tag:blogger.com,1999:blog-3927615616561136604.post7591372156982371819..comments2024-03-05T22:50:42.672+01:00Comments on Zdrowa Kuchnia Sowy: Jak się zdrowo odżywiać i dlaczego to nie jest takie proste?sowa_nie_sowahttp://www.blogger.com/profile/12677449813168095375noreply@blogger.comBlogger38125tag:blogger.com,1999:blog-3927615616561136604.post-88532245641670480102017-07-07T10:44:17.153+02:002017-07-07T10:44:17.153+02:00Może spróbuj tego:
http://portal.bioslone.pl/odzyw...Może spróbuj tego:<br />http://portal.bioslone.pl/odzywianie/dieta-prozdrowotnaMobehttps://www.blogger.com/profile/13613160846585099653noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3927615616561136604.post-73095682965630288232015-06-12T21:58:33.375+02:002015-06-12T21:58:33.375+02:00A wiesz, że nie ma (ponoć) przypadków?;)
Moim zdan...A wiesz, że nie ma (ponoć) przypadków?;)<br />Moim zdaniem i zdaniem wielu osób tu się wypowiadających odpowiedzi na pytanie czym jest zdrowa kuchnia jednej nie ma, tak jak nie ma jednej, jedynej odpowiedzi na wiele innych pytań. To nie znaczy, że takie zdanie mają wszyscy. Są tacy, którzy tę jedyną receptę znaleźli i się jej trzymają.<br />Innym pozostaje szukanie, przesiewanie przez sito, a przede wszystkim doświadczanie, bo to (chyba) najbardziej sensowne - co dla kogoś dobre, nie musi być dobre dla mnie i na odwrót, a także co dobre dla mnie dzisiaj, nie musi być dobre jutro. Proste - prawda?;)<br />Pozdrawiam i zapraszam:)<br />sowa_nie_sowahttps://www.blogger.com/profile/12677449813168095375noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3927615616561136604.post-68402192424104204702015-06-12T11:55:25.217+02:002015-06-12T11:55:25.217+02:00Trafiłam tutaj przypadkiem szukając odpowiedzi na ...Trafiłam tutaj przypadkiem szukając odpowiedzi na pytanie czym jest zdrowa kuchnia . I juz wiem ze odpowiedz nie jest prosta:) Wszyscy tutaj ( sugeruje sie komentarzami) wydaja sie tacy mądrzy, oczytani i świadomi a ja chciałabym tylko znać odpowiedz na pytanie ' czym nie szkodzic' . Boje sie ze trudno będzie znaleźć odpowiedz choć wpadając ( i zostając tutaj na dluzej) pomoże znaleźć mi odpowiedz:) Chylę czoła dla wiedzy Twojej i komentujących i moze ja sie czegoś tez nauczę Pozdrawiam i czekam na wpisy ( ten o Twojej diecie tez:) mad_ziahttps://www.blogger.com/profile/03059990795147666131noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3927615616561136604.post-91981042053984665212015-04-24T10:10:03.358+02:002015-04-24T10:10:03.358+02:00Warto zrobić metodę eliminacyjną, i ona działa. Mi...Warto zrobić metodę eliminacyjną, i ona działa. Migerny często są związane z odżywianiem: kawa, nabiał (laktoza) i inne. Kawa jest paskudna bo zwykle osobiście jej działanie w postaci bólu głowy pojawia się następnego dnia. Przy odstawianiu kawy jak pierwszego dnia nie wypiłam jej to następnego dnia miałam pobudkę o 4tej z potwornym bolem głowy. Trwało to z 4-5 dni potem już bóle głowy się nie pojawiały. <br />Co do eliminacji moim zdaniem dieta scd (specyficznych węglowodanów) jest dobrym sposobem na namierzenie tego co nam szkodzi. Z założenia nie jada się glutenu i tego co wchodzi w rekacje krzyżowe. <br />Jest jeszcze inny sposób - jeśli podejrzewamy że konkretny produkt szkodzi to odstawić go na 4 tygodnie i potem wprowadzić. Możemy poczuć różnicę. Na pewno tak można zbadać gluten, laktozę. <br />Moim zdaniem szkoda pieniędzy na badania. Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3927615616561136604.post-86902891330883149742015-04-20T20:48:54.957+02:002015-04-20T20:48:54.957+02:00Ale nam się dyskusja rozwinęła:)
Może przeniesiem...Ale nam się dyskusja rozwinęła:) <br />Może przeniesiemy ją na priv, rozwiniemy dalej te tematy, jeśli oczywiście masz ochotę - mój mail w bocznej szpalcie:)sowa_nie_sowahttps://www.blogger.com/profile/12677449813168095375noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3927615616561136604.post-10177943889283350592015-04-20T20:04:44.198+02:002015-04-20T20:04:44.198+02:00Wszystko zależy od tego jak te zalecenia są wprowa...Wszystko zależy od tego jak te zalecenia są wprowadzane. W Polsce zwykle jest „ktoś” kto uważa, że wie lepiej jak być powinno i nam to wprowadza. Nie konsultuje się z obywatelami. W innych krajach np. Holandia wypracowano tzw. "het polder model", czyli model polderowy. W wielu kwestiach zwłaszcza w tych lokalnych sprawach są spotkania, debaty i dochodzenie do wspólnego stanowiska. Może to też być „upierdliwe” bo w spornych kwestiach czasem długo można dochodzić do porozumienia. <br />Z drugiej strony takie przepisy zupełnie inaczej się przestrzega. Kiedy się rozumie proces ich powstawania, ich zasadność i konieczność. Wtedy wiele przepisów jest logiczne. W niektórych krajach są referenda. <br /><br />Uważam, że w Polsce jest model