Bakłażan jakoś się nie może przyjąć w mojej kuchni.
Robiłam go dwa razy - raz w formie nadziewanej, a drugi raz jako część wygrillowanego zestawu obiadowego - i w obu wersjach bardzo mi smakował. A jednak nie stał się częścią mojego menu.
Sama nie wiem dlaczego.
Dzisiaj podejście trzecie, też udane. Zobaczymy, czy to przełamie moją wstrzemięźliwość w stosunku do tego warzywa...
Przepis z jakiejś gazetki, podpatrzony u mojej mamy.
Składniki na 2 porcje:
* bakłażan
* ok. 100 g fety
* kilka plastrów marynowanej papryki
* 1-2 ząbki czosnku
* sól (nie za dużo), pieprz, tymianek świeży (ja dałam dość sporo suszonego i czosnku niedźwiedziego)
* 2 łyżki oliwy
Bakłażana pokroiłam na plastry, z tym, że nie wyszły mi najcieńsze. Posoliłam i zostawiłam na kilkanaście minut. Po tym czasie opłukałam je i osuszyłam.
Fetę pokruszyłam, a paprykę po odsączeniu z zalewy pokroiłam w małą kostkę.
Dodałam wyciśnięty czosnek, przyprawy i oliwę.
Masę wymieszałam (sama w sobie była pyszna), rozłożyłam na plastrach bakłażana i przykryłam drugim plastrem.
W przepisie było podane, aby spiąć je wykałaczkami i grillować, ale ja grillowałam na patelni, więc spięcie nie wchodziło w grę. Zostawiłam luzem, ale nawet się nie rozleciały przy przekładaniu na drugą stronę.
Grillowałam po kilka minut z każdej strony na patelni maźniętej oliwą.
Mnie bardzo smakowało, może w końcu częściej będzie bakłażan gościł we mojej kuchni.
"Przyzwyczajenia nie da się tak po prostu wyrzucić przez okno. Trzeba je stopień po stopniu spychać po schodach."
Mark Twain
Witam wygląda naprawdę super. Jest to jedno z moich ulubionych dań. Ja jeszcze często dodaję troszkę miesa mielonego, ale to już kwestia gustu co do środka włożymy.
OdpowiedzUsuńMięso mielone jako dodatek jak najbardziej:)
Usuń