Miałam ochotę na placki, pankejki itp. Od kilku dni za mną chodziły.
W końcu powiedziałam: dziś na kolację robię! (choć to nietypowe dla mnie, bo zawsze takie placki robię na śniadanie).
Weszłam do kuchni, przeglądnęłam zawartość szafek i wybrałam to, co wydawało mi się dobrze się w takich plackach skomponuje.
Składniki na porcję:
* 2 łyżki zmielonych migdałów
* łyżka świeżo zmielonego siemienia lnianego
* łyżka kokosu
* małe jajko
* 1/2 jabłka pokrojonego w kostkę
* łyżeczka surowego kakao
* ok. 80 ml wody
* 2 daktyle i 2 figi - pokrojone
* 1/2 łyżeczki oleju kokosowego
* na wierzch: gorzka czekolada, posiekane migdały i łyżka miodu
Wymieszałam wszystkie składniki w misce, na koniec dodając pokrojone bakalie i jabłko. Odstawiłam na chwilę, a potem nałożyłam łyżką na rozgrzaną patelnię z odrobiną oleju kokosowego.
Na tym etapie wyglądało, że wszystko z plackami w porządku:
Niestety (albo stety, zależy jak na to spojrzeć) próba przełożenia placuszków na drugą stronę zaskutkowała ich całkowitych rozsypaniem. Po prostu z placków zrobiła się breja z kawałkami jabłek.
Już, już miałam myśl, że trudno, trzeba się obejść smakiem, ale zrobiło mi się żal, że tam same dobre rzeczy przecież dałam...
Zamiast więc wyrzucić do kosza posiekałam breję na kawałki łopatką, przysmażyłam ze wszystkich stron i wyłożyłam na talerz.
Już, już miałam myśl, że trudno, trzeba się obejść smakiem, ale zrobiło mi się żal, że tam same dobre rzeczy przecież dałam...
Zamiast więc wyrzucić do kosza posiekałam breję na kawałki łopatką, przysmażyłam ze wszystkich stron i wyłożyłam na talerz.
Posypałam startą kostką czekolady i posiekanymi migdałami, polałam miodem i z ciekawością wielką sięgnęłam po widelec.
Pierwszy kęs i mój (prawie) jęk: to jest pyszne!!! Jak to dobrze, że te placki nie wyszły, nie odkryłabym sposobu na świetne śniadanie, które wejdzie na stałe na moją śniadaniowa listę.
Pierwszy kęs i mój (prawie) jęk: to jest pyszne!!! Jak to dobrze, że te placki nie wyszły, nie odkryłabym sposobu na świetne śniadanie, które wejdzie na stałe na moją śniadaniowa listę.
Wyglądu nie ma, bo jak takie coś (nawet trudno nazwać co) może się prezentować, ale smak cudny:)
"Najczęściej ludzie różnią się od siebie tym, że głupcy robią wciąż te same głupstwa, a mądrzy wciąż nowe."
Karl Heinrich Waggerl
Z chęcią zjadłabym porcyjkę takiej "klapy":) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńArnika, bo dobra klapa jest na wagę złota;)
OdpowiedzUsuńKiedyś też zamiast pierogów wyszła mi tarta i wspominam jej smak do dzisiaj :)
super klapa jednym slowem -:) opis i zachwyt twoj potwierdza,ze warto w kuchni eksperymentowac ..dzieki ☺
OdpowiedzUsuńI nie wyrzucać pochopnie do kosza jak coś nie wyjdzie tak jak założyliśmy;)
UsuńSkoro w cieście były same pyszności, to musiało wyjść pyszne, nawet bez zwartej formy!
OdpowiedzUsuńCzyli jak coś nie wychodzi, to znajdź inną formę tego dania;)
UsuńHa! Znam dokładnie to uczucie :) Zawsze powtarzam - nie ważne jak wygląda, ważne jak smakuje :)
OdpowiedzUsuńWygląd może nie jest aż tak nieistotny (zwłaszcza na blogu;), ale faktycznie czasami breja smakuje znakomicie, a pięknie prezentujące się danie kiepsko.
UsuńChyba spróbuję, uwielbiam takie rzeczy. Wczoraj tez jęknęłam z zachwytu "jakietodobre" nad ciastkami cynamonowymi z kaszy jaglanej:) To, co nie weszło na blachę, pożarłam łakomie, mimo później godziny (po północy).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wierzę, z kasza jaglaną wszystko jest dobre;)
Usuńtrzeba dołożyć jajko jak się rozłażą na patelni :) ja tak wczoraj zrobiłam i było ok :)
OdpowiedzUsuńDokładałaś w trakcie smażenia czy od razu dałaś dwa?
Usuń