postkomunistyczny a wiele osób potrzebuje aby im ktoś powiedział co jest dobre bo sami nie potrafią tego procesu przerobić. Jako społeczeństwo wspólnie pracujące raczej raczkujemy. Ważne debaty są po za nami jak choćby niedawna zmiana w przepisach GMO, albo obecne obrady nad zwiększeniem obowiązkowych szczepionek. Uważam, że obywatel powinien mieć wybór w tej kwestii podobnie jak jest na Zachodzie, gdzie te szczepienia są zalecane a nie obowiązkowe. Wtedy aby wybrać interesujemy się tematem, zgłębiamy zagadnienie. Uczymy się. Tak też buduje się świadomość obywatela ale wtedy trudniej nim manipulować. <br />Za pierwszym razem kiedy brakuje prądu możemy wpaść w panikę ale potem człowiek dostrzega gwiazdy nad sobą. Byłoby to duże utrudnienie ale mnie już to nie przeraża. Myślę, że właśnie strach jest tym co powoduje, że korporacje, umowna władza może nami manipulować. Przetrenowałam wakacje z ograniczonym dostępem do prądu i wtedy człowiek dostrzega, że jest świat:-) Fajne uczucie. Dla mnie bardziej niebezpieczny jest nasz własny strach, wtedy łatwo nami manipulować. Ze strachem trudniej budować wewnętrzną wolność. <br />Też mam takie wrażenie, że długowieczni koncentrują się na tym co ważne, nie są rozpraszani, cieszą się z tego czym się zajmują, i sprawia im to radość. <br />Co masz na myśli pod hasłem „bardzo cywilizowani”? Mi przypasował podział cywilizacji wg Huntingtona. I Cywilizacja Zachodnia jest różna w różnych obszarach. Ten pęd może być lokalnie w niektórych krajach. Będąc na urlopie w Nowej Zelandii jechaliśmy na umówioną godzinę na rejs po fiordzie. Rano zaczął padać deszcz, ale z czasem deszcz zamienił się w śnieg. Przed nami ludzie się zatrzymali bo zaczęli się ślizgać więc my też nie mogliśmy jechać dalej. Okazało się, że są z Australii i pierwszy raz w życiu widzą śnieg. Zaczęliśmy zakładać łańcuchy, podjechał rolnik na wielkim traktorze i pyta się co robimy? A my, że my tutaj na 13 mamy rejs i musimy dojechać. A on odpowiedział „tutaj rytm życia wyznacza przyroda. Zadzwoniłem do drogowców, w 30 minut będą i odśnieżą drogę”. Podjechał do każdego zatrzymanego auta. Taka społeczność, która zależy od przyrody jest bardziej zżyta ze sobą. Podobną troskę odczułam w Japonii choć to inna cywilizacja. <br />Zmiany narzuca nam przyroda bo miewa zmienną pogodę, różne pory roku. Czy musimy wymuszać inne zmiany?<br />Pozdrawiam T.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3927615616561136604.post-8702571548500725072015-04-20T13:52:15.232+02:002015-04-20T13:52:15.232+02:00
Pisząc o wolności kontra bezpieczeństwie miałam n...<br />Pisząc o wolności kontra bezpieczeństwie miałam na myśli to, że żyjąc w jakiejś społeczności podlegamy zakazom, nakazom, ustawom, rozporządzeniom, przepisom i kodeksom, które z jednej strony (przynajmniej w teorii i z założenia) mają nam dać bezpieczeństwo, ochronę i regulować stosunki społeczne, ale z drugiej ograniczają naszą wolność, mniej lub bardziej. <br />Musisz się do nich dostosować (albo ponieść konsekwencje niedostosowania), nie możesz czegoś zrobić (np. przejść na czerwonym), bo naruszasz ustalone przepisy, które co prawda mają cię chronić, ale nie zawsze mają też sens i są adekwatne do sytuacji; ktoś tak wymyślił i już, mnóstwo przepisów jest absurdalnych albo działających na korzyść np. tylko jednej grupy społecznej itd. <br /><br />Zawsze tak było, bo człowiek od zawsze żył w grupach, ale dzisiaj te ograniczenia są coraz większe (to też zależy od miejsca oczywiście, w którym żyjemy, od pozycji którą zajmujemy itd.). Nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę. To tak jak ta żaba w eksperymencie, co ją powoli podgrzewali, aż się ugotowała, bo nie czuła tej delikatnie wzrastającej temperatury.<br />Czasem też (albo coraz częściej?) dochodzi do tego, że ani wolności, ani bezpieczeństwa.<br />Pozostaje tylko ta wolność w sobie, jeśli potrafimy ją wypracować, a obawiam się, że mało kto z nas potrafi.<br /><br />Jest też inny rodzaj braku/ograniczenia wolności, czyli nasze uzależnienia. Jesteśmy coraz bardziej uzależnienie i to niekoniecznie od używek. Co by się stało, gdyby nagle i już bezpowrotnie zabrakło prądu? Czy mamy świadomość jak ten jeden czynnik determinuje nasze codzienne życie?<br />Nie umiemy żyć poza cywilizacją (większość z nas), to jest to, o czym piszesz a propos tych Amerykanów, którzy uczą się żyć w warunkach naturalnych. Coraz bardziej zresztą popularne stają się kursy czy szkoły przetrwania. To znak czasów chyba.<br /><br />Piszesz, że lekcje od długowiecznych często łamią wszelkie powszechne zalecenia.