Tym razem główną atrakcją miało być (i było) grillowanie na kamieniach z lawy wulkanicznej:)
Ale po kolei.
Zaczęliśmy od kawy w Oscar's Bar.
Potem krótkie przedstawienie planu spotkania i degustacja ekologicznego pieczywa Panesco z kilkoma rodzajami masła smakowego. Ostatnio, jak zapewne wiecie, ograniczam pieczywo i gluten, co nie znaczy, że z degustacji zrezygnowałam, o nie! Spróbowałam 4 rodzajów pieczywa, najbardziej smakował mi chleb żytni, po prostu poezja. Największym powodzeniem wśród maseł cieszyło się oczywiście masło czosnkowe, no bo jakże by inaczej;)
Foto: andel's Hotel Cracow |
Fot. Malwina Kądziela |
Po pieczywie przyszedł czas na clou spotkania, czyli grillowanie. Grillowanie zimą? Oczywiście, w dodatku bez ognia i dymu:)
Służy do tego zestaw składający się z kamienia z lawy wulkanicznej (lava stone) i talerza, na którym ów kamień się kładzie wraz z wszystkimi potrzebnymi do grillowania produktami.
Kamień najpierw trzeba rozgrzać do temp. ponad 300* C w związku z tym metoda nie nadaje się do użytku domowego, przez co też jest bardzo atrakcyjna, bo niedostępna w domu.
Co możemy grillować na takim kamieniu? My miałyśmy przyjemność spróbować grillowanego łososia (jest dostarczany do restauracji raz w tygodniu z Chile), skrzydełek kurczaka, fileta z pulardy (!), sera halloumi z figami na soli, krewetek tygrysich i polędwicy wołowej z ostrymi papryczkami.
Fot. andel's Hotel Cracow |
Fot. Ania Loska |
Fot. Ania Loska |
Fot. Ania Loska |
Po degustacji przeszłyśmy ponownie do Oskar's Bar, gdzie czekała na nas ceremonii picia herbaty. Coś dla mnie akurat na czasie, bo od niedawna stałam się nagle (?) fanką tego trunku - kiedyś istniała dla mnie tylko kawa, teraz kawę wypiera świeżo zaparzona (liściasta!) herbata, której mam kilka rodzajów i kolorów.
Najpierw wysłuchałyśmy wykładu na temat właściwości poszczególnych herbat i innych składników ceremonii, a potem zaopatrzone w tacę z czajniczkiem, 4 czarkami na dodatki, filiżankami i nawet klepsydrą, która odmierza czas odpowiedni dla naparu, przeszłyśmy do komponowania swojego herbacianego zestawu.
Zestaw napełnia się wybierając spośród 4 rodzajów herbat i całej armii dodatków w postaci miodów, konfitur, ziół i różnorakich rodzajów cukru.
Bardzo przyjemne było to celebrowanie prostej, zdawałoby się, czynności jaką jest picie herbaty. Właśnie celebrowanie, smakowanie, a nie szybkie opróżnienie kubka jak to najczęściej czynimy na co dzień.
Oskar's Bar ze swoim bardzo ciekawie zaaranżowanym wnętrzem i ceremonia picia herbaty to fajne miejsce i pomysł na chwilę wytchnienia z przyjaciółką np. po zakupach w pobliskiej Galerii Krakowskiej.
Fot. Ania Loska |
Fot. Ania Loska |
Po ceremonii nastąpiła część najbardziej twórcza, czyli samodzielne przygotowanie przez każdą z nas swojego grillowego dania.
Mając do dyspozycji nagrzany kamień i bogactwo składników (czyli cały długi stół zastawiony wszelakimi dobrami) przystąpiłyśmy do komponowania i przygotowania swoich dań.
Ja wybrałam krewetki, bo to one, obok sera halloumi, najbardziej mi smakowały podczas wcześniejszej degustacji.
Mój talerz zawierał ponadto grillowaną mini cukinię, mini bakłażana i pomidorki koktajlowe, grillowany ser kozi, dwie grzanki posmarowane grillowanym czosnkiem i masłem smakowym, roszponkę, rukolę i kiełki.
Było pyszne!
Fot. Ania Loska |
Fot. Ania Loska |
Na koniec jeszcze kawa i coś słodkiego, czas na rozmowy i pożegnanie połączone z obdarowaniem nas paczuszkami ze smakołykami.
A mnie teraz pozostaje polecić Wam takie grillowanie jako alternatywę dla konwencjonalnych spotkań przy restauracyjnym stole - to naprawdę fajna zabawa:)
Nasza ekipa (bez jednej osoby):
Fot. Malwina Kądziela |
Bardzo żałuję, że nie mogłam przyjechać. Zdjęcia wyglądają niezwykle apetycznie, więc musiało być pysznie :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńGosia, brakowało Ciebie, a było jeszcze pyszniej niż na wiosennych warsztatach:)
UsuńDo zobaczenia!
Ile pyszności! Kuszące to grillowanie na lawie:)
OdpowiedzUsuńTak, jest to atrakcja samemu sobie przygotować danie w restauracji i to takie, jakiego w domu nie mamy szans:)
Usuńświetne pyszności, ale bym pobuszowała po tych talerzach:D
OdpowiedzUsuńStół zastawiony takimi pysznościami pobudza wybitnie ochotę na buszowanie;)
UsuńBardzo smaczna i pouczająca zabawa:) Zazdroszczę wrażeń! Ten grillowany ser halloumi najbardziej mi działa na wyobraźnię...
OdpowiedzUsuńO tak Renya, serek jadłam jako pierwszy i bardzo, bardzo mi smakował:)
UsuńPięknie Ci w tej fuksji:) to tak obok tematu ;)
OdpowiedzUsuńW temacie bardzo - w końcu byłam jakąś tam częścią tych warsztatów;)
UsuńI miło słyszeć, dziękuję:)
ohooo! takie grillowanie, to dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńJa myślę, że dla każdego, można sobie ugrillować co tam się chce, nawet deser:)
Usuń