Jesienią zeszłego roku zrobiłam ciasto owsiane z jogurtem i malinami.
Bardzo mi ono wtedy smakowało. Przypomniałam sobie o nim teraz, jak przyszła mi ochota na coś słodkiego i lekkiego.
Zrobiłam tym razem wersję na mące gryczanej i zamiast malin dałam poziomki, które w tym sezonie wyjątkowo u mnie obrodziły i choć mam trzy krzaczki na krzyż, to co drugi dzień zbieram ich pełną miskę.
Wyszło chyba jeszcze lepsze niż owsiane, więc za kilka dni zrobiłam jeszcze jedną wersję, tym razem jaglaną z brzoskwiniami.
Z tej ilości składników wychodzą niewielkie ciasta, a są bardzo dobre, więc jak macie więcej osób do częstowania, to zróbcie w większej foremce.
Dopisek 16.07.17: upiekłam jeszcze jedną wersję, tym razem jaglaną z borówkami. Ta wersja wyszła mi bezapelacyjnie najlepsza!
Dopisek 5.08.17: i kolejna wersja, tym razem jaglana ze śliwkami
Ciasto gryczane
Składniki na foremkę 23x11:
* 5 czubatych łyżek mąki gryczanej (zrobionej w domu z kaszy niepalonej)
* 2 jajka
* ok. 200 g gęstego jogurtu
* 5 łyżek erytrolu (lub innego słodzika)
* 0.5 łyżeczki proszku do pieczenia (mam bezglutenowy)
* 1 płaska łyżka oleju kokosowego w formie stałej
* 2 łyżki zmielonych orzechów - ja tym razem dałam migdały
* szklanka poziomek
Najpierw utarłam w makutrze żółtka z 3 łyżkami erytrolu. Choć utarciem to chyba trudno nazwać, powiedzmy, że je połączyłam za pomocą tej pałki do ucierania (czy to ma jakąś specjalną nazwę?).
Dodałam jogurt, 2 łyżki mąki, proszek i
2 łyżki erytrolu. Wymieszałam i dodałam delikatnie ubite białka.
Masę (mocno, jak na ciasto, płynną) przelałam do foremki i poukładałam na niej poziomki.
Pozostałe składniki, czyli 3 łyżki mąki, 1 łyżkę oleju kokosowego i 2 łyżki zmielonych migdałów ugniotłam w kulę i odrywając po kawałku ciasto rozkładałam je na wierzchu mając nadzieję, że tym razem kruszonka się tutaj utrzyma (w cieście owsianym została wchłonięta podczas pieczenia do wewnątrz).
Piekłam ok. 40 minut w temp. 180* C. Po wyjęciu z piekarnika zostawiłam je w foremce, żeby przestygło, a potem zgrabnie z niej uwolniłam.
Mimo, że zaraz po upieczeniu nie wygląda na zwarte, to po przestygnięciu trzyma formę i nawet pokrojone w stanie nie całkiem zimnym nie kruszy się (poza kruszonką, ale ją zobowiązuje nazwa;).
Ciasto jaglane I
Składniki na foremkę 23x11:
* 5 czubatych łyżek mąki jaglanej (zrobionej w domu z kaszy)
* 2 jajka
* ok. 200 g gęstego jogurtu
* 5 czubatych łyżek mąki jaglanej (zrobionej w domu z kaszy)
* 2 jajka
* ok. 200 g gęstego jogurtu
* 5 łyżek erytrolu (lub innego słodzika)
* 0.5 łyżeczki proszku do pieczenia (mam bezglutenowy)
* 1 płaska łyżka oleju kokosowego w formie stałej
* 2 łyżki zmielonych migdałów
* duża brzoskwinia
Zrobiłam je tak samo jak poprzednie.
To ciasto przypominało w smaku lekki sernik i wyszło mi najbardziej puszyste, choć na zdjęciach tego nie widać.
Ciasto jaglane II
Składniki takie same jak w poprzedniej wersji, tylko zamiast brzoskwiń dałam szklankę (z górką) borówek amerykańskich (z jagodami będzie jeszcze lepsze).
Zapomniałam dodać erytrol do ciasta (dałam tylko do utarcia żółtek), przypomniałam sobie o tym, gdy masa była już w foremce, posypana jagodami. Sypnęłam więc po wierzchu jedną łyżką erytrolu, a drugą dodałam do kruszonki, przez co kruszonka wyszła idealna, najlepsza ze wszystkich. Polecam taką wersję kruszonki.
Ta wersja najbardziej mi smakowała:)
Ciasto jaglane III
Składniki takie same jak w wersji I, tylko zamiast oleju kokosowego, który w tych upałach przyjął formę płynną (a nie pomyślałam, żeby go wcześniej wstawić go do lodówki) dałam łyżkę zimnego masła. Tym razem ze śliwkami, a kruszonka taka jak w wersji II jaglanej.
To ciasto wyszło najbardziej "piankowe", pewnie to kwestia użycia innego jogurtu.
Warto zrobić! Z jakiejkolwiek mąki i owoców, które lubicie.
„Jeśli jesteś panem swojego oddechu, nikt nie ukradnie ci spokoju"
Bernard Fruga
Bernard Fruga
Pyszna,zdrowa przekąska! Lubię takie ciacha :)
OdpowiedzUsuńobie wersje świetne:)
OdpowiedzUsuńWczoraj robiłam z tego przepisu z rabarbarem i wyszedł bardzo smaczny! :)
OdpowiedzUsuńTeż myślałam o rabarbarze, ale nie kupiłam, za to jutro zrobię z borówkami:)
UsuńTa pałka RÓZGĄ się zwie. ;-)
OdpowiedzUsuńOj, nie, to na pewno nie rózga. Zrobiłam rozeznania i wychodzi na to, że to jednak pałka, tak jak ją nazwałam;)
UsuńCudne te ciacha jak marzenie, ale co zrobić jak nie można jajek... :-/
OdpowiedzUsuńPozostaje sobie popatrzeć. Pozdrawiam :-)
To współczuję:( Ale tych jajek to tak już na stałe, czy chwilowo?
Usuńto wszystko jest takie pyszne ! :) Supeeer
OdpowiedzUsuń