<br />Mnie wczoraj olśniło, że przecież ci długowieczni, żyjący spokojnie (chyba tak?) i zdrowo, oni nic (albo niewiele) od wieków prawdopodobnie nie zmienili, żyją prosto i wg pewnych stałych, wypracowanych przez przodków zasad. <br />My natomiast, ci bardzo cywilizowani, uważamy, że zmiana jest konieczna aby się rozwijać, że kto nie idzie naprzód, ten się cofa, że gdyby nie zmiany, to nie bylibyśmy w tym punkcie, w którym jesteśmy, ludzkość nie rozwinęłaby się.<br />To ich życie dla wielu z nas jawi się jako rutyna, nuda wręcz, tam niewiele się dzieje, wszystko ma swoje miejsce i czas. To zupełnie inaczej niż my pojmujemy życie. Ma się dziać, mają być zmiany, dążenie do celów, spełnianie marzeń, podejmowanie wyzwań, różnorodność, fajerwerki. A nie dzień podobny do dnia, posiłek do posiłku.<br /><br />Przyznam, że od wczoraj nad tym myślę, bo sama jestem orędowniczką zmian. <br />I teraz nie wiem jak żyć jeszcze bardziej niż do tej pory;)<br />sowa_nie_sowahttps://www.blogger.com/profile/12677449813168095375noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3927615616561136604.post-70307841282052332642015-04-19T19:17:20.061+02:002015-04-19T19:17:20.061+02:00Zgadzam się, ze dziś wolni nie jesteśmy. Wolność t...Zgadzam się, ze dziś wolni nie jesteśmy. Wolność to tez stan umysłu. Pozornie wygląda, ze mamy wolny wybór w naszym życiu, ale jak się przyjrzymy to okazuje się, ze jest wiele zainteresowanych do naszego "zniewolenia". Czasem zaczyna się od partnera, rodziców a kończy na szefie, który sugeruje nawet jakie poglądy mamy mieć, jakie filmy mamy oglądać, jak spędzać popołudnia itd. Wiele osób próbuje narzucać jak mamy głosować, w co się ubierać, co jeść, jak się leczyć jakbyśmy sami nie umieli wybierać. Nasza wolność zwłaszcza wolność wyboru jest zagrożona na niemal każdym kroku. <br /><br />Miewamy tylko stany poczucia wolności. <br /><br />Ale u mnie wolność nie wyklucza bezpieczeństwa. W tych chwilach kiedy czułam się wolna zawsze czułam się bezpieczna. To ciekawe co piszesz, ze to się wyklucza. Może każdy z nas potrzebuje innych warunków aby czuć się bezpiecznie? <br /><br />Moje poczucie wolności często zależy od miejsca. W tłumie raczej nie czuję się wolna, trudno iść we własnym kierunku i własnym tempem. <br /><br />Długowieczność moim zdaniem to skutek uboczny zdrowia:-) A ze zależy mi na ustabilizowanym zdrowiu to "podglądam" jak o zdrowie dbają długowieczni:-) Dla mnie to są najcenniejsze lekcje bo one czasem łamią wszelkie powszechne zalecenia:-) <br /><br />Masz racje, ze w życiu nie chodzi o to aby było "byle do piątku" bo to by znaczyło, ze większość czasu nie jesteśmy szczęśliwi. A to nie byłby dla nas dobry stan. <br />Pozdrawiam T.:-)Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3927615616561136604.post-64355588589791109122015-04-19T09:37:47.653+02:002015-04-19T09:37:47.653+02:00
Leczenie małopłytkowości, czyli choroby mojej cór...<br />Leczenie małopłytkowości, czyli choroby mojej córki (choć dla mnie to objaw raczej niż jednostka chorobowa) polega na tym, że jak medycyna wykluczy białaczkę, to nie ma na to pomysłu poza sterydami. A trudno to nazwać leczeniem. <br />Nie, żaden lekarz nie był zainteresowany tymi innymi metodami, zresztą gdyby tak było, to pewnie by tam gdzie pracuje nie pracował. Chociaż muszę dodać, że jak mówiłam przy okazji jakiś wizyt, że szukamy poza medycyną konwencjonalną, to nie spotkałam się (przynajmniej z jawnym) wyrażeniem dezaprobaty.<br /><br />Mnie bardzo interesuje pojmowanie wolności współcześnie, bo uważam (i to pewnie zabrzmi kontrowersyjnie), że wcale wolni nie jesteśmy, tylko na czym innym to zniewolenie dzisiaj polega. Wolność i bezpieczeństwo, to wzajemnie się wykluczające stany, a my chcielibyśmy mieć oba i w tym jest chyba główny problem. <br /><br />Żyć długowiecznie (chyba) bym nie chciała, nie jest to w każdym razie na ten moment mój priorytet. Zależy mi bardziej na tym, żeby (jeśli mówimy o zdrowiu) jak najmniej, a najlepiej wcale, nie mieć konieczności korzystania z tzw. służby zdrowia, być sprawnym i umrzeć ze starości albo nagle, a nie z powodu przewlekłych chorób. <br /><br />Mnie markety oszołomiły, tak jak większość ludzi myślę. Ten przebogaty asortyment, w jednym miejscu, wygodnie, prosto z wózkiem do bagażnika - bajka! I wszystko szybko i sprawnie, a o to mi kiedyś głównie chodziło w zakupach.To się bardzo zmieniło i teraz zupełnie inaczej na to patrzę, chciałabym o tym jeszcze też napisać w poście o zmianach w moich odżywianiu, o tej ewolucji i jak mam teraz. Post się pisze;)<br /><br />To wszystko są bardzo ciekawe tematy o których można dyskutować długo i pewnie końca tego nie ma. W jakim kierunku zmierza świat i co z tego wynika?