Pierwszy
raz zrobiłam go miesiąc temu, teraz na święta drugi i po raz drugi się
nim zachwycaliśmy. Nie przypomina w smaku sernika, jest kremowy i ma
bardzo zwartą konsystencję, w związku z tym bardzo sycący (i
ekonomiczny).
Przepis pochodzi stąd, trochę go zmodyfikowałam, przede wszystkim zmniejszyłam składniki i zrobiłam w małej tortownicy o śr. 21 cm.
Ze
względu na zawartość słodkiego mleka skondensowanego nie jest w pełni
MM. Ciasteczka Digestive, choć pełnoziarniste, też zawierają cukier. Ale
z tego spodu nie zrezygnuję przy wypiekach serników;)
Spód:
* 140 g ciastek digestive
* 50 g roztopionego masła
* 2 kostki gorzkiej czekolady
* 30-40 g zmielonych orzechów włoskich
To jest mój stały i standardowy przepis na ciasteczkowy spód, po wypróbowaniu różnych wariantów ten najbardziej nam smakuje.
Ciastka
zmieliłam w blenderze razem z czekoladą (można też czekoladę
rozpuścić), dodałam masło i orzechy. Wymieszałam i wcisnęłam w dno
tortownicy, wcześniej wyłożone folią aluminiową. Włożyłam do lodówki.
Masa serowa:
* 200 g gorzkiej czekolady roztopiłam w kąpieli wodnej
* 500 g sera śmietankowego (Delfico z Tesco)
* mleko skondensowane słodzone ( ok. 300 g)
* 3 duże jajka
* 1.5 płaskiej łyżki mąki pszennej graham typ 1850
* zamiast ekstraktu waniliowego dodałam łyżeczkę waniliowego olejku
Składniki
masy (oprócz czekolady) powinny mieć, wg przepisu, pokojową
temperaturę, ale u mnie nie miały, wyciągałam je prosto z lodówki i
jakaś (nawet nie wiem jaka by miała być) katastrofa się nie zdarzyła;)
Sernik
wg oryginalnego przepisu jest pieczony tzw. metodą gazetową, ja piekłam
w kąpieli wodnej, myślę, że można go też upiec tradycyjnie.
Włączyłam piekarnik i nastawiłam go na 1800C.
Do
miski włożyłam ser, wlałam mleko skondensowane, mąkę, olejek,
roztopioną czekoladę i wszystko krótko zmiksowałam. Dodawałam po jednym
jajku i znów krótko miksowałam.
Masę serową wylałam na zimny spód.
Tortownicę
owinęłam dokładnie warstwą folii aluminiowej i dodatkowo warstwą folii
przezroczystej, włożyłam do większej foremki, do której wlałam do połowy
wysokości tortownicy gotującą się wodę. Za pierwszym razem owinęłam
tylko alufolią i woda podeszła mi pod spód ciasta (trochę namokło od
spodu), dlatego teraz owinęłam dodatkowo folią przezroczystą. Ale, gwoli
ścisłości, to namoknięte było równie dobre jak suche;)
Formę z
tortownicą włożyłam do nagrzanego piekarnika i piekłam ok. 50 min. Po
upieczeniu wyłączyłam piekarnik i pozostawiłam sernik w uchylonym
piekarniku na ok. godzinę, po czym wyjęłam, wystudziłam całkowicie i
przełożyłam do lodówki. Najlepszy jest po całej nocy spędzonej w
lodówce. Trzymałam go potem też w lodówce, ale nie wiem czy to akurat
konieczne przy tym serniku, bo jest bardzo zwarty i się nie rozpuszcza.
Polałam
go jeszcze rozpuszczoną (z odrobiną śmietanki) czekoladą i posypałam
zmielonymi orzechami. Można też udekorować bitą śmietaną, albo wiórkami
czekolady, albo jeszcze czymś innym, co w domu się znajdzie.
Dla mnie bossski, mocno czekoladowy i w sam raz słodki:)
a ta gazetowa metoda to co?
OdpowiedzUsuńMetodą gazetową był pieczony ten sernik wg oryginalnego przepisu, kliknij w link, który do niego podaję:)
Usuń