... coś pysznego!
Na ten rodzaj tarty (choć do tej pory nie wiedziałam, że to rodzaj tarty właśnie) natrafiałam co jakiś czas, ale jak dotąd specjalnie mnie nie podniecała myśl, żeby się z takim wypiekiem zmierzyć. Właśnie w tych kategoriach myślałam o takim wypieku, bo wydawało mi się, że uzyskanie takiej formy z zawiniętymi brzegami jest czymś niełatwym, choć nie zadałam sobie ani odrobiny trudu, żeby dowiedzieć się w jaki sposób się ten efekt uzyskuje.
A okazuje się, że nie tylko nie jest to trudne, ale wręcz banalnie proste! Bo galette nie piecze się przy użyciu formy, tylko rozwałkowuje kruche ciasto na papierze i przy pomocy tegoż papieru zakłada brzegi, które nadają tarcie takiego swojskiego i niedbałego wyglądu.
A okazuje się, że nie tylko nie jest to trudne, ale wręcz banalnie proste! Bo galette nie piecze się przy użyciu formy, tylko rozwałkowuje kruche ciasto na papierze i przy pomocy tegoż papieru zakłada brzegi, które nadają tarcie takiego swojskiego i niedbałego wyglądu.
Galette może być wytrawne jak i słodkie, mnie zdecydowanie na myśl przyszło od razu galette ze śliwkami albo gruszkami. Żeby nie mieć problemów na jakie owoce się zdecydować wzięłam i to, i to.
Składniki na 2-4 porcje:
* 200 g mąki owsianej, czyli mniej więcej 2 szklanki
* 100 g zimnego masła
* 2 łyżki ksylitolu (dałam 3 i było dla mnie ciut za słodkie)
* jajko
* szczypta soli
* 1/2 dużej gruszki
* 5 śliwek Prezydent
* miód do polania
* 100 g zimnego masła
* 2 łyżki ksylitolu (dałam 3 i było dla mnie ciut za słodkie)
* jajko
* szczypta soli
* 1/2 dużej gruszki
* 5 śliwek Prezydent
* miód do polania
Z mąki, zimnego pokrojonego na kawałki masła, soli i jajka szybko zagniotłam kulę i wsadziłam do lodówki. Miała siedzieć tam ok. godzinę, moja się zasiedziała ponad 3.
Po wyjęciu więc kula przy próbie wałkowania rozpadała mi się na małe kawałki, ale ja w pierwszej chwili pomyślałam, że może ta mąka owsiana się nie bardzo nadaje na takie kruche ciasto. Dopiero w drugiej doszłam do tego, że się za bardzo wyziębiła po prostu i skostniała. Popracowałam więc nad jej ociepleniem i za chwilę już bez większych problemów rozwałkowałam na papierze do pieczenia na placek.
Do wałkowania użyłam starym harcerskim zwyczajem butelki, bo dawno już wałek gdzieś wyniosłam jako niepotrzebny mi sprzęt i nie bardzo chciało mi się go szukać. Od butelki więc powstały te wzorki na cieście:)
Po wyjęciu więc kula przy próbie wałkowania rozpadała mi się na małe kawałki, ale ja w pierwszej chwili pomyślałam, że może ta mąka owsiana się nie bardzo nadaje na takie kruche ciasto. Dopiero w drugiej doszłam do tego, że się za bardzo wyziębiła po prostu i skostniała. Popracowałam więc nad jej ociepleniem i za chwilę już bez większych problemów rozwałkowałam na papierze do pieczenia na placek.
Do wałkowania użyłam starym harcerskim zwyczajem butelki, bo dawno już wałek gdzieś wyniosłam jako niepotrzebny mi sprzęt i nie bardzo chciało mi się go szukać. Od butelki więc powstały te wzorki na cieście:)
Na cieście rozłożyłam pokrojone owoce zostawiając odstęp od brzegów, po czym zawijając papier uformowałam to częściowe zakrycie, które kiedyś wydawało mi się takie trudne do uzyskania.
Włożyłam do piekarnika rozgrzanego do 180* C i piekłam ok. 40 minut. Po wyjęciu polałam miodem.
Ciasto mnie zachwyciło, jak również mojego małżonka, jest po prostu pyszne, nawet chyba lepsze niż moje zeszłoroczne szarlotki. Cieniutka warstwa mega kruchego spodu i miękkie owoce wspaniale się dopełniają. Bardzo byłam dumna z siebie, że tak mi dobrze wyszło:)
Coś czuję, że teraz galette będzie u mnie stałym gościem w różnych wersjach mącznych, owocowych i wytrawnych też.
Coś czuję, że teraz galette będzie u mnie stałym gościem w różnych wersjach mącznych, owocowych i wytrawnych też.
Koniecznie zróbcie:)
"Wielkie rzeczy nie powstają w wyniku impulsu, ale w wyniku poskładania małych rzeczy w jedną całość."
Vincent van Gogh
Vincent van Gogh
Już od jakiegoś czasu przymierzam się do takiej formy, ale jeszcze nie miałam okazji. Dobrze przeczytać cudzą opinię. W końcu się zmotywuję. I koniecznie z gruszkami. :)
OdpowiedzUsuńA Vincent ma rację.
Krysztally, każda okazja jest dobra, nie przymierzaj się , tylko zrób - naprawdę jest pycha:)
UsuńBardzo dobre, rozeszło się w mgnieniu oka. A robi się dość szybko i bezboleśnie, więc jest to przepis idealny. Dzięki! :)
UsuńCieszę się, że tak Ci szybko i dobrze poszło:) U mnie już inna wersja dzisiaj:)
UsuńNigdy nie robiłam tej tarty, a wiele razy już kusiła! Muszę się w końcu zabrać, bo prezentację to ona ma tak kuszącą, że ślinka leci ;)
OdpowiedzUsuńhttp://rankiemwszystkolepsze.blogspot.com/
Mnie właśnie nie kusiła, bo wydawała mi się trudna do zrobienia. Nic bardziej błędnego:)
UsuńProste i smaczne połączenie owoców :)
OdpowiedzUsuńBez połączenia też by pewnie dobre wyszło:)
Usuń