<br />Zapętliliśmy się, wszystko na to wskazuje. Czekają nas zmiany (które zresztą już się dzieją), to pewne. Możemy mieć w tym udział, choćby swoimi drobnymi codziennymi wyborami. A to wiąże się ze świadomością i większą uważnością. <br />Bo chyba w życiu nie chodzi o to, żeby przeleciało. Żeby zjeść w biegu cokolwiek, odfajkować kolejny dzień i oby do piątku;)<br />I tego czegoś innego sobie życzmy:)<br />Pozdrawiam:)<br /><br /><br />sowa_nie_sowahttps://www.blogger.com/profile/12677449813168095375noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3927615616561136604.post-66560611530607272612015-04-18T14:20:12.770+02:002015-04-18T14:20:12.770+02:00Cieszę się, że niektóre materiały Cię zaciekawiły:...Cieszę się, że niektóre materiały Cię zaciekawiły:-) Ale lekarze pozwolili odejść Ci od konwencjonalnej medycyny w leczeniu córki? Nie byli zainteresowani metodą jaką ją wspierasz? <br /><br />Chyba dla każdej społeczności "lepsze życie" znaczy co innego. Spotkałam się w materiale video już z grupami Amerykanów, którzy wyjeżdżają do Afryki do plemion, które uczą ich jak przetrwać w naturze i być zdrowym, jak szanować przyrodę. Plemiona posiadają niewiele ale są zdrowe, mają zdrowe zęby bez dentysty. Trochę to paradoksalne bo Cywilizacja Zachodnia uważa się za bardziej rozwiniętą od Cywilizacji Afrykańskiej i w takim razie czy aby na pewno powinniśmy od nich uczyć się jak żyć? <br /><br />O badaniach nad długowiecznością co jest powiązane ze zdrowiem wspominają tutaj: http://www.ted.com/talks/dan_buettner_how_to_live_to_be_100 i ciekawe, że na Okinawie żyją Japończycy najdłużej choć to najbiedniejszy rejon w Japonii. O ich sposobie odżywiania i wpływie na zdrowie wspomina też Michael Booth "Sushi i cała reszta". Znajomy 70cio letni Japończyk wyglądający na 40sto latka uważa, że ich odżywianie wzięło się z biedy. Pamięta biedne czasy po wojnie. I jak tylko nadarzyła się okazja wyemigrował do Polski, gdzie mieszka 40lat. Uważa, że mamy lepsze warunki do życia:-) <br /><br />I może właśnie w czasie tej komuny też tak było, że posiadaliśmy mniej niż dziś ale za to byliśmy zdrowsi. I uczyliśmy się gotować z pokolenia na pokolenie. Dziś skutki braku tej umiejętności oglądamy w USA: http://www.ted.com/talks/jamie_oliver <br /><br />Komuna nie była dobra dla naszej wolności. Dziś też możemy powiedzieć, że zmiany w odżywianiu po komunie nie poszły w dobrym kierunku. Sami Niemcy też dostrzegają negatywne aspekty tej półkowych produktów i dlatego powstają takie książki np. „Nie jedz tego!” by Grimm Hans-Ulrich. <br /><br />Markety nigdy mi nie przypadły do gustu. Wolę małe profilowane sklepiki. Wynika to też z mojej celiakii. Rzeczy w markecie na jakimś etapie są przepakowywane, i chyba odbywa się to w jakimś wspólnym miejscu również z rzeczami glutenowymi. W każdym razie efekt tego był taki, że po kęsie tej ryby zaczynałam chorować bo był gluten choć opakowanie głosiło że to tylko wędzona ryba w dymie jałowca:-( A jak chciałam napisać pod adres na opakowaniu okazywało się, że to miejsce gdzie się pakuje rzeczy. Miałam kilka takich doświadczeń i nauczyłam się, że markety nie są dla mnie. Owszem zdarzają się typowe produkty bezglutenowe jak ciasteczka, wędliny itd. ale jeśli ktoś może je jeść to super, mój organizm tego nie umie rozpoznać, i jelita tego nie akceptują:-( <br />Markety nie pomagają budować społeczności. I w takim sklepiku profilowanym mnie znają, wiedzą na co zwracam uwagę, nikt mną nie manipuluje, jest zwykła rozmowa, i nie ma głośnej muzyki, nikt nie każe mi zostawiać mojego podręcznego plecaczka w przechowalni:-) Mam mniejsze ograniczenia w małym sklepiku i jeszcze w nim wiedzą, że za 2-4 dni wrócę i dalej kupie parę warzyw i porcję mięsa. Masz rację, że opcja kupowania od rolników tez jest super, trzeba szukać i z czasem się w końcu znajdzie:-) <br /><br />Mam też wrażenie, że często za tą reklamą „lepszego życia” kryje się czasem zwykła manipulacja zachęcająca nas do zakupu kolejnego urządzenia, kolejnego produktu do zjedzenia, kolejnego kremu do skóry. Generalnie rzeczy bez których i tak możemy być szczęśliwi, zdrowi:-) Nie wiem czy wszyscy ze społeczeństwa praszczurów chcieli dążyć do tego „lepszego”. Może niektórzy widzieli w tym zagrożenia ale byli lekceważeni? <br /><br />Czy nie masz wrażenia, że przez te nasze „lepsze życie” przestaliśmy słuchać naszych organizmów? I masz rację, że płacimy wysoką cenę za tą pozorne udogodnienia jak choćby gotowe produkty do jedzenia, które w rezultacie są często pozbawione przyswajalnych przez nas wartości odżywczych, minerałów, witamin. I w efekcie nabawiamy się różnych niechcianych dolegliwości. Niektóre dolegliwości są już nawet przez lekarzy uznawane jako „nie dolegliwości” i lekceważone. Chyba nasza Cywilizacja Zachodnia w kryterium zdrowie się nie sprawdza:-)<br />Pozdrawiam T.:-)<br />Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3927615616561136604.post-11263339404435015822015-04-17T22:12:08.165+02:002015-04-17T22:12:08.165+02:00Dziękuję za Twój kolejny obszerny komentarz:)
