Kasza jaglana - moje ulubione śniadanie - tym razem z dodatkiem powideł śliwkowych i wędzonych śliwek.
Cudowna!
Składniki na porcję:
* 3 łyżki kaszy jaglanej (sł)
* powidła śliwkowe najlepiej domowe (albo inne dobre) (g)
* 2-3 śliwki wędzone (g)
* łyżeczka oleju lnianego lub masła (sł)
* mus jabłkowy (ja miałam jeszcze z zapasów słoikowych, ale może być po prostu jabłko starte na tarce (sł) - jeśli kwaśne, to w przemianie (k) dodać
* mus jabłkowy (ja miałam jeszcze z zapasów słoikowych, ale może być po prostu jabłko starte na tarce (sł) - jeśli kwaśne, to w przemianie (k) dodać
* szczypta imbiru (o)
* szczypta soli (sn)
* sok z cytryny (k)
* ew. miód lub dobry słód (sł)
Kaszę wrzuciłam na wrzątek i na maleńkim ogniu gotowałam bez mieszania ok. 15 min., po czym zostawiłam jeszcze na kilka minut na wyłączonym palniku, żeby doszła.
Dodawałam i mieszałam kolejno: olej, imbir, sól, jabłko, sok z cytryny, powidła i pokrojone śliwki. Jeśli by było za mało słodkie można dodać miodu lub słodu.
*****
Dostaję zapytania co robić, żeby kasza jaglana nie była gorzka.
Jeśli ktoś pierwszy raz ma z nią styczność, to jej smak może przypominać goryczkę. Próbowałam specjalnie dzisiaj kaszy bez dodatków i nie czuję już żadnego posmaku, ani tym bardziej goryczki (choć nawet nie przelałam jej wrzątkiem przed ugotowaniem, co czasem robię).
Odpowiadając na pytania: myślę, że to albo kwestia rodzaju kaszy (może są takie o intensywniejszym posmaku, tak jak są kasze słodkie - te z kolei są bardziej kleiste), albo braku przyzwyczajenia do trochę innego smaku kaszy, niż te tradycyjne, które jadamy na co dzień.
Podanie kaszy z dodatkami, czy to słodkimi, czy wytrawnymi, problem "inności" smaku tej kaszy zasadniczo zmienia.
Ja dorzucam również kaszę do zupy i bardzo polecam taką opcję też.
Podanie kaszy z dodatkami, czy to słodkimi, czy wytrawnymi, problem "inności" smaku tej kaszy zasadniczo zmienia.
Ja dorzucam również kaszę do zupy i bardzo polecam taką opcję też.
W każdym razie warto się do niej przekonać: jest niezwykle bogata w wartości, a przy tym jest kaszą bezglutenową i jedynym zbożem nie zakwaszającym organizmu:)
"Kto żyje bez szaleństwa, mniej jest rozsądny niż mniema"
La Rochefoucauld
taka kasza jest pyszna ! :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się:)
Usuńo na słodko, jeszcze nie próbowałam :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie to nadrób;)
Usuńapetycznie bardzo się prezentuje :) ja też na słodko jeszcze nie jadłam, ale ja dopiero się zaprzyjaźniam z kaszami, więc wszystko przede mną :) dzięki za przepis :)
OdpowiedzUsuńJa się głównie zaprzyjaźniłam z tą;)
UsuńJakoś inne mniej mnie nęcą... Ale może przyjdzie i na nie czas, zobaczymy:)
Ależ z Ciebie jaglankożerca ;)
OdpowiedzUsuńCzasem mi się zdarza, że wypadam z jaglanego rytmu (jak ostatnio) i czegoś mi brakuje;)
UsuńMy już zjedliśmy z migdałami i miodem. Smaczna, myślę że będziemy dalej próbować i moze damy radę się przyzwyczaić do tej nieszczęsnej goryczki :)
OdpowiedzUsuńDacie radę! Tak jest z każdym nowym smakiem, jeśli od razu nie zachwyci, a mamy motywację żeby dalej próbować, to znajdzie się takie jego połączenie, żeby smakował;)
UsuńMmmm pyszna! U mnie też często jest na śniadanie:)Prawie nigdy nie przelewam wrzątkiem i też nie czuję goryczy.
OdpowiedzUsuńJa czułam tylko za pierwszym razem ten posmak, potem już nie.
UsuńAby pozbyć się ewentualnej goryczy i wydobyć ogrzewające właściwości kaszy jaglanej, najpierw prażę ją przez kilka minut w suchym rondelku, do czasu uwolnienia się lekko orzechowego zapachu (potrząsając garnkiem). Należy uważać, by kaszy nie przypalić, trwa to około 2-3 minut. Następnie zalewam wrzątkiem i płuczę kaszę, przecedzam przez sitko - i tak z 2-3 razy. Później dodaję lub nie pozostałe produkty, zalewam wrzątkiem w proporcji 1:2, lub 1:2,5 i gotuję na maleńkim ogniu (nie mieszając) ok. 20-25 min., do wchłonięcia płynu. Dodatkowo można babcinym sposobem owinąć w koc lub kołdrę, na kilka min. Kasza pozostaje sypka. Ja wersję owocową gotuję od razu z dodatkami, dodaję jeszcze cynamon, kardamon i imbir oraz sok z cytryny, bakalie i świeże oraz suszone owoce, a po ugotowaniu wsypuję popping amarantusowy i wiórki
OdpowiedzUsuńDziękuję Mario za Twoją instrukcję:)
UsuńJa kaszę przelewam jedynie wrzątkiem i gotuję w proporcji 1:3 (ale proporcje mogą być różne również w zależności od gatunku kaszy - ja używam jednego producenta i takie proporcje są dla mnie ok). Gotuję ją na maleńkim ogniu pod przykryciem 15 min., po czym zostawiam jeszcze na kilka minut na wyłączonym gazie, a potem dodaję resztę składników i jem:)
Kaszę gotuję solo (kiedyś gotowałam tak jak Ty, z dodatkami od razu), bo zwykle pozostałą część zostawiam na później i wtedy mogę ją dorzucić np. do zupy lub drugiego dania, bo nie ma żadnych dodatków.
Pozdrawiam:)