już na tym etapie wiedziałam, że żadnych piankowych ciasteczek nie będzie;)
Z masy lepiłam kulki, spłaszczałam i kładłam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.
Ale że: i lepiło mi się niespecjalnie i miałam obawy, że ciasteczka będą się kruszyć, więc po zapełnieniu blachy ciastkami z połowy masy resztę ugniotłam w foremce silikonowej z myślą o batoniku. Chociaż też nie miałam pojęcia, czy batonik wyjdzie z tego, czy raczej kruszące się ciasto.
Piekłam ok. 20 min. w piekarniku nagrzanym do 170* C.
Ciastka ani nie pokruszyły się, ani nie były rozlatujące, wyszły super, od razu do ściągania z blachy i jedzenia. Batonik również wyszedł fantastico, daje się go kroić, jest zwarty.
W smaku? Pyszne! Mocno przebija się orzechowy smak, bo i orzechów było najwięcej i były świeże jeszcze, nie wysuszone.
Dobre jako słodki dodatek do śniadaniowego pudełka do pracy.
Dobre jako słodki dodatek do śniadaniowego pudełka do pracy.
Polecam bardzo!
"Potrzebowałem całego życia by zrozumieć, że nie muszę wszystkiego rozumieć"
Rene Coty
Wyglądają smacznie, na pierwszy rzut oka nie widać, że w skład wchodzi coś innego niż same słodkości :)
OdpowiedzUsuńTak, taka zdrowsza wersja ciastek w wyglądzie nie różni się raczej niczym od zwykłych, mniej zdrowych;)
UsuńMuszą bosko smakować :)
OdpowiedzUsuńTak, tak, podjadam co chwilę;)
UsuńCiekawe, czy dałoby się jajka czymś zastąpić...Muszę spróbować!
OdpowiedzUsuńBananem spróbuj:)
Usuńja sprobuje uzyc tylko bialek i miec wersje MM
OdpowiedzUsuńBiałka wystarczą, na pewno:)
UsuńWyprobowalam dzisiaj...czesc kaszy gryczanej zmielilam na make, a inna na kaszke, bo takiej u siebie nie widzialam...zrobilam z samymi bialkami...ciasteczka pachnace i chyba najlepsze od razu z blachy..
UsuńDzieki
Czyli z białkiem jest ok, już sprawdzone:)
UsuńMnie się zawieruszył kawałek batonika i odnalazłam go po kilku dniach - był chyba najlepszy, taki fajnie twardawy, nie na tyle, żeby wymagał moczenia w mleku;)
Super wyglądają! nie są kruche nie? te moje piankowe wcale takie puszyste nie wyszły, raczej gumowate i bardzo miękkie.
OdpowiedzUsuńTwoje gumowate, mówisz? A wyglądają na takie bezowe bardziej. Moje są kruche właśnie, tzn. twardawe odpowiednio, na pewno nic gumowatego nie mają;)
UsuńA tą kaszkę gryczaną można mąką zastąpić? Szukałam takiej kaszki już po Twojej wcześniejszej propozycji i nie znalazłam niczego takiego u nas w sklepach, a może pokażesz jak torebka wygląda, będzie łątwiej szukać po półkach:)
OdpowiedzUsuńTy wiesz, że ja na słowo "gryczane" od razu apetytu nabieram:) A na "ciasteczka" to już do kwadratu:D Pysznie wyglądają!
Nie zauważyłam tego komentarza, odpisuję więc dopiero teraz (chyba blogger nawala z powiadomieniami o komentarzach:(
UsuńMoże nie być u Was w sklepach kaszki (ona chyba zbyt popularna nie jest), ale to nic straconego, bo ja ją tak w sumie wzięłam do tych ciastek, żeby zużyć, a nie dlatego, że taką akurat miałam koncepcję;)
Możesz skorzystać z mąki, albo kaszę gryczana lekko przemielić, żeby nie była całkiem miałka, jeśli chcesz czuć lekką chropowatość ciastek:)