Moje sajgonki to taka bardziej rodzima
odmiana, hehe, bo nie dość, że nie dałam sosu sojowego/rybnego (bo
nie miałam), to dorzuciłam pieczarkę, a zamiast zgrabnych zrolowanych
pakuneczków zrobiłam spore i płaskie.
Na końcu wbrew zaleceniom nie smażyłam ich w dużej ilości tłuszczu.
Na końcu wbrew zaleceniom nie smażyłam ich w dużej ilości tłuszczu.
Nie
podałam też do nich sosu, bo wszystkie przepisy na sosy do sajgonek
zawierały spore ilości cukru i były ostre, a nie miałam pomysłu na
inny. I dalej nie mam, chętnie więc skorzystam z podpowiedzi na sos,
który nie zawierałby cukru i był łagodny.
Mimo
tych zmian sajgonki, czy co tam mi z tego wyszło, były bardzo smaczne i
na pewno będę jeszcze eksperymentować w tym temacie.
Skorzystałam z przepisu z bloga Paleo od kuchni.
Składniki na ok. 6 sporych sajgonek:
* 6 arkuszy papieru ryżowego
* ok. 300 g mięs mielonego - ja dałam od szynki
* 2 jajka
* niewielka marchewka
* ok. 2 cm imbiru
* cebula - ja dałam por i trochę szczypioru
* 2 spore ząbki czosnku
* sól, pieprz, lubczyk, czosnek niedźwiedzi
* dodałam od siebie dużą pieczarkę
* nie miałam sosu sojowego, więc go nie dałam
* łyżeczka smalcu
Przygotowałam składniki.
Na patelni z odrobiną tłuszczu zeszkliłam pora, dodałam wyciśnięty czosnek, drobno pokrojoną pieczarkę, starty na tarce imbir i startą na grubych oczkach marchewkę. Chwilę dusiłam, jeśli trzeba można dolać trochę wody, u mnie nie było potrzeby, może przez dodatek pieczarki.
Po podduszeniu dodałam mięso i przyprawy i kilka minut smażyłam mieszając często zawartość.
Odstawiłam do mocnego przestudzenia, po czym wymieszałam z jajkami. Zastanawiam się jednak, czy ten dodatek jajek jest potrzebny, bo farsz zrobił się dość luźny moim zdaniem, następnym razem bym pominęła.
Papier ryżowy namoczyłam przez chwilę w letniej wodzie (wlałam wodę na płaski talerz i przyciskałam papier żeby zmiękł). Pierwszy mi się połamał przy wyjmowaniu z opakowania, drugi skleił przy namaczaniu, bo nie sądziłam, że to taki delikatny materiał sztywno-klejący, w zależności od stanu w jakim jest.
Przy trzecim arkuszu już poszło nieźle, ale mimo instrukcji nałożyłam farsz odwrotnie (coś mi nie pasowało, ale nie wiedziałam co), czyli nie wszerz, tylko wzdłuż, a ponieważ masa mięsna była dość luźna to i ze zrolowaniem miałam problem i w efekcie sajgonki przybrały kształt nie bardzo sajgonkowy.
Przy trzecim arkuszu już poszło nieźle, ale mimo instrukcji nałożyłam farsz odwrotnie (coś mi nie pasowało, ale nie wiedziałam co), czyli nie wszerz, tylko wzdłuż, a ponieważ masa mięsna była dość luźna to i ze zrolowaniem miałam problem i w efekcie sajgonki przybrały kształt nie bardzo sajgonkowy.
Po zawinięciu kładłam sajgonki na rozgrzaną z niewielką ilością tłuszczu patelnię tak, aby się nie dotykały. Przy próbie przełożenia na drugą stronę sajgonka przykleiła mi się do drewnianej łopatki, zrobiła się dziura w papierze, ale jakoś udało się dokończyć smażenie i nawet w całości przełożyć na talerz.
Łopatkę drewnianą zamieniłam na silikonową i było już ok.
Łopatkę drewnianą zamieniłam na silikonową i było już ok.
Podałam je z surówką z kapusty kiszonej, ten sos się prosił bardzo, no ale to następnym razem, bo na pewno będzie.
Wyglądu sajgonek może nie mają, ale co tam, dobre były!
"Jeśli dojdziesz do ładu z własnym wnętrzem, wówczas to, co
zewnętrzne, samo się ułoży. Rzeczywistość pierwotna tkwi wewnątrz, a
zewnętrzna jest wobec niej wtórna".
Echart Tolle
Echart Tolle
Bardzo fajny pomysł na pożywny obiad :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, wyszedł obiad, a sądziłam, że to taka przekąska raczej będzie;)
Usuńmmm zjadłabym ! :) hm .. papier ryżowy, pierwsze słyszę, bo się tym nie interesowałam. Ciekawe czy kupię go w którymś markecie ?
OdpowiedzUsuńKupisz, chyba w każdym jest teraz, na stoisku z azjatyckimi daniami, przyprawami itp.
Usuńmoje sajgonki wygladaja podobnie..zawsze przesadzam z iloscia farszu ..!
OdpowiedzUsuńrobie z papierem sojowym, ktory ma niski IG ..
a dla tych co lubia domowe proponuje przepis na domowy papier o niskim IG z maki jeczmiennej i ciecierzycowej ..
http://aidedegilda.blogspot.fr/2013/08/feuilles-de-brick-bas-ig.html
O nie, na domowy papier to mnie już nie namówisz;) Ledwo z tym dałam sobie radę, a miałam tylko namaczać i zawijać, za wyrób się nie biorę:)
UsuńFajnie, że opisujesz również swoje problemy przy gotowaniu :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa opisuję jak faktycznie jest przy tym moim gotowaniu, a jest różnie, raz wyjdzie lepiej, raz nie - jak w życiu:)
UsuńWyglądają pysznie. Zaraz biegnę po papier ryżowy. Sos lubię najprostszy do azjatyckich dań i tych które udają je. ..poprostu maczam w sosie sojowym, dobrej jakości bez cukru np.firmy kilkoma. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTo w końcu kupię ten sos sojowy, dziękuję:)
UsuńRobiłam. Pycha. Na pewno zrobię jeszcze nie raz. W ogóle dużo tu ciekawych i fajnych rzeczy; ) a i nazwę sosu źle napisalam wyżej za co bardzo przepraszam. ..literówka. sos sojowy kikkoman. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńCieszę się, że fajne rzeczy dla siebie u mnie znajdujesz:)
UsuńNa literówkę nawet nie zwróciłam uwagi, firma znana;)