Pod koniec lutego w tym wpisie doniosłam, że odeszłam od keto na rzecz poprzedniego mojego stylu odżywiania, czyli większej ilości węglowodanów (ale nie tak wielkiej), obecności ryżu, kaszy gryczanej, jaglanej, strączków itp..
Trwało to kilka miesięcy i ... zatęskniłam za keto, co zresztą przewidywałam pisząc wtedy, że: "(...) nie wykluczam okresowych powrotów do keto, wszystko zależy od tego jak będę się czuła i ku czemu mnie będzie przyciągać."
Taki powrót nastąpił ok. 3 tygodnie temu, jak długo będzie trwał tego nie wiem, na razie jest ok. i znów keto menu bardzo mi smakuje i szukam nowych pomysłów w tym temacie.
Wygląda na to, że będę do keto wracać i odchodzić, co chyba będzie dla mnie najlepszą opcją.
Dzisiaj na śniadanie taki sobie omlet zrobiłam.
Składniki na porcję:
* 2 jajka
* 1-2 łyżki śmietanki 30%
* kilka liści szpinaku
* 2 plasterki sera żółtego
* 2-3 plastry wędzonego surowego boczku
* łyżka masła
* sól, pieprz
Najpierw usmażyłam na maśle pokrojony w drobną kostkę boczek, przełożyłam go na talerz odsączając z tłuszczu.
Na pozostały tłuszcz wlałam jajka roztrzepane ze śmietanką, pieprzem i solą. Smażyłam do ścięcia. Jak omlet się ściął na połowie ułożyłam liście szpinaku i plastry sera, złożyłam na pół (mniej więcej) i przełożyłam na talerz.
Posypałam jeszcze skwarkami z boczku i zjadłam z wielkim smakiem👌.
Ja rozpoczynam "przygodę" z keto i jutro będę miała takie śniadanie... Świetny blog, dla mnie jest tu dużo ważnych informacji, dziękuję
OdpowiedzUsuńMiło słyszeć, powodzenia!:)
UsuńJeden z lepszych omletów jaki jadłam
OdpowiedzUsuń