Jakiś czas temu był mój debiut gofrowy, czyli gofry w wersji słodkiej, a jak już się słodkimi nasyciłam, to zmieniłam opcję na wytrawną.
Pierwsze gofry wytrawne zrobiłam na bazie przepisu na moją ulubioną pizzę, zmieniłam tylko proporcje składników.
Robiłam je w 3 wersjach: najpierw z samej mozzarelli, potem wzięłam pół na pół mozzarellę z cheddarem, a w trzeciej opcji użyłam samego cheddara.
Składniki na 2 gofry:
* ok. 80-90 g startej żółtej mozzarelli/mozzarelli i cheddara/samego cheddara
* 2 średnie jajka
* łyżka majonezu/gęstej śmietany
* przyprawy jakie się chce, ja dałam pieprz, oregano i czosnek niedźwiedzi
* do drugiej i trzeciej wersji dodałam pokrojone suszone pomidory
Jajka lekko ubiłam trzepaczką i wymieszałam z pozostałymi składnikami.
Rozłożyłam równomiernie na kratkach rozgrzanej gofrownicy i piekłam ok. 4 minuty.
Rozłożyłam równomiernie na kratkach rozgrzanej gofrownicy i piekłam ok. 4 minuty.
Przy wersji z samą mozzarellą po otwarciu gofrownicy pierwsze moje wrażenie było takie, że gofry są zbyt miękkie żebym je wyjęła w całości. Ale podważyłam je szeroką łopatką i wyszły.
Wyglądało też na to, że jeść je będzie trzeba raczej sztućcami, ale tutaj też się myliłam, bo jednak (mimo, że nie były takie sztywne jak gofry z masła orzechowego) dało się je zjeść tak, jak gofry się je, czyli z ręki.
Wyglądało też na to, że jeść je będzie trzeba raczej sztućcami, ale tutaj też się myliłam, bo jednak (mimo, że nie były takie sztywne jak gofry z masła orzechowego) dało się je zjeść tak, jak gofry się je, czyli z ręki.
Najpierw zrobiłam 2 gofry dla córki, na wierzchu położyłam liście szpinaku, surową wędzoną szynkę, kawałki camemberta i wiórki Grana Padano, a na drugim pomidor, ogórek i oba sery.
Potem 2 kolejne dla siebie (bez camemberta).
Gofry były przepyszne! Obie zgodnie stwierdziłyśmy, że teraz już nie robimy pizzy, tylko takie gofry!
Gofry były przepyszne! Obie zgodnie stwierdziłyśmy, że teraz już nie robimy pizzy, tylko takie gofry!
Po kilku dniach zrobiłam je znów, z tym, że użyłam mieszanki mozzarelli i cheddara, pół na pół. Do tej wersji (i kolejnej) dodałam drobno pokrojone suszone pomidory.
Tym razem gofry przy opuszczaniu gofrownicy wymagały co prawda użycia łopatki, ale za moment, jak już lekko przestygły, stały się sztywne.
Tym razem gofry przy opuszczaniu gofrownicy wymagały co prawda użycia łopatki, ale za moment, jak już lekko przestygły, stały się sztywne.
Na jednym wylądowały uduszone pieczarki i kawałki oscypka na podkładzie ze szpinaku, a na drugim kawałki usmażonego boczku.
Te gofry były jeszcze lepsze! Były mocno chrupiące!
Te gofry były jeszcze lepsze! Były mocno chrupiące!
No to pozostała mi jeszcze do wypróbowania wersja z samym żółtym serem i taką też zrobiłam - użyłam też cheddara.
Tutaj ciasto było najbardziej gęste, przez co najtrudniejsze do rozłożenia na kratkach. Tym razem, po raz pierwszy w mojej gofrowej "karierze", gofry mi się przyczepiły do dna i w 2-3 miejscach zostały małe kawałki gofra na dnie gofrownicy.
Nie ma jednak tego złego, bo te kawałki były najpyszniejsze - takie chrupiące "skwarki".
Być może przy użyciu innego sera żółtego tak by się nie stało, jeszcze nie próbowałam, wszystkie gofry robiłam na cheddarze. Może należało skrócić/wydłużyć czas pieczenia, można pokombinować.
Na wierzchu salami, sałata, a na drugim sałata, ogórek i pomidor.
Te gofry też były pyszne!
Gofrownicy nie chowam, więc oczekujcie kolejnych przepisów:)
"Nawet ja po przebudzeniu nie wyglądam jak Cindy Crawford."
Cindy Crawford
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli spodobał Ci się ten wpis/przepis, masz jakieś sugestie albo skorzystałeś z niego - podziel się tym w komentarzu.
Jeśli komentujesz jako anonimowy, zostaw proszę swoje imię.
Pozdrawiam i dziękuję!