Ksią...Dziękuję za Twój kolejny obszerny komentarz:)<br />Książka Maslanky'ego też była dla mnie ważna, zdecydowanie, to pierwsza, gdzie przeczytałam o tym, czego sama doświadczałam w związku z chorobą córki (małopłytkowość), czyli jak wygląda leczenie i że odejście od medycyny konwencjonalnej i poszukiwania poza nią to był słuszny krok.<br />Wszystkie te książki coś mi dały, i tak jak piszesz, wraca się do nich w zależności od tego w jakim punkcie się jest. Teraz zaglądnęłam po raz kolejny do ajurwedy.<br />Dziękuję za podrzucenie tytułów, zapisałam i skorzystam, zwłaszcza z tej drugiej o kuracji dr Wahls.<br /><br />Co do buszu. Myślisz, że nasi praszczurowie, którzy mieszkali w tym buszu (albo jaskini) byli tacy wolni i szczęśliwi? <br />W tym jest problem, że chyba nie, skoro cały czas dążyli do lepszego, bardziej wygodnego, dostatniego i bezpiecznego życia. A my teraz w tym rozkwicie cywilizacji jesteśmy w punkcie, z którego z powrotem chcemy wracać do buszu. Albo przynajmniej tęsknimy za takim prostym życiem.<br /><br />To jest tak jak z tą zdrową żywnością; jeszcze 25-30 lat temu to wszystko o co teraz zabiegamy (bo nie jest powszechnie dostępne) i niejednokrotnie płacimy za to wysokie ceny, czyli nieprzetworzona żywność, te niepryskane warzywa, jabłka z robakami, prawdziwa śmietana czy chleb itd. było jedynym możliwym do zdobycia towarem, a my kręciliśmy nosem, że robaki, że krzywe marchewki i pomidorów nie mamy w zimie tak jak na zachodzie mają. No i szybko się wszystko psuje i dźwigać trzeba szklane butelki. Chcieliśmy wygody, bogatego asortymentu i nowoczesności (pamiętam swój zachwyt marketami spożywczymi jak pierwszy raz pojechałam do Niemiec i że nic nie chciałam wtenczas, tylko żeby takie u nas były), no to mamy. <br />I bardzo jesteśmy szczęśliwi;)<br /><br />sowa_nie_sowahttps://www.blogger.com/profile/12677449813168095375noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3927615616561136604.post-12599579591548909842015-04-16T21:30:44.831+02:002015-04-16T21:30:44.831+02:00Książka Taubesa powinna być podstawową książką dla...Książka Taubesa powinna być podstawową książką dla lekarzy, może zainteresowaliby się w końcu statystyką medyczną i farmacja nie wciskałaby im kitów odnośnie poprawności przeprowadzanych badań. I nie zalecaliby otyłym pacjentom "pan zacznie ćwiczyć to pan schudnie". We Francji toczy się teraz dyskusja, że lekarz będzie przepisywał sport na receptę.... W sumie od tej książki zaczęła się moja przygoda ze zgłębianiem wielu zagadnień zwłaszcza statystyki medycznej:-) <br />Skoro indeks glikemiczny jest dla Ciebie ważny to może zainteresuję Cię ten materiał: http://dieta.tvtom.pl/insulina-i-jej-wplyw-na-metabolizm/ (choć może go już czytałaś:-)). Myślę, że jest ciekawy:-) <br /><br />Na kuchnię "pięciu przemian" jakoś nie mogłam się skusić, ale "kuchnia bez pszenicy" była bodźcem, że zmusiłam rodzinę do odstawienia glutenu (mam celiakie więc jakby siłą rzeczy nie jadam wszelkich zbóż z uwagi na gluten i krzyżowe reakcje). <br /><br />Dla mnie ważna była też książki Jerzego Maslanky bo to była pierwsza moja lektura, w której autor pisze że tarczycę można wyleczyć, że lepsze są naturalne hormony tarczycy i w sumie skłoniło mnie to do poszukiwań w tym zakresie. Zięba też o tym pisze ale jego książka wyszła później:-) Mam nadzieję, że Zięba i jego ekipa wywalczą pozwolenie na używanie oleju konopnego w celach leczniczych. <br /><br />Wiele z tych książek jest takich, że do nich się wraca bo zwykle mamy różne etapy zdrowia i skupiamy uwagę na różnych fragmentach. <br />Ostatnio też wyszła książką T. Wahls, E. Adamson "Fenomenalna kuracja dr Wahls" o wychodzenie z choroby autoimmunologicznej dzięki odżywianiu. Autorka wyszła ze stwardnienia rozsianego ale rozszerza zagadnienia o inne choroby autoimmunologiczne. Swoją dietę opiera na paleo odżywianiu. <br /><br />A ja się łudzę, że w buszu możemy czuć się wolni? Tak wolni od początku do końca, skupieni tylko na rzeczach ważnych:-) Może taką formą "buszu" w porównaniu do naszego stylu życia była odkryta w latach 50/60 ubiegłego wieku dolina Hunza gdzie zamieszkuje plemię Hunzowie, żyjące 120-140lat. Cieszyli się dobrym zdrowiem, ale przez innych byli postrzegani jako biedni bo niewiele posiadali, własność tam była inaczej pojmowana. Za to nie potrzebowali policji, sądu bo nie była potrzebna. Ale nie wiem czy faktycznie jesteśmy gotowi na takie zmiany, nawet indywidualnie:-) <br /><br />Pozdrawiam T.<br />Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3927615616561136604.post-1638833701246553082015-04-16T19:42:16.947+02:002015-04-16T19:42:16.947+02:00Nie ma dobrych i tych samych dla wszystkich odpowi...Nie ma dobrych i tych samych dla wszystkich odpowiedzi - to jest pewne, reszta to niewiadoma. <br />Nie ma się co łudzić, że znajdziemy, w jakiejkolwiek dziedzinie, jedynie słuszny i najlepszy dla nas wybór i to w dodatku raz na zawsze. Możemy tylko ku temu dążyć, ale to i tak chyba dużo. Bo na busz to raczej mało kto z nas będzie chętny;)<br />Chyba świat trochę zboczył w tej drodze ku lepszemu, ale to temat na inne wypracowanie.