To danie, w dwóch wersjach, robiłam jeszcze przed przerwą na blogu, nawet miałam zrobione zdjęcia, ale przepis został na kartce, więc go wtedy już nie opublikowałam.
A tymczasem ostatnio przyszła mi ochota na jakąś zapiekankę, nie wiem skąd, bo bardzo, bardzo rzadko robię zapiekanki. Ale może właśnie stąd😃.
Przerzuciłam więc przepastne pliki moich przepisów i w tych do realizacji znalazłam fajną zapiekankę, ale potrzebny był do niej serek wiejski, a nie miałam na stanie, bo małżonek ostatni serek zjadł.
Jak serek kupię, to zapiekankę pewnie zrobię, chyba, że o niej już zapomnę.
Szukając dalej natrafiłam w już zrealizowanych przepisach na ów przepis na bakłażana, a bakłażana zwykle mam w domu (bo mąż go na pewno nie tknie😄), a tym razem nawet miałam prawie całego.
Pamiętam, że bardzo mi wtedy smakował w tych daniach, więc pomyślałam, albo raczej byłam pewna, że i tym razem też tak będzie.
Składniki na porcję:
* ok. 150-200 g obranego bakłażana
* 1 jajko
* średnia cebula - ja dałam 1/2 czerwonej, bo mi została z innego dania
* dodałam cebulkę zieloną
* łyżka masła klarowanego
* sól
Sos:
* 3 łyżki śmietany 18%
* 2-3 ząbki czosnku
* koperek
* pietruszka/kolendra
* sól, pieprz, papryka ostra i jakie się jeszcze chce
Bakłażana pokroiłam w kostkę i wrzuciłam do rozkłóconego jajka. Dobrze wymieszałam i pozostawiłam na chwilę, tak, aby bakłażan wchłonął jajko.
W międzyczasie przygotowałam sos, czyli śmietanę wymieszałam z pokrojonym koperkiem, kolendrą i posiekanym drobno czosnkiem i przyprawiłam.
Cebulę (i zieloną cebulkę) pokroiłam.
Bakłażana wrzuciłam na rozgrzane masło, a cebulę na osobnej patelni udusiłam do zeszklenie, dorzucając pod koniec garść zielonej cebuli.
Można cebulę wrzucić na patelnię gdzie smaży się bakłażan, ale ja wolałam zrobić to osobno.
Bakłażana smażyłam mieszając łopatką prawie cały czas, ale szybko się smaży, więc to nie jest problem.
Pod koniec posoliłam.
Przełożyłam na talerz, dodałam cebulę, a na środku umieściłam kupkę sosu. Całość jeszcze na koniec posypałam resztą zielonej cebuli.
Dobrze pamiętałam: było dobre!
A tutaj wrzucam jeszcze zdjęcia poprzednich wyrobów. Wtedy mocniej przypiekłam bakłażana.
To były dwie wersje: jedna z takim sosem jak we wpisie, tylko cebula była połączona z sosem, a nie dana osobno.
A druga tylko z zieleniną i cebulą (ale dużą ilością), bez śmietany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli spodobał Ci się ten wpis/przepis, masz jakieś sugestie albo skorzystałeś z niego - podziel się tym w komentarzu.
Jeśli komentujesz jako anonimowy, zostaw proszę swoje imię.
Pozdrawiam i dziękuję!