Witam serdecznie!
Mam na imię Małgorzata, mieszkam w Krakowie z mężem i córką, a także psem (adoptowanym z krakowskiego azylu) i kotem.
Z racji swojego wieku, a także dłuuugiego już stażu w samodzielnym gospodarowaniu wydawałoby się, że powinnam być już od wielu, wielu lat sprawną i bardzo doświadczoną gospodynią domową, przed którą kuchnia nie ma (prawie) tajemnic. Tymczasem ja stosunkowo niedawno przestałam z mojej kuchni uciekać.
Długo,
bardzo długo do kuchni zaglądałam tylko po to, aby jak najszybciej
przygotować coś do zjedzenia.
Jak najszybciej – to było najważniejsze.
Jak najszybciej – to było najważniejsze.
Kuchnia
i gotowanie mnie nie pociągało, natomiast od „zawsze” interesowałam się
tzw. zdrowym odżywianiem, co nie jest równoznaczne z tym, że tak się
odżywiałam.
Moja
biblioteczka zapełniała się kolejnymi pozycjami, które pilnie
studiowałam, a tymczasem moim ulubionym menu pozostawały: kanapki
(oczywiście z białego pieczywa) z dodatkiem wędliny bądź sera
(dorzucałam pomidora, żeby było zdrowo;), czekolada (mleczna, a jakże!),
słodkie jogurty, soki z kartonów, a z owoców jedynie banany!
Wspaniałe połączenie teorii z praktyką😁.
I zawsze byłam szczupła, żeby nie powiedzieć wręcz chuda (teraz moja waga jest ok.), dlatego nie przekonuje mnie powszechne mniemanie, że szczupłość jest równoznaczna ze zdrowiem i zdrowym odżywianiem.
Moje podejście do kuchni zmieniło się w momencie, gdy zainteresowałam się Metodą Montignac i odkryłam kulinarne blogi! Wcześniej jeszcze miałam przygodę z odżywianiem optymalnym, ale wtedy kulinarnie raczej się nie rozwinęłam, bo to były bardzo proste posiłki, nie wymagające specjalnego zaangażowania.
Kiedy wreszcie zaczęłam teorię wprowadzać w czyn, wtedy również pierwszy raz w życiu zabrałam się za pieczenie ciast! Dotąd uważałam, że nie mam do tego ani ręki, ani serca. A tu nagle (?) okazało się, że to ani trudne,
ani nie wymagające wiele czasu, a na dodatek potrafi sprawiać
frajdę!
Odkryłam nowy świat i się w nim powoli zanurzałam, coraz
bardziej dziwiąc się, że tak późno na mnie spadło takie odkrycie.
Odkrycie, że kuchnia może być miejscem dostarczającym
wielu miłych doznań, ekscytacji, polem do eksperymentów i zmian! Wcześniej kojarzyła mi się jedynie z powtarzalnością, przewidywalnością i nudą.
Blog założyłam w grudniu 2009 r, tuż po mojej kulinarnej "przemianie".
Od tego czasu wiele się u mnie działo (to wszystko jest na blogu): zaczęłam od Metody Montignaca, potem poeksperymentowałam z Kuchnią Pięciu Przemian, kolejnym krokiem była kuchnia bez pszenicy, kuchnia bez glutenu, dieta paleo i inne style odżywiania.
Ostatnio (z przerwami) stosuję dietę ketogeniczną, czyli dietę opartą (mówiąc w skrócie) na niskiej ilości węglowodanów.
A ponieważ moja kuchnia cały czas ewoluuje, więc nie wiem co jeszcze w niej zagości i czy przy którejś opcji się w końcu zatrzymam na dobre. Raczej chyba nie😃.
Moje przemyślenia w temacie zdrowego odżywiania zebrałam tutaj.
Moje przemyślenia w temacie zdrowego odżywiania zebrałam tutaj.
Lubię
jak przygotowane potrawy czy wypieki smakują innym, ale jak
przygotowuję je tylko dla siebie, co robię najczęściej, to tak samo
mnie cieszą.
Zapraszam do mojej kuchni😊
Małgorzata