<br /><br />Pytasz się o najcenniejszą dla mnie książkę. Chyba Montignac, bo od niego zaczęłam tę drogę (chociaż wcześniej byłam pod wrażeniem diety optymalnej, ale nie trwało to długo, kilka miesięcy) i dalej niski indeks glikemiczny ma dla mnie znaczenie. <br />Potem książki Bożeny Żak-Cyran o kuchni Pięciu Przemian, "Kuchnia bez pszenicy", a w zeszłym roku wrażenie na mnie wywarły "Ukryte terapie" i "Dlaczego tyjemy i jak sobie z tym poradzić". Tę ostatnią znam od dawna, tzw. wiedziałam, że taka jest, ale nie sądziłam, że coś odkrywczego wniesie w moje teorie żywieniowe. A jednak dała mi dużo do myślenia.<br />sowa_nie_sowahttps://www.blogger.com/profile/12677449813168095375noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3927615616561136604.post-59768459596839664412015-04-16T16:29:44.722+02:002015-04-16T16:29:44.722+02:00Którą z tych książek ze zdjęcia uznałabyś za najce...Którą z tych książek ze zdjęcia uznałabyś za najcenniejszą dla siebie? :-)<br /><br />Stan zdrowia to rzecz "płynna". Zmieniają się warunki brzegowe i dlatego dziś jemy wszystko a od jutra szkodzi nam produkt X bo przemysł spożywczy wprowadził go z jednym genem więcej albo mniej, ale zapomniał nadać inną nazwę X_GMO. Albo zapomniał poinformować, że spryskał warzywa nowym środkiem po którym w badaniach zdechło całe stado pszczół i dlatego wycofał te badania z publikacji iż zasłania się tajemnicą handlową, albo wstrzyknął zwierzątkom do jedzenia super produkty, albo kurkom dał do jedzenia mielone siemię lniane po których jajka mają więcej omega ale krwawią im wątroby... itd. Warunki brzegowe się szybciej zmieniają i są dla nas niewiadomą. <br /><br />Zgadzam się, że przodkowie byli mądrzejsi. Jeśli widzieli, że ktoś po zjedzeniu produktu A umiera to wioska już tego nie jadła. My widzimy, że komuś to szkodzi wmawiamy sobie że nam na pewno nie zaszkodzi, pocieszamy się ze pewnie ten ktoś ma "słabe geny" i żyjemy złudzeniami że jesteśmy bezpieczni. Ale czy mamy inną opcję? <br />I u przodków biznes nie był tak silny bo jeśli ktoś kogoś otruł to był wyrzucany ze społeczności. A my dziś mamy półki pełnych nie trawionych przez człowieka produktów i dopóty nie udowodnimy, ze są szkodliwe to wszystko mogą je jeść. Ważne, że biznes się kręci. <br /><br />Podobnie jest z technologią, najpierw produkt jest wprowadzany na rynek bez żadnych badań a potem z czasem się okazuje, że szkodzi ale lobby producentów jest tak silne, że nikt już tego nie jest w stanie odkręcić. <br /><br />O produktach medycznych, które nas bombardują nawet nie wspomnę, bo wystarczy że się urodzimy i bach dostajemy "profilaktycznie" porcję szczepionek w których nikt nie wie co jest ale wszyscy mówią, że zdrowe i gdybyśmy zachorowali to będziemy łagodniej przechodzić chorobę. Tak na zapas potem dostajemy kolejne świetne koktajle. <br /><br />I jak mamy żyć? Skoro tak naprawdę mamy tylko szczątkowe informacje, warunki brzegowe się zmieniają i jest mnóstwo niewiadomych.... <br /><br />Chyba nie ma dobrych odpowiedzi i tych samych dla wszystkich. Gorzej, że my możemy się starać ale trudno mierzyć się z przemysłem, żeby nas nie truli.... chyba faktycznie najlepsza opcja to emigracja w busz i życie z naturą za pan brat ale czy umiemy z nią żyć? Tak bardzo ingerujemy w naturę.... Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3927615616561136604.post-77579074190646590762015-04-10T20:33:38.156+02:002015-04-10T20:33:38.156+02:00Nie, ja bym nie odebrała tego pytania jako nieładn...Nie, ja bym nie odebrała tego pytania jako nieładne i chyba ta osoba takich intencji nie miała. Sama się spotkałam z takim zdaniem znajomej, że jak się nie używa białego cukru (czyli np. tak jak ja), to nie jest to normalne. Raczej to wskazuje jak bardzo pewne składniki z tą "normalnością" (w sensie, że nie dla chorego) się kojarzą. I wtedy jak ciasto bez jajek czy np. na innej mące niż pszenna, to tylko dla chorych się nadaje. <br />Pytanie mam: a jakie to są dla Ciebie te podstawowe pokarmy, których ograniczenie w diecie wg Ciebie powoduje niedobory? sowa_nie_sowahttps://www.blogger.com/profile/12677449813168095375noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3927615616561136604.post-75722712999154659202015-04-10T17:48:46.696+02:002015-04-10T17:48:46.696+02:00O, to raczej nie ładne pytanie. 'Normalnego cz...O, to raczej nie ładne pytanie. 