Dzisiejsza propozycja zupy pomidorowej, a właściwie pomidorowego kremu, jest odmianą
zimową, czyli nie na świeżych pomidorach, tylko z kartonika.
Letnia wersja pomidorowej jest tutaj.
Do niedawna zupy najczęściej robiłam w wersji wegetariańskiej. Moje menu jednak uległo modyfikacji, a raczej dalszej ewolucji (post na ten temat jest w przygotowaniu) i teraz używam w kuchni przede wszystkim więcej tłuszczu zwierzęcego. Zupy gotuję na pojawiających się w coraz większym wyborze podrobach, najczęściej właśnie kaczych, bo bardzo mi smakują.
Kaczka do tej pory istniała dla mnie jedynie w formie upieczonej, piekłam ją 1-2 razy razy w roku, od święta. Teraz stała się częstszym gościem jako podstawa zup.
Kaczka do tej pory istniała dla mnie jedynie w formie upieczonej, piekłam ją 1-2 razy razy w roku, od święta. Teraz stała się częstszym gościem jako podstawa zup.
Oczywiście można taką zupę ugotować bez mięsnego wywaru.
Składniki na 4 porcje:
* wywar z kaczki
* 500 ml (kartonik) całych pomidorów
* 500 ml (kartonik) przecieru pomidorowego
* kawałek marchewki, 2 pietruszki, 1/2 selera, kawałek kapusty włoskiej
* por
* ząbek czosnku
* sól, pieprz, bazylia, majeranek, oregano
* łyżka masła
* śmietana lub mleczko kokosowe
Najpierw zrobiłam wywar z samej kaczki, po przecedzeniu dodałam doń z grubsza pokrojone warzywa (bez pora) i gotowałam ok. 15 min.
W międzyczasie zeszkliłam na maśle pokrojonego pora, dorzuciłam pomidory i chwilę je dusiłam. Dodałam do zupy razem z przecierem, przez moment jeszcze potrzymałam na ogniu i zmiksowałam na krem. Na końcu wycisnęłam czosnek.
Można dodać obrane kawałki mięsa pozostałe po wywarze.
W międzyczasie zeszkliłam na maśle pokrojonego pora, dorzuciłam pomidory i chwilę je dusiłam. Dodałam do zupy razem z przecierem, przez moment jeszcze potrzymałam na ogniu i zmiksowałam na krem. Na końcu wycisnęłam czosnek.
Można dodać obrane kawałki mięsa pozostałe po wywarze.
Podawałam z kleksem śmietany (wiejskiej) i koperkiem.
"Uśmiech psa znajduje się w jego ogonie"
Wiktor Hugo
Pomidorówką nie pogardzę, choć dla mnie jednak w wersji wegetariańskiej:-)
OdpowiedzUsuńTo ja z kolei pomidorowej chyba w wersji bezmięsnej nie robiłam. Tak, czy siak, pomidorówka dobra jest:)
Usuńten krem wygląda tak smakowicie, że mam ochotę na drugi obiad :)
OdpowiedzUsuńMożna również zjeść na kolację, albo na śniadanie, dlaczego nie?:)
UsuńCzekam na post i bardzo jestem ciekawa zmian u ciebie...tup tup...
OdpowiedzUsuńZmiany u mnie są cały czas, ewolucyjne, widzę teraz wyraźnie, że chyba nie jestem w stanie długo stać przy jednym (poza mężem może;)
UsuńA post piszę od grudnia, chyba za dużo w nim chcę zawrzeć;)
Dawno nie jadłem pomidorowej... wygląda apetycznie :)
OdpowiedzUsuńA ja przeciwnie - ostatnio bardzo często gotuję i jem, raz w tygodniu musowo:)
Usuńuwielbiam pomidory i kremy, sama robię często, nic tak nie rozgrzewa jak miseczka pikantnej,gęstej zupy :)
OdpowiedzUsuńOj tak, właśnie dzisiaj mówiłam do męża jak ja mogłam całe życie tak zup nie lubić? Teraz to wydaje mi się niemożliwe, a jednak tak było.
UsuńMniam:-) Poproszę miseczkę:-)
OdpowiedzUsuńWpadaj, będą nawet dwie:)
UsuńGęsta, sycąca, pyszna!
OdpowiedzUsuńTak jest, taka zupa wystarczy za cały obiad:)
Usuń