Topinambura spróbowałam po raz pierwszy w surówce i to było dla mnie wielkie odkrycie, że topinambur tak fajnie smakuje i można go zajadać na surowo właśnie. Jadłam go od tego czasu jednak tylko kilka razy, nie za często bowiem rzucał mi się w oczy podczas zakupów.
Te chipsy robię po raz drugi, pierwszy raz robiłam je wiosną, ale wtedy nie wrzuciłam na blog, gdzieś mi umknęły z pola widzenia.
Proces przygotowania topinamburowych chipsów jest banalnie prosty: obieram bulwy (ale można po dokładnym wyszorowaniu zostawić ze skórką), ścieram na cienkie plasterki na tarce, której używam do ogórków, rozrzucam na papierze do pieczenia i wkładam do piekarnika nagrzanego do temp. ok. 170* C. Pilnuję, żeby się nie spaliły, bo mają do tego tendencję, więc na bieżąco doglądam jak się mają.
Wychodzą chrupiące i bardzo smaczne! Można posolić, ew. przed pieczeniem skropić oliwą i dodać jakieś przyprawy, tak zrobiłam za pierwszym razem, teraz tylko posoliłam i bardziej mi smakowały takie suche, bez dodatku oliwy.
"Jeśli liczy się dla ciebie przede wszystkim dobra opinia innych o tobie, łatwo poddasz się manipulacji, kiedy opinia ta ulegnie zmianie"
Janet G. Woititz
Takie chipsy mogłabym jeść non stop!:)
OdpowiedzUsuńhttps://jaglusia.wordpress.com/
Chipsy (jakiekolwiek) to mają do siebie, że się je je z reguły aż do ich końca;)
UsuńChętnie spróbowałabym takich ;)
OdpowiedzUsuńSpróbuj, teraz jest sezon na topinambura:)
UsuńWłaśmie miałam szukać jakich topinamburowych inspiracji, bo Mama obiecała przynieść mi od koleżanki, może zacznę od chipsów:-) Jeszcze nigdy w życiu tego warzywa nie jadłam.
OdpowiedzUsuńNapisz koniecznie jak Ci smakowały:)
UsuńNigdy bym na to nie wpadła, jako fanka chipsów muszę koniecznie spróbować. :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, czy takie chipsy Ci będą smakować:)
Usuń