'Normalnego człowieka' w sensie zdrowego fizycznie i psychicznie? Jak dla mnie, to się jak najbardziej nadaje, w przypadku wspomnianej alergii i żeby zjeść do towarzystwa...:) ale osobiście jakoś nie widzę potrzeby by osoba w pełni zdrowa miała na co dzień ograniczać podstawowe pokarmy i pozbawiać się różnorodności składników odżywczych - to powoduje problemy zdrowotne, także objawiające się u przyszłych pokoleń. Zresztą... faktycznie, nie temat dla mnie. Nieważne.Annnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3927615616561136604.post-73515780761817651052015-04-09T20:50:25.588+02:002015-04-09T20:50:25.588+02:00A mnie naszła taka refleksja: czy my teraz jesteśm...A mnie naszła taka refleksja: czy my teraz jesteśmy mądrzejsi niż nasi przodkowi, czy wręcz przeciwnie? I nie wiem. <br />Teraz mamy nadmiar wszystkiego, łącznie, albo na czele z dostępem do wiedzy. A to z jednej strony jest plus, bo nasze horyzonty (i świadomość chyba, choć to nie na pewno) są większe, a z drugiej może rodzić zagubienie i chaos, bo jak wybór duży, to często nie wiadomo co wybrać, a także postawy fanatyczne i radykalne, bo wtedy wiadomo co ma się myśleć i czym kierować.<br />Bo co znaczy dzisiaj zdrowe i naturalne podejście? Sama sobie to pytanie zadaję.<br />sowa_nie_sowahttps://www.blogger.com/profile/12677449813168095375noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3927615616561136604.post-28783903956092260492015-04-09T18:45:22.044+02:002015-04-09T18:45:22.044+02:00Mnogość książek na temat zdrowego odżywiania kojar...Mnogość książek na temat zdrowego odżywiania kojarzy mi się z zalewem publikacji na temat jedynie słusznego modelu wychowywania dzieci. I tu, i tu przerażające wydaje mi się to, że natychmiast znajdują się rzesze wyznawców i propagatorów każdego modelu, którzy wszystkich pozostałych odsądzają od czci i wiary. A takie ślepe podążanie za jedyną "prawdziwą prawdą" może stępić zdrowe widzenie problemu. Być może lepszy byłby dystans i poprzedzone własną refleksją czerpanie tych elementów, które są dla nas najlepsze? No i umiar. Na każdym polu: ilość jedzenia, jakość oraz zdrowy stosunek emocjonalny, to jest bez fanatyzmu w tej kwestii. Bo faktem jest, że panująca od kilku lat nagonka jednych na gluten spowodowała obecną nagonkę na bezglutenowców hurtem, czyli tych, co stosujących dietę bezglutenową nie z fanaberii, nie dla sylwetki, nie z powodu mody lub dla poprawy ogólnego stanu zdrowia, lecz po prostu dlatego, że cierpią na poważną postać alergii lub - jeszcze gorzej - chorują na celiakię. Przykro czytać i słuchać, że kuchnia bez glutenu to wymysł bez podstaw. Może dla niektórych tak. Ale dla innych nie. A wystarczyłoby trochę zdrowego podejścia wcześniej. Napisałam akurat o glutenie, ale sądzę, że ten schemat można łatwo odnieść do różnych innych mód i trendów. W każdej dziedzinie, nie tylko w żywieniu i wychowaniu.<br />Na zdrowie :)My Slow Nice Lifehttps://www.blogger.com/profile/07433411843713385725noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3927615616561136604.post-25514887976044424302015-04-09T08:19:51.863+02:002015-04-09T08:19:51.863+02:00czytałam o tych testach już kiedyś, nawet poważnie...czytałam o tych testach już kiedyś, nawet poważnie zastanawiałam się, czy sobie tego nie zrobić, ale najtańsza wersja (wcale nie taka tania!) obejmuje tylko 59 produktów, z których części ja i tak nie spożywam, spożywam natomiast inne, których test nie bada. O samodzielnym badaniu metodą eliminacji też czytałam przy okazji szukania sposobów na leczenie migreny, ale jak już mówiłam odkryłam tylko jej związek z tradycyjnymi słodyczami i to też nie za każdym razem (pewnie ilość też ma znaczenie). Jednym słowem wierzę w PLAN, tylko muszę zebrać siłę i determinację do jego wykonania.<br />Poczekam jeszcze na Twoje doświadczenia w tym temacie:-)Sztuka rękodziełahttps://www.blogger.com/profile/00564097254134603762noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3927615616561136604.post-48743564921226254222015-04-08T21:20:33.752+02:002015-04-08T21:20:33.752+02:00Nie ma odwrotu, zgadzam się, bo do czego mamy wrac...Nie ma odwrotu, zgadzam się, bo do czego mamy wracać?:)sowa_nie_sowahttps://www.blogger.com/profile/12677449813168095375noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3927615616561136604.post-44519285374159268312015-04-08T21:18:38.441+02:002015-04-08T21:18:38.441+02:00Warto sobie zadać trud. Skoro tyle czasu i uwagi p...Warto sobie zadać trud. Skoro tyle czasu i uwagi poświęcamy na np. urządzenie mieszkania, czy dobranie odpowiedniej garderoby, nie wspominając o wyborze miejsca na wakacje, to dlaczego odżywianie, czyli coś mającego bezpośredni wpływ na nasze zdrowie i samopoczucie, mamy traktować po macoszemu?<br />Zdecydowanie to proces, w końcu po to żyjemy, żeby się rozwijać:)sowa_nie_sowahttps://www.blogger.com/profile/12677449813168095375noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3927615616561136604.post-40596980446433272962015-04-08T21:11:19.299+02:002015-04-08T21:11:19.299+02:00Jeśli nie masz problemów z odżywianiem, to tym lep...Jeśli nie masz problemów z odżywianiem, to tym lepiej dla Ciebie. <br />Z tego co piszesz wynika, że nie jest to temat, który Cię interesuje. Jak mnie coś niespecjalnie interesuje, to też się dziwię, że inni tak się tym ekscytują i na książki majątek wydają, a potem nawet je czytają:)<br />A propos normalnego jedzenia: znajoma, która z racji alergii u dzieci nie używa w kuchni jajek, ani mleka została zapytana, czy upieczone przez nią ciasto nadaje się dla normalnych ludzi:)<br /><br />sowa_nie_sowahttps://www.blogger.com/profile/12677449813168095375noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3927615616561136604.post-30212886413764362612015-04-08T20:10:35.354+02:002015-04-08T20:10:35.354+02:00Wiesz co... ja Cię podziwiam, że w ogóle przebrnęł...Wiesz co... ja Cię podziwiam, że w ogóle przebrnęłaś przez te wszystkie księgi o 'zdrowym odżywianiu'... w sumie niewiele mogę powiedzieć w temacie, ponieważ nigdy problemów z jedzeniem nie miałam, ale zakładam jedno - wydziwianie z jedzeniem i wymyślanie kolejnych wątpliwych teorii na temat odżywiania jest patologią, która wyrosła na grzbiecie wcześniejszej patologi, mianowicie upadku zdrowia i kondycji ludzi, wynikających z kolei z braku ruchu na świeżym powietrzu (nie, nie na siłowni) i spożywania zepsutego jedzenia. Zepsutego, ponieważ w normalnym sklepie spożywczym nie można już niczego zjadliwego kupić, podstawowe produkty już nie są tym, czym były kiedyś, teraz to zwykłe szkodliwe śmieci pełne zbędnej chemii spożywczej. Powód psucia jedzenia? - pazerność i walka o byt na rynku wielkich koncernów i mniejszych niewydolnych firemek, które oszczędzają na czym się da *wolę nie zastanawiać się nad innymi powodami świadomego działania na niekorzyść ludu*. A powód pisania w/w książek? - taka sama pazerność autorów i nikczemne żerowanie na zdesperowanych ludziach, poszukujących pomocy. Nigdy nie słuchałam i nie czytałam nowomodnych bzdur, jakoś złożyło się, że dorastałam w środowisku, gdzie jadło się 'normalnie'... i nie potrafię nawet sprecyzować, co to znaczy... Po prostu jem wszystko, dobrej jakości, ruszam się i... tyle. Jeśli ma się problemy z wagą, moja zasada - jedzenie i ruch. To samo na zdrowie. <br />Mam nadzieję, że każdy jakoś w końcu wyczuje swój organizm i wtenczas posiłki staną się przyjemnością, przestającą nadmiernie zaprzątać głowę :)Annnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3927615616561136604.post-9641742846783976022015-04-08T19:14:28.749+02:002015-04-08T19:14:28.749+02:00PS. Moja biblioteczka nie jest tak bogata jak Twoj...PS. Moja biblioteczka nie jest tak bogata jak Twoja, ale parę pozycji się pokrywa;) Ikahttp://healthandthecity.pl/noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3927615616561136604.post-18149042002821556502015-04-08T19:11:10.062+02:002015-04-08T19:11:10.062+02:00Bardzo ciekawy wpis.
Doskonale rozumiem to, o cz...Bardzo ciekawy wpis. <br /><br />Doskonale rozumiem to, o czym piszesz, bo sama też przerabiałam i przerabiam różne modele odżywiania: od wegetarianizmu po paleo poprzez wiele różnych odmian zdrowych diet. Ani jedna, ani druga opcja nie jest dla mnie w 100%, podobnie jak inne diety postrzegane jako zdrowe (dash, śródziemnomorska, dieta wg grup krwi, etc. - w każdej znajdzie się sporo plusów i trochę mankamentów). Ze względu na problemy z tarczycą testowałam też na sobie dietę bezglutenową, ale uważam, że trudno stosować ją w długim okresie - planuję napisać o tym zresztą u mnie na blogu już od jakiegoś czasu, ale zbieram się podobnie jak Ty dosyć długo, bo temat jest złożony, a wnioski niejednoznaczne. Ostatnio jak wiesz stosuję dietę bez cukru i bardzo pomogło mi to poznać i uporać się z moimi największymi dietetycznymi słabościami. <br /><br />Zdecydowanie zgadzam się z tym co piszesz: nie ma jednej jedynej słusznej diety dla wszystkich, a optymalny model odżywiania to kwestia bardzo indywidualna. Co więcej, jestem prawie pewna, że to może się zmieniać w zależności od etapu życia na jakim jesteśmy. Ale warto zadać sobie trochę (dużo!) trudu, żeby odkryć czy raczej stale odkrywać to, co nam służy, a co niekoniecznie - i wcale nie musi się to pokrywać z ogólnymi zaleceniami dietetyków czy naukowców. Dlatego wniosek jest dla mnie taki: musimy uczyć się obserwować nasz organizm i reagować na jego potrzeby. <br /><br />Z przyjemnością przeczytam dalsze Twoje posty na ten temat, taka dyskusja wnosi dużo, pozwala złapać nową perspektywę i stale się uczyć. Bo chyba zawsze tak już będzie, że musimy uczyć się, rozwijać, dotyczy to zdrowia i życia ogólnie - to proces, nie jednorazowe zadanie;) Pozdrawiam serdecznie! Ikahttp://healthandthecity.pl/noreply@blogger.com